poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Ulf Stark: Cynamon i Trusia. Wierszyki na okrągły rok

Zakamarki, Poznań 2010.

Cztery w roku

Chociaż wolę książeczki Ulfa Starka pisane prozą, jego wierszyki o Cynamonie i Trusi mają swój urok i dziecięcą naiwność przekuwają na całkiem zgrabne i bardzo krótkie rymowanki. Nie do końca z przekładami o zrygoryzowanej formie radzi sobie Agnieszka Stróżyk – ale ponieważ swoista infantylność wpisana jest w te drobne historyjki, da się to wytrzymać.

Ulf Stark sięga po motywy uniwersalne, by z nich zbudować spójną, rozłożoną na frazy, opowieść. Tym razem tematem, który porządkuje tomik, są pory roku. „Cynamon i Trusia. Wierszyki na okrągły rok” to rodzaj wierszowanego kalendarza. Rozpoczyna się ten tom od poszukiwania lata, które nie wiadomo gdzie się podziało. Poszukiwanie lata to zapowiedź dziwnej, chociaż bez wątpienia ładnej i atrakcyjnej przygody. Ale bohaterowie mają szansę sprawdzić, jakie są uroki jesieni (dokładnie wytłumaczą im to grzyby spotkane na spacerze i bardzo uprzejme). Zima nadchodzi szybko: Cynamonowi i Trusi uda się jeszcze uchronić przed zamarznięciem żuka – i już mogą zająć się śniegiem. Błyskawicznie, bo zaraz nadejdą święta i trzeba będzie ubrać choinkę. Jeszcze tylko słuchanie śpiewu zamarzniętego jeziora i beztroskie zabawy w błocie, toast (wzniesiony pięcioma kroplami wody z sopla) jest dobrym pomysłem na powitanie wiosny. Potem bohaterowie muszą obudzić do życia przyrodę – nakazać drzewom, by te puściły pąki, a mrówkom – by się obudziły. Beztroskie zabawy pochłaniają cały czas i energię Cynamona i Trusi – nic zatem dziwnego, że lato przychodzi niepostrzeżenie i zaskakuje, a także bardzo cieszy postacie. Bo w końcu latem można robić wiele ciekawych rzeczy, a już „najlepsze jest wędkowanie / Bez wędki i bez robaka. / Leży się tylko i patrzy. / Przyjemność nie byle jaka”. Na całą książkę składa się zaledwie czternaście krótkich rymowanek. Zwykle nie przekraczają one rozmiaru dwóch lub trzech czterowersowych zwrotek, Ulf Stark nie troszczy się także specjalnie o fabułę, raczej portretuje Cynamona i Trusię w konkretnej chwili i podczas zwykłej, naturalnej rozmowy, stara się o to, by wierszyki wyglądały na przypadkowo zarejestrowane, to rodzaj wtajemniczenia czy dopuszczenia czytelników do zamkniętego świata Cynamona i Trusi – dziecka i małego królika. Obojgu do szczęścia wystarczy trochę swobody – obserwowanie codzienności okaże się pasjonującą zabawą, do której mali odbiorcy bez trudu będą mogli się przyłączyć.

Charlotte Ramel do swoich rysunków próbuje wprowadzać elementy dowcipu, chociaż rezygnuje z mnóstwa szczegółów. Rysuje ogromne – choć proste w kresce – postacie i pozwala im robić więcej niż sygnalizuje tekst – ale zwykle Cynamon i Trusia przyglądają się czemuś wspólnie bądź pracują nad czymś w skupieniu. Cieszyć może na przykład obrazek, na którym Trusia próbuje złapać płatki śniegu na język, lub ilustracja z czapką w kształcie króliczych uszu.

„Wierszyki na okrągły rok” pomagają odkryć, ile ważnych rzeczy dzieje się dookoła, jeśli tylko maluchy nauczą się obserwować świat. To utworki proste, ale – jak to u Ulfa Starka przeważnie bywa – także niepozbawione drobnych, ważnych odkryć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz