sobota, 11 lutego 2012

Małgorzata Gutowska-Adamczyk: Serenada, czyli moje życie niecodzienne

WNK, Warszawa 2012.

Marzenia na wyciągnięcie ręki

Pierwsza dorosła powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk z powodzeniem wytrzymuje konkurencję z późniejszymi historiami. Dostarcza rozrywki i jest bardzo dobrym czytadłem dla pań. Wprawdzie bohaterka zakochuje się bez przerwy niemal jak nastolatka, a przyspieszone zakończenie jest trochę zbyt baśniowe – ale to już prawa gatunku, zresztą tego właśnie będą oczekiwać odbiorczynie. A cała „Serenada” odświeża konstrukcję i jest miłym wytchnieniem lekturowym, nie czerpie z mód, a przy tym nawiązuje do tematów nośnych w kulturze masowej. Do tego proponuje autorka narrację nienaganną i płynną.

Oczywiście podstawowy wabik na czytelniczki stanowi fabuła. Kaśka Zalewska, trzeciorzędna aktorka z białostockiego teatru lalek otrzymuje życiową szansę – ma zastąpić Serenę, gwiazdę popularnego serialu. Z tym, że jej zadanie nie ogranicza się do telewizyjnej roli – Kaśka przez pewien czas musi żyć życiem Sereny – mieszkać w jej apartamencie i spotykać się z jej kochankami, funkcjonować w mediach i zapomnieć o swojej egzystencji, a nawet o własnych zasadach. Świat showbiznesu w stolicy rządzi się prawami trudnymi czasem do zaakceptowania. W dodatku w pobliżu zawsze są olśniewający mężczyźni, co dla spragnionej uczucia kobiety nie pozostaje bez znaczenia. To zjawisko może być zresztą pierwszym zarzutem w kierunku powieści. Bohaterka jest nadmiernie kochliwa i nieco egzaltowana, każdego faceta na swojej drodze traktuje jak kandydata na męża i miłość na całe życie. Wielkie uczucia są katalizatorem fabuły, więc trudno byłoby zmienić zasady zachowania postaci, należy zatem podejść do tej warstwy powieści z przymrużeniem oka.

„Serenada, czyli moje życie niecodzienne” to książka budowana według jasno określonych schematów – bohaterka przeniesiona do obcej sobie rzeczywistości musi opanować rządzące nią zasady i dostosować się do nowego trybu życia – lub też próbować coś zmienić. W świecie serialowym wszystkie uczucia stają się bardziej wyraziste, wzmocnione i zwielokrotnione – tu wszystko przeżywa się intensywniej. Oczywiście sympatia czytelniczek będzie po stronie czasem naiwnej, ale dobrej i niezepsutej bohaterki. W „Serenadzie” Gutowska-Adamczyk wykorzystuje dwie techniki, które umożliwiają jej odniesienie sukcesu. Po pierwsze to uchylanie rąbka tajemnicy związanej z wielkim światem, zwykle rozbudzającym wyobraźnię mas. Po drugie – triumf szczerości i bezpośredniości nad zakłamaniem i obłudą.

Nieprzypadkowo „Serenada” ukazuje się przed walentynkami – to książka czerpiąca z komedii romantycznych, a więc spajająca ciepły humor i przygody miłosne, które prowadzą do baśniowego długo i szczęśliwie. To dobra propozycja dla tych czytelniczek, które szukają nieskomplikowanej ale angażującej emocje opowieści i nietypowej, to jest takiej, która nie powiela tematycznych wzorców, a przy tym i dostarczającej rozrywki.

Narracja prowadzona z punktu widzenia Kaśki Zalewskiej jest bezbłędna. Dobrze wyważone proporcje między opisem przemyśleń i dialogami, nienachalne pytania retoryczne. I znów jedyne, co można autorce zarzucić, to nadmierna uczuciowość bohaterki i jej łatwowierność w tym temacie.
„Serenada, czyli moje życie niecodzienne” to sposób na sprzedawanie marzeń. Znajdują w tym tomie ujście pomysły niemożliwe do zrealizowania w zwyczajnym życiu, za to tutaj uzyskują one status prawdopodobnych. W efekcie książka cieszy bardziej – jako przeniesiona z codziennych rojeń setek odbiorczyń opowieści.


1 komentarz:

  1. Już dawno się tak dobrze nie bawiłam podczas lektury. Bardzo zabawna książka. Jak zwykle u Gutowskiej, napisana nienaganną polszczyzną. Warto sięgnąć raz na jakiś czas po takie czytadło.

    OdpowiedzUsuń