wtorek, 10 stycznia 2012

Paweł Wakuła: Kajtek i Yetik

Literatura, Poznań 2010.

Przyjaźń i przygoda

Smak klasyki, zmysł humoru, wyobraźnia przeniesiona do rzeczywistości i lekkie pióro – tym Paweł Wakuła przekonuje do siebie. Tom „Kajtek i Yetik” cieszy tradycyjnymi przygodami i dowcipem – to książka, na którą warto zwrócić uwagę dzieci, na pewno wygra z innymi rozrywkami. Bo w końcu każdy chciałby mieć takiego przyjaciela jak Yetik. Zwłaszcza Kajtek.

Kajtek nie ma przyjaciół, dręczony przez dzieci sąsiadów niechętnie wychodzi z domu: woli czytać książki i marzyć o doświadczeniach bohaterów ulubionych lektur. Jeszcze nie wie, że w willi obok mieszka prawdziwy kapitan. Przypuszcza za to, że po zmroku krąży po okolicy Wielka Krwiożercza Zmutowana Wiewiórka. Wszystko zmienia się z chwilą, gdy w ogrodzie zoologicznym poznaje Yetika – stwora niepodobnego do innych zwierząt, inteligentnego i silnego, wielkiego i dobrodusznego. Yetik bez trudu radzi sobie z wrogami, a w dodatku przyjaźni się z kapitanem Rumplem – a kapitan ma u siebie tajemniczą mapę skarbów. Tak zaczyna się powieść głęboko zakorzeniona w krainie fantazji. Yetik, kapitan i Kajtek muszą przeprowadzić ważne śledztwo, a potem stoczyć walkę ze złym bratem kapitana – będzie się tu sporo działo.

Paweł Wakuła nawiązuje tematem do najbardziej przez maluchy pożądanych historii awanturniczych. Wykorzystuje konwencje literackie, lekko je parodiując i momentami zniekształcając – a to za sprawą prześmiewczego stylu, który przenika narrację. Autor sięga po system dowcipnych przypisów, w których ironiczny opowiadacz może dzielić się zgryźliwymi czasem uwagami (te wprowadzają dodatkowy komizm) i dopowiedzeniami mocno prześmiewczymi. Czasami w tych marginesowych dopiskach Wakuła rozbija frazeologizmy, niekiedy wprowadza… satyrę obyczajową (za cel wziął tu sobie niezbyt błyskotliwego policjanta – i stereotyp wolno myślącego funkcjonariusza konsekwentnie utrzymuje).

Daje też Wakuła popis wyobraźni, zwłaszcza przy omawianiu wyjątkowych gatunków zwierząt zamieszkujących zoo. Przegląd niezwykłych obrazów stanowi dobre wprowadzenie do powieściowego świata, w którym wszystko, choć niby normalne, zyskuje nagle inny wymiar. Autor nie jest zwolennikiem przewidywalnych, dydaktycznych i bezpiecznych fabuł: na pierwszy plan wprawdzie wysuwa się przyjaźń rywalizująca z miłą przygodą, ale droga do celu będzie dla bohaterów bardzo trudna. Tu warto wspomnieć o graniu z domysłami czytelników – kiedy rozwiązanie wydaje się oczywiste, Wakuła rezygnuje z niego i natychmiast podsuwa dzieciom wyjście alternatywne – jednak to nie może być skuteczne, odbiorców czeka zatem nie lada rozczarowanie. Kiedy już je przeżyją, znajdzie się kolejny przywracający nadzieję zabieg – w ten sposób Wakuła podbija ciągle emocje i utrzymuje koncentrację dzieci na stałym poziomie.

Książka napisana z humorem z jednej strony podtrzymuje tradycje literatury czwartej, imponuje staroświeckością (czy też brakiem modnych dzisiaj pomysłów na rozwój akcji), z drugiej natomiast niesie miłe odświeżenie schematów. Najważniejsze jest w niej to, że budzi ciekawość, sympatia wobec bohaterów (przynajmniej tych dobrych) okazuje się bardzo silna – i przyczynia się do zainteresowania żywymi przygodami. Trzeba też wspomnieć o tym, że Paweł Wakuła sam ilustrował tom. Rysunki utrzymał w stylu komiksowo-satyrycznym. Pewna kreska i wyraziste twarze bohaterów oraz zabawne często sytuacje – to sprawia, że chociaż grafiki mają być tylko dodatkiem do powieści, bardzo ją uatrakcyjniają. Do tego Wakuła proponuje też kilka kolorowych pełnostronicowych ilustracji z podpisami-cytatami z książki. To znów przypomnienie dawnych publikacji z zakresu literatury czwartej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz