Wilga, Warszawa 2011.
Świat wilka
Zapotrzebowanie na uczucia między ludźmi (zwykle nastoletnimi dziewczynami) a przedstawicielami zaświatów (zwykle zabójczo przystojnymi wampirami) nie słabnie, ale zaczyna już wywoływać pewne modyfikacje tematu. Żeby czytelniczki nie odczuły przesytu kopiami „Zmierzchu”, otrzymują wariacje oparte na sprawdzonym schemacie. W „Drżeniu” Maggie Stiefvater wampira nie ma, ale jest wilk. Niezwykle piękny, przyciągający, zachwycający przynajmniej jedną osobę, Grace. Siedemnastoletnia bohaterka pamięta złote oczy wilka, który sześć lat wcześniej uratował jej życie i nie dopuścił do zagryzienia przez watahę. Marzy o spotkaniu zwierzęcia i… o bliskości, tęskni za owym wilkiem, który naprawdę jest przemienionym w wilka człowiekiem (wyjaśnia się zatem motyw fascynacji). Sam wilk także myśli wciąż o dziewczynie, podkrada się w pobliże jej domu i obserwuje ją. To ostatni rok, podczas którego Sam może egzystować przez kilka tygodni jako człowiek. Musi wykorzystać czas, który mu pozostał.
Grace i Sam spotykają się i od pierwszych chwil wiedzą, że łączy ich niezwykła więź. Rodzi się między nimi miłość i pożądanie i, co ciekawe, to Grace dąży do kontaktu fizycznego, ona jest stroną aktywną, a momentami nawet nachalną. Stiefvater prezentuje swoją bohaterkę jako osobę wycofaną i niezbyt szczęśliwą w normalnym życiu. Jej relacje z wiecznie nieobecnymi rodzicami dalekie są od idealnych, a rówieśnicy nie szukają kontaktu z dziewczyną. Grace żyje w zasadzie tylko tęsknotą za Samem, a kiedy on w ludzkiej postaci się pojawia – nastolatka zamyka się całkowicie w świecie prywatnym, tworzonym z przemienionym wilkiem. I książka nie dotyczy rzeczywistości, nie porusza – z małymi wyjątkami – kwestii obyczajowych, „Drżenie” opiera się na emocjach, wywoływanych przez świat wilkołaków (a właściwie wilków i ugryzionych ludzi – reszta to stan przejściowy, mniej warty uwagi). Przeszłość skrywa kilka mrocznych tajemnic – nie wiadomo, jaki naprawdę jest status Grace, niepewne są losy Sama. Autorka dobrze wie, jak wzbudzać silne emocje, mimo że poza uczuciem łączącym parę głównych bohaterów rezygnuje z odwzorowywania realistycznych zmartwień. Fabułę podporządkowała bez reszty wyobraźni, uciekła od znanych problemów, dając wytchnienie czytelnikom. Grace dobrze wpisuje się w mityczny świat wilków – źle czuje się w normalnym otoczeniu, za to odnajduje się świetnie w tym, co większość ludzi przeraża.
Stiefvater wprowadza bohaterów w szereg niedomówień i sekretów – i to rozwiązania tych kwestii napędzają historię – bo trudno za jej katalizator uznać od początku jasny wątek miłosny. Pomysł jest bez zarzutu, autorka proponuje coś innego, trudnego do przewidzenia, a i intrygującego. W „Drżeniu” siłą staje się nie uczucie, a rozbudowana intryga. Żeby nie zmęczyć czytelników (bo sama Grace nie wydaje się bohaterką atrakcyjną na tyle, żeby z sukcesem zawalczyć o uwagę odbiorców i tę uwagę utrzymać), autorka wprowadziła dwie narracje, Grace i Sama. Dwie narracje dają dwa punkty widzenia i dodatkowe oceny wydarzeń. Umożliwia to także przyspieszenie samej opowieści, co może być dla nastolatków plusem – w końcu książka liczy sobie ponad 450 stron.
Na szczęście „Drżenie” nie jest kolejną powieścią stworzoną według ściśle określonego schematu, na szczęście nie powiela rozwiązań dobrze już w literaturze czwartej znanych, a przynosi sporo rozrywki spod znaku fantasy. Nie zawsze będzie to rozrywka prosta, ale w końcu dla Stiefvater łatwe wzruszenia liczą się mniej niż ciekawa historia.
Sam nie wiem, ta książka wydaje się być trochę wampiryczna...
OdpowiedzUsuń