sobota, 31 marca 2012

Wacław Krupiński: Zbigniew Wodecki. Pszczoła, Bach i skrzypce

Prószyński i S-ka, Warszawa 2011.

Dowcip na celowniku

Zbigniew Wodecki przyznaje się do uzależnienia od popularności. Potrzebuje wyrazów uznania, kolejek po autografy, braw i sławy – i wcale się z tym nie kryje. Jednocześnie zjednuje sobie sympatię innych artystów: nawet gdy spieszy się na kolejny występ, lubi zatrzymać się na moment, żeby błysnąć dowcipem, opowiedzieć anegdotę, by nie mijać się bez słowa w kulisach. Lubi błyszczeć, zarówno na scenie jak i poza nią, w relacjach towarzyskich. To podejście znajduje odzwierciedlenie w tomie „Zbigniew Wodecki. Pszczoła, Bach i skrzypce”. Wywiad-rzeka przeprowadzony z artystą przez Wacława Krupińskiego podtrzymuje wizerunek kochającego blichtr muzyka i pełen jest dowcipnych opowieści z trasy oraz życia prywatnego. Wodecki nie pozwala jedynie na ujawnianie historii, które przedstawia podczas recitalu. Poza tym bawi się dobrze, gromadząc atrakcyjne z punktu widzenia odbiorcy wydarzenia. Błyszczy i w tym wywiadzie, bo dowcipem maskuje drobne uciążliwości czy gorycz artystycznych wynurzeń. W efekcie łatwo dać się wciągnąć w lekturę i polubić jej bohatera. Wodecki nie zaspokoi jedynie plotkarskiej ciekawości tych, którzy chcieliby poznać wysokość zarobków artysty. O pieniądzach mówi się tu wyłącznie wymijająco.

Wacław Krupiński w oparciu o zgromadzone wywiady i o publikowane materiały dąży do usystematyzowania wiadomości o Wodeckim, konstruuje jego anegdotyczną biografię. Nie unika tematów z życia prywatnego, barwnych wspomnień ze szkoły czy wątków rodzinnych, nigdy jednak nie przekracza granic dobrego smaku i nie nalega na odpowiedź, gdy Wodecki nie chce jej udzielić. Krupiński jest zresztą znany z tego, że o swoich bohaterach zawsze pisze życzliwie. W tomie „Zbigniew Wodecki. Pszczoła, Bach i skrzypce” wtrąca do rozmowy całkiem sporo osobistych akcentów, sam też opowiada dowcipy Wodeckiemu – ale nie próbuje w ten sposób promować siebie, zresztą i tak nie wygrałby z rasowym showmanem. Dzięki jego postawie wywiad brzmi lepiej: rozmówcy dobrze się rozumieją, popisują przed sobą nawzajem, a wszystko utrzymane jest w atmosferze sympatii i ma cel rozrywkowy.

Po chronologicznie ułożonych i typowych dla biografii elementach Krupiński wprowadza tematyczne podziały rozmów: interesuje się karierą piosenkarską i aktorskimi próbkami Wodeckiego, wyjazdami i podróżami oraz „Tańcem z gwiazdami”, w którym artysta przez wiele lat udzielał się jako juror. Wywiad przeplata laurkami – wypowiedziami piosenkarzy i przyjaciół Zbigniewa Wodeckiego na temat jego działalności estradowej i towarzyskiej. To kolejne miejsce, w którym pojawiać się mogą anegdoty i dowcipne opowiastki, świadczące o poczuciu humoru bohatera tomu. Hanna Banaszak, Beata Tyszkiewicz, Włodzimierz Korcz, Zenon Laskowik, Krzysztof Jasiński, Zbigniew Górny czy Irena Santor – to część artystów opowiadających o Wodeckim ze swojej perspektywy, gawędziarsko i ciekawie, a przy tym bez zawodowej zawiści.

Cechą najbardziej charakterystyczną tej publikacji jest jej lekki dowcip, wszechobecny we wspomnieniach, humor wysokiej klasy – będzie to zatem lektura nie tylko dla fanów Zbigniewa Wodeckiego, ale dla wszystkich odbiorców, którzy chcą się pośmiać przy interesującym wywiadzie. Przyjęty sposób prowadzenia rozmowy pozwala rzeczywiście poznać artystę – kojarzonego przeważnie z masowymi przebojami, a ostatnio i ze środowiskiem celebrytów – od strony muzyki, marzeń i nadziei na artystyczne realizacje. Złożony portret pojawia się w tomie, który cieszy i przynosi wiele błyskotliwych relacji, ripost i minigawęd, i który oparty jest na mocnym porozumieniu. O zdjęciach już nie wspominam – przecież wiadomo, że w tego typu publikacji nie może ich zabraknąć.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz