Prószyński i S-ka, Warszawa 2012.
Spadek szczęścia?
Co się stanie, kiedy motywy z obyczajowego kryminału w stylu dawnej Joanny Chmielewskiej sprowadzi się do przemyśleń jednej tylko postaci i rozrzedzi, przenosząc do typowo obyczajowej powieści? Wyjdzie sympatyczne i dynamiczne czytadło w rodzaju „Ostrożnie z marzeniami” Mai Kotarskiej. Akcja została tu wprawdzie zawężona do wojny między dwiema bohaterkami, ale już odmienne potraktowanie motywu własnego domu z dala od zgiełku wielkiego miasta zasługuje na uwagę. Kotarska nie komplikuje sobie przesadnie zadania, ograniczając optykę do skłóconych ze sobą pań, resztę postaci spycha na daleki plan – ale potrafi odpowiednio budować napięcie tak, by dostarczyć czytelniczkom rozrywki. I nawet fakt, że przedstawiciele tajemniczego gangu nie są zbyt przerażający, można zinterpretować na korzyść autorki, dla której dużo ważniejsze są rozgrywki psychologiczne między kobietami, z tego też względu zagrożenia w powieści przypominają te z „Szatana z siódmej klasy”, ale przecież Maja Kotarska realistycznego kryminału nie ma zamiaru tworzyć.
Autorka ogrywa krzepnący już w literaturze rozrywkowej motyw sprytnej i pomysłowej staruszki, wykorzystującej stereotyp zniedołężniałej babci. Sabina z wiekiem nie złagodniała, a teraz zamierza prowadzić wojnę podjazdową z nową współwłaścicielką domu, spadkobierczynią znienawidzonego zięcia. Agnieszka z kolei, przyjmując spadek po nielubianym krewnym, nie spodziewała się takiej wrogości ze strony starszej pani. Sabina jest przebiegła: potrafi skutecznie zatruwać codzienną egzystencję sąsiadce, przy świadkach natomiast udawać niewinną i z niewiadomych powodów oczernianą starowinkę. Nie ma za to zdolności prawdziwych przestępców i co pewien czas popełnia rozmaite błędy. Walka obu pań trwa i nie kończy się nawet w momencie, gdy Agnieszka wpada w prawdziwe tarapaty.
Maja Kotarska nie atakuje czytelniczek dowcipem na każdym kroku, chociaż trudno nie wyczuć jego śladów choćby w postawie bardziej złośliwej z bohaterek. Jednak humor czai się w podskórnej warstwie narracji, a nawet w samym pomyśle na książkę – autorka przecież jawnie występuje przeciw trendowi w literaturze rozrywkowej, według którego zamieszkanie w domu za miastem ma położyć kres wszelkim kłopotom postaci i stać się obietnicą lepszego życia. Kotarska śmieje się z tej naiwności pisarek i bohaterek, bo u niej problemy dopiero się zaczynają – i coraz bardziej narastają. Wiadomo, jakimi prawami rządzą się pogodne obyczajówki – ale w tej powieści najpierw bohaterka będzie musiała sporo wycierpieć. Inna rzecz, że te cierpienia – jak wizerunek gangu – są jakoś ocieplane przez realizację opowieści, więc nie przygnębią czytelniczek. Zwłaszcza że tocząca się cały czas wojna pań przybiera wciąż komiczne wymiary.
Mam wrażenie, że Maja Kotarska szuka swojego pomysłu na obyczajówkę. Odchodzi od schematu idealnej miłości, zrywa z modami, zakłóca prawdopodobieństwo akcji przez odważne rozwiązania. Całość jeszcze trochę rozcieńcza, żeby nie zmęczyć lekturą spragnionych rozrywki odbiorczyń – w efekcie uzyskuje powieść szybką i rozrywkową, trochę na marginesie bez przerwy realizowanych scenariuszy. Ironia skrywana pod pogodą ducha uprzyjemnia historię. Kotarska nie rozczula się nad swoją bohaterką, ale też oszczędza jej prawdziwych ciosów. Dostarcza zatem paniom przyjemnego czytadła, w którym pobrzmiewa odrobina refleksji nad skutkami oceniania ludzi po pozorach: w końcu Sabina nie jest demoniczną staruszką rodem z horrorów, prezentuje po prostu pewien, wcale nie tak rzadko spotykany, rodzaj charakteru. I w tym – poza lekkością – tkwi siła powieści „Ostrożnie z marzeniami”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz