niedziela, 8 kwietnia 2012

Barbara Lubos: Świat w obłokach (cd)

Hipnotyzerka

Piosenka aktorska (ze względu na profesję artystki)? A może poezja śpiewana, z uwagi na dobór materiału na recital i płytę „Świat w obłokach”? Nie mam pojęcia: obie te kategorie niosą przyzwolenie na niedoskonałość wykonania, margines błędu, który wybacza się wykonawcy bez trudu. A Barbara Lubos-Święs nie pozwala sobie nawet na odrobinę słabości – jest perfekcyjna, i to zarówno na nagraniu, jak i podczas recitali. Już po pierwszych wyśpiewanych przez nią dźwiękach słuchacze zyskują pewność, że warto Barbarze Lubos uwierzyć i dać się przenieść w świat piosenki literackiej w najlepszym możliwym wykonaniu. Bo chociaż utwory ze „Świata w obłokach” wykonywali wcześniej między innymi Marek Grechuta, Ewa Demarczyk czy Jacek Kaczmarski, to wersje proponowane przez Barbarę Lubos często przewyższają oryginały – a z całą pewnością zawsze zapadają w pamięć.

Trudno uwierzyć, zwłaszcza podczas recitalu), że ta filigranowa i lekko jakby onieśmielona artystka będzie w stanie zahipnotyzować publiczność mocnym, czystym i wyszkolonym głosem. Lubos śpiewa jak zawodowa wokalistka (chociaż patrząc na scenę muzyki pop, trzeba by napisać, że dużo lepiej). Do słodkiej barwy głosu dokłada cały wachlarz uczuć zapożyczony z aktorskiego warsztatu – a może i z głębokiego wewnętrznego przeżywania prezentowanych tekstów, bo przecież Barbara Lubos brzmi szczerze. Kolejnym składnikiem jest nienaganna dykcja. Dalej: ogromna swoboda, która przekłada się na wyzwalanie piękna i podkreślanie przesłań utworów. Lubos jako wykonawczyni i interpretatorka piosenek jest marzeniem każdego tekściarza – bezbłędnie akcentuje istotne motywy, tembrem głosu prowadzi mikrofabuły, a w dodatku potrafi tak wpływać na słuchaczy, by ci, nawet nieświadomie, przejmowali wyśpiewywane uczucia – których na całej płycie nie brakuje.

Nie trzeba wymyślnych aranżacji, tekst w idealnym wykonaniu broni się sam. Barbarze Lubos towarzyszy jedynie pianista, Adam Snopek – łatwo o jego zadaniu zapomnieć, co w wypadku tego krążka staje się sporym komplementem dla muzyka. Na pierwszy plan wysuwa się bowiem wspaniały wokal – i treść piosenek. Wśród autorów tekstów wymienić należy Gałczyńskiego, Tuwima, Osiecką, Śliwiaka, Jastruna, Krynickiego czy Kaczmarskiego, wśród kompozytorów prym wiedzie Grechuta, ale pojawia się i Zygmunt Konieczny, Seweryn Krajewski czy Jan Kanty Pawluśkiewicz. Mierzenie się z najlepszymi – i wcale nie łatwymi piosenkami – zaowocowało płytą, której chce się słuchać bez przerwy. Zwłaszcza że w ujęciu Barbary Lubos kolejne historie zyskują zróżnicowane odcienie emocjonalne i nie pozostają bez wpływu na odbiorców. Siłę i talent artystki najlepiej słychać chyba w kulminacyjnym momencie płyty – w zestawieniu „Bajki o głupim Jasiu” i songu „Pompeje”: w piosenkach Kaczmarskiego Lubos może zaprezentować całą gamę uczuć harmonizujących z gęstymi znaczeniowo tekstami i wychodzi z tej próby zwycięsko. Barbara Lubos potrafi być przejęta, zachwycona, załamana i szczęśliwa – bez uciekania się do półśrodków, samym tylko głosem czaruje słuchaczy. Oczywiście można by tu wspomnieć o przemyślanej kompozycji recitalu i płyty, świetnie rozplanowanej kolejności piosenek – tyle że tu każdy utwór przeżywa się dzięki na nowo budowanej dramaturgii, trudno pozostać obojętnym wobec wokalnych i emocjonalnych popisów Barbary Lubos. Nie może być inaczej, kiedy nawet pojedyncze głoski zyskują tu swoją fakturę i kształt.

Odwołania do piosenki aktorskiej czy do poezji śpiewanej byłyby więc w tym wypadku krzywdzące dla artystki, która zaproponowała słuchaczom płytę wstrząsającą – i która bez reszty potrafi wczuć się w przedstawiane muzyczne opowieści. „Świata w obłokach” nie dałoby się promować na bazie skandalu czy nachalnej reklamy – ale nie mam wątpliwości, że każdy, kto usłyszy chociaż fragment i sięgnie po to wydawnictwo – zakocha się w śpiewie Barbary Lubos. To w końcu hipnotyzerka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz