sobota, 14 kwietnia 2012

O. Leon Knabit OSB, Justyna Kiliańczyk-Zięba: Dla dzieci o Mszy Świętej

Znak, Kraków 2012.

Idziemy do kościoła

Bez odwoływania się do wielkich słów, bez patosu, bez suchych definicji i przynudzania. Ojciec Leon Knabit oraz Justyna Kiliańczyk-Zięba wiedzą, jak mówić do dzieci o Mszy Świętej – i zdradzają jej kolejne tajniki w tomie zatytułowanym po prostu „Dla dzieci o Mszy Świętej”. Książka pomyślana jest jako pamiątka tej ważnej uroczystości i może przypomni o duchowych przeżyciach, a chociaż trochę odwróci uwagę od prześcigania się w drogich prezentach dla maluchów. Ale może też z powodzeniem funkcjonować na przykład jako pomoc na lekcjach religii – bowiem jej treść nie dotyczy konkretnie dnia Pierwszej Komunii Świętej, a uczestnictwa w coniedzielnym nabożeństwie. Autorzy dokładają wszelkich starań, by wyjaśnić kilkulatkom kolejne elementy tego wydarzenia, uwzględniają ciekawostki z punktu widzenia dziecka, a także zwracają uwagę na emocje, które powinny towarzyszyć części reakcji. W temacie Mszy Świętej dzieci mogą zatem stać się specjalistami.

Tu nikt nie poucza i nie gani. Prosty tok myślenia i sympatia do małego odbiorcy sprawiają, że dziecko poczuje się rozumiane, doceniane i ważne, stanie się pełnoprawnym wartościowym czytelnikiem. Bo w końcu rozpoczyna się od pytania, jak się nie nudzić w kościele – a to chciałoby wiedzieć chyba każde dziecko: nawet najgrzeczniejsze może czasem stracić zainteresowanie tym, co widzi. Ale jeśli dokładnie pozna „sekrety” Mszy i będzie mogło na własne oczy sprawdzić, że autorzy nie kłamią – na nowo zacznie przeżywać niedzielny obowiązek. Autorzy rozpoczynają zatem od intrygowania – a potem najprościej jak tylko można sugerują maluchom, dlaczego ważna jest punktualność czy schludny wygląd. Nie ma tu antyprzykładów czy moralizatorstwa, Msza Święta rozpatrywana jest w kategoriach bliżej przyjemności i sporego duchowego przeżycia niż rutyny i zmęczenia. Dzieci dowiedzą się z tomu o poszczególnych częściach Mszy, zachowaniach kapłana, nauczą się też nazywać to wszystko, co widzą na ołtarzu. Kwestia ministrantów nie budzi tu kontrowersji: autorzy piszą, że gdy biskup wyrazi zgodę, do Mszy służyć mogą dziewczynki. Koniec tematu, na ilustracjach dzieci pracują razem i nie rodzi to więcej pytań. Pierwsza część książki zatem oswaja z wizytą w kościele i zaspokaja elementarną ciekawość maluchów. Pojawia się też istotne wyjaśnienie ortograficzne – kiedy pisać „Kościół”, a kiedy „kościół”.

Drugą partię tomu stanowi Msza rozłożona na czynniki pierwsze i przeanalizowana krok po kroku. Tutaj pojawiają się rozdzielone (czcionką i kolorem) kwestie księdza i wiernych (w przypadku dłuższych wypowiedzi zostały poczynione skróty i chociaż nie ma problemu z odnalezieniem tych fragmentów zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby przytaczać pełne wersje odpowiedzi. Fakt, że mogłoby to lekko zmęczyć dzieci, ale z drugiej strony służyłaby też książka za podręczny „przypominacz”). Autorzy omawiają znaczenie kolejnych gestów i nadają im zabarwienie emocjonalne (które „amen” jest najradośniejsze?), mówią, jak dokładnie powinno się przeżywać poszczególne momenty podczas Mszy. To ważne dla dzieci, którym często wtłacza się do głów jedynie suche formułki i wiadomości z katechizmów. Tutaj rzeczywiście Msza ożywa, staje się dla malucha wydarzeniem na nowo odkrywanym i być może również atrakcyjnym.

Maria Gromek proponuje do całości idealnie pasujące rysunki. Skromne, nieodwracające uwagi od tekstu, za to dobrze go ilustrujące. Widać, że jest uważną czytelniczką i niemal uczennicą: utrwala za pomocą obrazów to, co autorzy chcą szczególnie podkreślić. Rysunki czasem pomagają w przyswajaniu informacji, czasem zwyczajnie uprzyjemniają lekturę. To bez wątpienia książka przyjazna dzieciom, od początku do końca dla nich stworzona i to przez autorów, którzy doskonale wiedzą, co chcą osiągnąć. Nawet gdyby nie była przygotowana jako atrakcyjny komunijny album, i tak powinna trafić do maluchów, które przygotowują się do Pierwszej Komunii Świętej.


1 komentarz:

  1. Bardzo fajnie, że powstają takie książki dla dzieciaczków. Są niezwykle ciekawskie a dorośli mają często problem z wytłumaczeniem dzieciom takich rzeczy, szczególnie jeśli chodzi o wiarę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń