niedziela, 4 grudnia 2011

Michał Rożek: Krakowski raptularz. Szkice z dziejów

WAM, Kraków 2011.

Historia bliska

Michał Rożek jako autor książek o Krakowie budzi zaufanie, a i lekturową ciekawość – stara się bowiem nie powtarzać raz odkrytych prawd, szuka za każdym razem innego spojrzenia na miasto i zagłębia się w historię po to, by dostarczyć czytelnikom mnóstwa nieznanych ciekawostek. Samodzielne kwerendy przyniosłyby niewielkie rezultaty, Rożek – historyk sztuki i kultury – dociera do informacji przeciętnemu zjadaczowi chleba niedostępnych. A że do tego może się pochwalić lekkim piórem i sporą umiejętnością rozbudzania apetytu na to, co krakowskie, dawne i zapomniane, po jego książki sięga się chętnie. Kolejny tom, pozwalający odkryć Kraków mało znany, „Krakowski raptularz. Szkice z dziejów” wydaje się o tyle niezwykły, że autor zamiast miejsc i obyczajów przedstawia spragnionym ciekawostek czytelnikom krótkie migawki z odległej historii, tym razem skoncentrowane na ludziach – konkretnych postaciach z dziejów. Pod historyczną lupę bierze tych, którzy pozostawili dokumenty powiązane z Krakowem, utrwalili miasto w zapiskach lub wyrazistymi czynami włączyli się w jego przeszłość. Wśród tych osobistości znajdują się ludzie bardzo znani, twórcy sztuki, królowie, dostojnicy kościelni bądź po prostu możni, o których pamięć przetrwała. Michał Rożek tym razem oddaje im głos: w krótkich rozdziałach – ni to felietonach, ni to refleksjach – obszernie cytuje źródła, wybiera to, co dla współczesnych odbiorców będzie najbardziej interesujące nawet bez posmaku sensacyjności. Czerpie trochę z mniej znanych legend i przekazów, czasem odrobinę z plotek – to bardzo ożywia prezentowane sytuacje (a przecież część z nich sięga czasów średniowiecza).

W „Krakowskim raptularzu” dzieje się sporo – a wszystko, choć rozegrało się w zamierzchłych czasach, da się w różny sposób odnieść do miasta, w którym o historii przypomina się na każdym kroku. Michał Rożek stara się być przewodnikiem po dziejach, z jego tomem można wyruszyć na zwiedzanie Krakowa i na własne oczy przekonać się, jak ważne jest dbanie o wiedzę na temat przeszłości. Na kartach „Raptularza” ożywają dawne dwory, ludzie z ich wadami i pomysłami. Tym razem dla autora to przodkowie mają większe znaczenie niż arena ich działań – ale przecież raz po raz powracają kreślone na marginesie w listach czy pamiętnikach ogólne uwagi o mieście, komentarze, które doskonale sprawdziłyby się także dzisiaj, czy zwykłe spostrzeżenia, obecnie stanowiące ciekawy łącznik między czasami dawnymi i obecnymi. Michał Rożek nie pozwoli znudzić się odbiorcom – nawet tym średnio zainteresowanym historią. W jego relacji bohaterowie minionych skandali lub wydarzeń ożywają i powracają niemal jako postacie z krwi i kości. Do tego książka przepełniona jest drobnymi a smakowitymi anegdotkami, których w zwykłych podręcznikach próżno by szukać, a które bardzo pozytywnie nastrajają do lektury. W końcu działa tu mechanizm słuchania plotek i sensacji – Rożek pozwala podejrzeć egzystencję ludzi sprzed paru wieków. I dlatego również jego „Krakowski raptularz” czytelników znajdzie nie tylko wśród mieszkańców miasta, ale i wśród zwykłych odbiorców zainteresowanych licznymi ciekawostkami. Zwłaszcza że Rożek kusi – poza treścią tomu – także sposobem opisywania i analizowania faktów, proponuje zatem wartościową lekturę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz