PWN, Warszawa 2012.
Druga matka
Druga wojna światowa i motywy martyrologiczne powracają dzisiaj najczęściej w historiach i przeżyciach jednostek, w wyjątkowych i prywatnych doświadczeniach, utrwalanych po latach. W ten nurt wpisuje się „Przysięga Gertrudy” – opowieść o losach Michała Stołowickiego, żydowskiego dziecka i jego polskiej opiekunki. Ram Oren, który tę historię przybliża czytelnikom, zdecydował się na przywoływanie kolejnych wydarzeń i zmiany bohaterów, oceny i komentarze pozostawiając odbiorcom. W jego ujęciu nie ma też wielkich słów – autor potrafi przenieść się w przeszłość i relacjonować fakty bez podsuwania czytelnikom ich interpretacji.
Od początku wiadomo, że będzie to historia o szczęśliwym zakończeniu, przynajmniej dla małego chłopca i jego oddanej niani – Ram Oren zdradza to we wstępie, lecz chwilę później wciąga odbiorców w opowieść, od której trudno oderwać myśli i naprawdę nikogo już nie będzie interesować, co się stało, a – jak. Autor przedstawia bogatą żydowską rodzinę, Jakuba i Lidię Stołowickich, a później i ich jedynego syna. Z przepychem i dostatkiem zderza postać Gertrudy – skromnej, uczciwej dziewczyny, porzuconej przed ołtarzem przez ukochanego. Gertruda chce zacząć nowe życie tam, gdzie nikt jej nie zna – i trafia do rodziny Stołowickich. Równolegle Ram Oran ostrożnie nakreśla sytuację w Niemczech – rosnące antysemickie nastroje zaczynają niepokoić czytelników nie ze względu na świadomość historyczną, a z uwagi na kolejną rodzinę, do której zagląda autor. Karl Rink, Niemiec ożeniony z Żydówką Mirą, wstępuje do SS. Nie ma wyjścia: niedawno stracił pracę; brak perspektyw i mała córeczka skłoniły go do takiego kroku. Potem wybucha wojna.
Opowieść o Gertrudzie, która przysięgła Lidii Stołowickiej, że zaopiekuje się Michałem jak własnym dzieckiem, przeplata się z wątkiem Karla Rinka, esesmana pomagającego Żydom. Z czasem w historii pojawia się również żydowski lekarz, który kieruje się w życiu ideałami. Jednak w centrum opowieści zawsze jest Gertruda: tom staje się złożonym jej hołdem, świadectwem pamięci i pięknym podziękowaniem jednocześnie. Bo Gertruda nie traktowała opieki nad dzieckiem byłych chlebodawców jako obowiązku: między nią a Michałem zrodziła się wspaniała więź. Dzięki miłości nie ma w tej historii poświęcenia ani tragedii, jest za to niewyobrażalna wręcz siła.
Opowieść nie kończy się z kresem wojny – ale i tu autor bardzo wyprzedza zakończenie, włączając do narracji motyw przepowiedni. Gertruda, która na początku miała poważne wątpliwości, czy jako katoliczka może pracować dla żydowskiej rodziny, wybiera drogę, na którą wielu by się nie zdecydowało. Także w jej powojennych losach widać determinację i odwagę. Gertruda jawi się jako cicha bohaterka – rezygnuje z możliwości ułożenia sobie życia bez Michała, nie rozważa nawet takich opcji. Wychowuje chłopca w obcej sobie kulturze i w obcym wyznaniu – to znacznie więcej niż ocalenie mu życia.
Ram Oren nie skupia się na opisywaniu tego, co już wiele razy do literatury faktu trafiało. Nie szuka uogólnień ani obrazów zniszczenia. Koncentruje się natomiast na drobnych scenkach, które mają ogromny wpływ na dalszą egzystencję postaci, sięga po emocjonalne obrazy i sytuacje bez wyjścia, przywołuje najtrudniejsze decyzje bohaterów i towarzyszące ich podejmowaniu reakcje. Dzięki temu pozwala na szybkie zaprzyjaźnienie się z postaciami i zaakceptowanie konwencji książki – pomnika (w wersji zawoalowanej). Dla odbiorców najważniejszy będzie fakt, że tę bogatą w uczucia historię czyta się bardzo dobrze – mimo tragicznego kontekstu. To także historia prawdziwa, w którą chce się wierzyć ze względu na jej krzepiącą moc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz