piątek, 18 maja 2012

Chris Tvedt: Uzasadniona wątpliwość

WNK, Warszawa 2012.

Kryminał adwokacki

Moda na skandynawskie kryminały prawdopodobnie potrwa jeszcze przez pewien czas, swoista bezemocjonalność narracji północnych dobrze sprawdza się w tym akurat gatunku – wymagającym chłodu i precyzji, Chris Tvedt określany jako „nowa gwiazda skandynawskiego kryminału” proponuje odbiorcom rozbudowaną choć jednowątkową praktycznie powieść złożoną z dwóch części. Pierwsza, opisowa, pokazuje wydarzenia – od momentu, w którym do nieco zapomnianego adwokata przybywa z propozycją nie do odrzucenia przedstawiciel serbskiego gangu. Druga część dotyczy procesu o morderstwo i jest o tyle niezwyczajna, że czytelnicy oraz narrator – adwokat Mikael Brenne – doskonale wiedzą, co się wydarzyło. Znają nie tylko całe zajście, ale i motywy mordercy. Przed sądem staje jednak inny człowiek, zasługujący na więzienie, lecz tu akurat niewinny. W „Uzasadnionej wątpliwości” przeszłość i teraźniejszość jest znana. Przyszłość to zagadka.

Chris Tvedt wybiera wygodną drogę prowadzenia kryminalnej opowieści: narratorem czyni adwokata bezpośrednio zaangażowanego w omawiane wydarzenia, co pozwala mu na bezbolesne przenoszenie atmosfery sali sądowej do relacji wprost. Chłód skandynawskiej egzystencji prawnika równoważy autor przez wprowadzenie ogniokrwistych Serbów – porusza się zatem w obszarze stereotypów, ale nie kolein – stereotypy te znajdują bowiem uzasadnienie w rzeczywistości i nie decydują o ostatecznym kształcie powieści. Żeby nie sprowadzać całej akcji do kwestii śledztw i procesów, Tvedt posługuje się także sprawdzonymi schematami: po pierwsze włącza do historii postać zniedołężniałego ojca bohatera (ale często i na bardzo długo o nim zapomina), po drugie natomiast sięga po temat miłości – adwokat związuje się z różnymi kobietami, nie może narzekać na brak zainteresowania u płci pięknej, ani też na brak okazji do łóżkowych podbojów – tyle że musi wybrać, z którą z kobiet chciałby się związać na dłużej. W ten sposób autor próbuje odwrócić uwagę odbiorców od nieuchronnego rozwoju wydarzeń, a przy okazji i ocieplić wizerunek adwokata.

Autor bardzo starannie przygotowuje się do odzwierciedlania przebiegu procesów. Z rozbieżności między tekstem a rzeczywistością tłumaczy się w posłowiu, ale podczas lektury nie daje nikomu odnieść wrażenia fałszu czy niedopatrzenia. Nie pozwala bohaterowi na pomyłki, które nie mieściłyby się w kreacji zwyczajnej postaci. Dzięki temu daje czytelnikom książkę realistyczną i może też pozwolić sobie na pewne ustępstwa w warstwie psychologicznej. To chyba najdelikatniejsza sfera powieści – i może spotkać się z największymi wątpliwościami. Jednak autor wybrał określony kierunek prowadzenia fabuły i nie może z niego zrezygnować ze względu na portret psychologiczny większości czytelników – pozwala swojemu bohaterowi na odstępstwo od przewidywalnych zachowań, tak, że w „Uzasadnionej wątpliwości” nie będzie wiadomo, dokąd zmierza akcja.

W narracji Chris Tvedt jest zwyczajny. Bardziej szczegółowy niż byłby przypuszczalnie w powieści obyczajowej – ale to też wpisuje się w konwencję kryminału. Zwłaszcza że autor nie popada w tym elemencie w przesadę i nie zatrzymuje się na detalach, raczej – na opisach zwykłych czynności. Nie dysponuje w końcu superbohaterem, ale zwykłym człowiekiem, adwokatem nieco już zmęczonym pracą, błyskotliwym, lecz bez przesady. Dobrze odbija się charakter Mikaela w języku „Uzasadnionej wątpliwości” i tę zgodność można podkreślić jako atut tomu. To powieść dla tych, którzy lubią męską narrację i emocjonalny chłód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz