sobota, 18 lutego 2012

Prunella Bat: Co za Książę!

Drzewko Szczęścia, Warszawa 2011.

Przygoda w pełni

Szkoła Księżniczek może być bezproblemowa tylko w bajkach. A właściwie to nie może – bo jaki byłby wtedy sens w pisaniu o niej? Prunella Bat dobrze wie, jak przyciągnąć do lektury wielbicielki bajkowych księżniczek i zapewnić im rozrywkę oraz sporo wrażeń. Drugi tom serii „Szkoła Księżniczek” intryguje już samym tytułem i kontrastującym z nim rysunkiem na okładce. „Co za Książę!” nie zapowiada, wbrew pozorom, romansu – zresztą bohaterki są na to jeszcze za młode, a i docelowa grupa odbiorczyń niezbyt zainteresowana problemami sercowymi. Na okładce widnieje natomiast Vicky, która bawi się z kundelkiem, miłym z pewnością, ale i niezbyt urodziwym.

Bo w tomiku „Co za Książę” pojawia się tajemniczy potwór. Vicky i jej trzy przyjaciółki postanawiają oczywiście odkryć rozwiązanie zagadki. Nie mogą przy tym dać się prześcignąć w nauce czarnym charakterom – czyli Superfantastycznym Dziewczynom, które – jak zwykle – snują intrygi i nie cofną się przed niczym, żeby wygrać. Na arenę tym razem wkraczają też chłopcy z pobliskiej Akademii Królewskiej. Jeśli dodać do tego kryjówkę, którą znajdują bohaterowie, zyskując tym samym miejsce do wspólnych zabaw i spotkań – można sobie wyobrazić, jak bardzo tom drugi serii ucieszy małe odbiorczynie, spragnione wrażeń.

Prunella Bat prowadzi swoją minipowieść w stylu pop. Proponuje po prostu odpowiedź na zapotrzebowania najmłodszych, wykorzystuje modę na księżniczki oraz proste sposoby budowania dramaturgii. Posługuje się schematami, co łatwo jej wybaczyć za sprawą wszechobecnego w książce humoru i ciągłego podrwiwania z najbardziej napuszonych bohaterek, uważających Szkołę Księżniczek za dobro najwyższe i idealną placówkę. Autorka lubi śmiech – widać to chociażby kreacji Vicky – księżniczki, która nie potrafi zachowywać się zgodnie z nudną etykietą. Vicky chętna jest do psot i kolejnych wyzwań, przez co trafi do przekonania czytelniczkom – to ona nadaje rytm tomikowi, nie jest postacią papierową, popełnia błędy i bez przerwy wpada w kolejne tarapaty.

W olśniewających ilustracjach przeplata się literacka prawda i owoce wyobraźni bohaterek. Jeśli Vicky i pozostałe dziewczyny wymyślą sobie zabawną sytuację, na obrazkach pojawi się ona jeszcze raz, by utrwalić w odbiorczyniach dowcip. W tych dynamicznych rysunkach fabuła staje się jeszcze bardziej przyjazna. Co ważne – disneyowsko-mangowe ilustracje nie są przesłodzone ani kiczowate, jak można by przypuszczać. „Szkoła Księżniczek” to przecież przede wszystkim sposób na przyciągnięcie do lektury dziewczynek wychowywanych na telewizyjnych bajkach i różowym świecie księżniczek, doskonała reklama i metoda przekonania kilkulatek do rozpoczęcia przygody z książką. Chociaż Prunella Bat proponuje produkt masowy, nie obniża jego poziomu, potrafi zwykłą akcję zamienić w zestaw ciekawych i ładnie opisanych przygód. Jeśli małe czytelniczki nie chcą słyszeć o niczym poza księżniczkami, seria „Szkoła Księżniczek” będzie dobrym krokiem w stronę ciekawszych i wartościowych lektur.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz