poniedziałek, 16 stycznia 2012

Sarolta Szulyovszky: Wdzięczny kwiat

Namas, Poznań 2011.

Śmierć i życie

Ta historia, którą Sarolta Szulyovszky zaczerpnęła z życia prababci, przechodzi niepostrzeżenie w baśń, która nie ma na celu wyjaśniania zjawisk rządzących światem, ale jest w rzeczywistości głęboko zakorzeniona. Do tego dodać należy mocno liryczny nastrój, atmosferę niedopowiedzenia i niepewności. „Wdzięczny kwiat” to również opowieść dobra jako punkt wyjścia do rozmów z dzieckiem – rozmów trudnych, bo dotyczących przemijania, umierania i rytmu natury.

Szulyovszky buduje bardzo prostą narrację – babcia Kato, mimo podeszłego wieku, codziennie wychodzi do ogrodu i zajmuje się rosnącymi tam kwiatami. Niespodziewanie dla niej samej wśród wypielęgnowanych rabatek pojawia się kwiat o nadzwyczajnej urodzie, silny i piękny, a poza tym… sztuczny. Tylko ten kwiat może przetrwać złą pogodę, a nawet nadchodzącą zimę. Babcia Kato dziwi się temu zjawisku, ale i cieszy się nim: może w końcu podziwiać kwiat nawet wtedy, gdy inne tracą barwy i więdną. Babcia Kato codziennie pojawia się wśród grządek, aż pewnego dnia znika – a razem z nią znika też sztuczny kwiat z ogrodu. Wśród rabatek biega wnuczka – a wraz z nią w ogrodzie pojawia się nowy, na razie mały kwiatek. Wiadomo, że będzie trwał tak długo, jak długo żyć będzie wnuczka, a potem zniknie bez śladu, a na jego miejscu wyrośnie nowy sztuczny kwiat.

Opowiedziana, a właściwie nieopowiedziana naprawdę historia prozatorska uzupełniona jest wierszem, którego każdy wers stanowi jednocześnie komentarz dla całostronicowej ilustracji. W tym wierszu, a przynajmniej w jego polskim przekładzie, pojawia się pewne wyjaśnienie nieobecności babci – ta razem z kwiatem poszła do nieba. Tłumacz również w tym utworze eufemizuje umieranie, co sprawia, że łatwiej będzie wyjaśnić dzieciom rytm natury bez straszenia ich czy niepotrzebnego zasmucania. Zniknięcie babci nie wiąże się z cierpieniem czy przerażeniem, historia podsyca jeszcze naturalność tego zjawiska, a nadanie całości kształtu baśni sprawia, że łatwiej przyjąć wiadomość o nieuchronnym dla każdego losie. Realizm tej opowieści zatraca się w braku jasnego i logicznego wyjaśnienia zjawiska, sztuczny kwiat jest jedynie pretekstem do pokazania, że ludzie nie żyją wiecznie.

Autorka (właściwie dwoje autorów, wiersz jest dziełem projektanta graficznego) daje nam popis literackiej wrażliwości i talentu do obserwacji podbarwionej poetyckością. Nie chodzi tu przecież o porywającą fabułę, a o ogólny klimat, wytwarzany za sprawą nie zawsze konkretyzowanych scenek i powtarzalność zachowań. W wierszu widać z kolei niemal prozatorską precyzję – tu nie ma miejsca na redundantne opisy czy upajanie się słowem. W tym wypadku wiersz jest rodzajem skrótu, który porządkuje tekst i ukierunkowuje uwagę odbiorców. Uniemożliwia też linearną lekturę, a raczej zapewnia istnienie podwojonego czytania – żeby nie stracić zrytmizowanych i rymowanych fraz, trzeba bajkę rymowaną przeczytać po prostu osobno.

Także ilustracje w tym tomiku są dziełem autorki. Pojawiają się zawsze na prawej stronie i zajmują całą jej powierzchnię (wyłączając dolny margines – miejsce na wersy wiersza). W tych artystycznych malunkach ludzie mają nieco zdeformowane sylwetki i twarze, za to kwiaty są artystycznym majstersztykiem. Nie zawsze obrazy są dosłownym powieleniem treści historii, czasem dopowiadają jej elementy lub stanowią drobne, mało istotne z punktu widzenia fabuły dopowiedzenie. O wysokiej jakości tomiku świadczyć może pierwsza nagroda w Międzynarodowym Konkursie Pisarzy i Ilustratorów Książek dla Dzieci w kategorii książek dla dzieci w wieku od 6 do 9 lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz