sobota, 17 marca 2012

Agnieszka Szygenda: Kupię rękę

Bliskie, Warszawa 2010.

Niemoralna propozycja

Intrygujący tytuł powieści Agnieszki Szygendy „Kupię rękę” wyjaśnia się dość szybko – ale autorka nie poprzestaje na twórczym rozwiązaniu tej zagadki. Prowadzi historię w kilku kierunkach, prezentując losy różnych pod każdym względem bohaterów, jest przy tym cały czas odkrywcza i widać, że lubi zaskakiwać czytelników. W „Kupię rękę” ograne motywy z powieści obyczajowych tracą rację bytu, a schematy w damsko-męskich relacjach towarzyszą niezwykłym wydarzeniom.

Mariusz coraz bardziej męczy się w związku z Igą. Wikła się w romans i nie ma ochoty na kontynuowanie życia z nudną partnerką, która w dodatku całkiem blednie przy zaletach kochanki. Iga, jak każda zakochana kobieta, nie dostrzega oznak kryzysu i wszystkie zachowania mężczyzny tłumaczy sobie po swojemu, tracąc ostatnią szansę na wyjście z całej sprawy z honorem. Wystawia własne ciało na internetowej aukcji, w nadziei, że ukochany zrobi sobie z niej prezent. Olgierd, mężczyzna przed czterdziestką, osiąga wyżyny frustracji. Poślubił wielkie pieniądze – walory jego wybranki znacznie podkreślił fakt, iż ojciec kobiety jest właścicielem dobrze prosperującej firmy. Olgierd wybrał łatwy sposób wzbogacenia się, lecz chciałby już zarządzać przedsiębiorstwem i całkowicie przejąć je po teściu. Męczy się w małżeństwie, denerwuje się w pracy. Wreszcie znajduje sposób, by poprawić swoje samopoczucie, zamieszcza w internecie ogłoszenie o tym, że kupi rękę. Jest jeszcze Tomek, student, gotowy wiele zrobić dla pieniędzy, których ciągle mu brakuje. To on odpowiada na ogłoszenie Olgierda i staje się pierwszym człowiekiem, który na własnej skórze poczuje konsekwencje niefrasobliwości Z pozoru niewiele znaczący akt okazuje się źródłem filozoficznych rozważań o stopniu zniewolenia – może też prowadzić do zmiany charakteru, a przynajmniej – do dojrzewania…

Agnieszka Szygenda przedstawia losy tych postaci na przemian, wprowadzając subtelne powiązania między nimi i nigdy nie ujawniając wszystkich sekretów. Czytelnik może śledzić decyzje i przemyślenia wielu stron konfliktów, ale nawet ta wszystkowiedza okazuje się pozorna, istnieją bowiem warstwy ukryte przed oczami bohaterów i odbiorców powieści. Jednocześnie autorka nie traci na wiarygodności dzięki silnemu oparciu tekstu w powieści psychologicznej. Potrafi celnie opisywać motywacje postaci i przewidywać konsekwencje raz powziętych decyzji, trafnie wskazuje reakcje na życiowe i zupełnie wymyślone sytuacje, łatwo uwierzyć w jej pomysły z tomu. Rozdzielenie fabuły na trzy niezależne od siebie płaszczyzn, a następnie powiązanie ich przez motywy katalizujące opowieść to zabieg, który się autorce udał.

Odchodzi Szygenda od wątków przetrawionych już w literaturze rozrywkowej, stawia opór przed wkraczaniem w modne nurty. Wybiera inteligentną i nieprzewidywalną historię, która miejscami uwodzi realizmem, a miejscami zachwyca absurdem i odwagą w kreowaniu literackich życiorysów. Autorka rozprawia się z mitami na temat ludzkich pragnień, testuje bohaterów, podsuwając im możliwość dokonania wyborów niejednoznacznych moralnie – i praktycznie nieobecnych w zbiorowej świadomości, więc i pozbawionych gotowych rozwiązań. Szygenda zadaje niejako przy okazji pytania, na które wielu czytelników będzie próbowało odpowiedzieć – tyle że odpowiedzi do prostych nie należą. I w tej krótkiej, dynamicznej powieści liczyć się będzie właśnie kwestia poznania siebie w obliczu wielkiej pokusy i świadomości, że nie ma nic za darmo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz