poniedziałek, 12 grudnia 2011

Umberto Eco: Cmentarz w Pradze

Noir sur Blanc, Warszawa 2011.

Kryminał i gra

Umberto Eco jako pisarz świadomy warsztatowych zabiegów ulepszających intrygę a także jako teoretyk literatury, tworzy kolejną powieść historyczną o ironicznym posmaku. „Cmentarz w Pradze” jest bowiem nie tylko literackim popisem, lecz również stałą grą z pisarską materią oraz przyzwyczajeniami i świadomością czytelników.

Gdyby próbować opisać tę książkę pod kątem zawartości „głośnych” tematów, wydałaby się każdemu przesadzona i przeładowana stereotypami. W wyliczance pojawiliby się Żydzi oskarżani o całe zło świata, masoni oraz jezuici także występujący w roli czarnych charakterów, do tej galerii doszliby jeszcze grzeszący bez przerwy księża oraz sataniści. Do przedstawicieli wszystkich tych grup Eco dopisał scenariusz, obejmujący najróżniejsze zbrodnie i fałszerstwa, czarne msze i bluźnierstwa, rozpustę i spiski. Nie waha się przed pozbawianiem postaci życia, a czyni to przeważnie w okolicznościach zaprzeczających ideom humanizmu – w „Cmentarzu w Pradze” zresztą na dobro i klasyczne wartości nie ma miejsca, bohaterowie pod względem moralnym są nieodwracalnie okaleczeni. Co charakterystyczne, postacie bez przerwy posługują się oskarżeniami i opiniami, które dziś funkcjonują przede wszystkim w sferze skostniałych stereotypów, tracących swą moc: w „Cmentarzu” obiegowe wierzenia są ciągle żywe i mogą stać się przyczyną dalszego zła; nie ma ucieczki przed tym, co wypowiedziane.

Autor prowadzi opowieść, przedstawiając dwa światy – rozpoczyna od postaci, która znajduje w swoim domu ślady obecności kogoś innego, tajemniczego księdza, lecz nie może sobie przypomnieć okoliczności ewentualnego spotkania. Inny pozostawia w dzienniku zapiski, dzięki którym bohater może wreszcie poznać i zrozumieć prawdę, mimo że do końca trudno w nią uwierzyć. Całość nabiera natomiast posmaku kryminalno-detektywistycznego. Drugi kierunek zainteresowań Eco to sytuacja polityczna we Francji. Wydarzenia obejmują koniec XIX wieku. Umberto Eco w posłowiu tłumaczy, że postacie w książce są zbudowane z sylwetek i wypowiedzi rzeczywiście istniejących ludzi – zapewnia więc co bardziej zaangażowanym w lekturę zabawę w rozszyfrowywanie tropów i inspiracji (najłatwiej będzie znaleźć w tomie Freuda). Wyjaśnia też Eco, że posługiwał się cytatami – i nie jest to, paradoksalnie, rodzaj asekuracji, chociaż wiele jest w tomie miejsc, które pruderyjnych odbiorców mogą zirytować (właściwie to książka składa się przede wszystkim z rozmaitych skandali i wykroczeń przeciwko człowieczeństwu, sięga do najbardziej prymitywnych zachowań i jest wyzwaniem rzuconym współczesnej poprawności politycznej czy tendencji – powtórnej – do tabuizowania pewnych tematów. W świecie „Cmentarza” religijne, polityczne i seksualno-ludyczne tabu traci rację bytu. Tyle że szalony karnawał katalizujący śledztwo zamienia się w naprawdę ponury zestaw wypadków, które mrożą krew w żyłach. Nie ma tu taryfy ulgowej – bo i po co.

Uwagę zwraca także narracja. Eco idealnie stylizuje opowieść na dawne czasy (w języku zderza przełom wieków XIX i XX ze średniowieczem), wprowadza też co pewien czas narratora-ironistę, który funkcjonuje na wzór opowiadacza z pierwszych wielkich powieści, ale przez poetykę przymrużonego oka daje odbiorcom znać, że wszystko jest tylko grą – i przypomina o umowności powieściowego świata, jakby na przekór zabiegom autorskim uwiarygodniającym go.

2 komentarze:

  1. bardzo dobra lektura, chociaż trzeba się mocno skupić, żeby nadążyć za akcją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie starajcie się nadążać z akcją. Cieszcie się fabułą...Nie o chronologię Eco chodziło, ale o przesłanie, o strumień myśli...
    Pozycja doskonała...

    OdpowiedzUsuń