Wydawnictwo Wojciech Marzec, Warszawa 2011.
Precyzja na planie
Podręcznik „Światło w filmie” Blaina Browna to książka, która do niczego nie przyda się laikom i amatorom, za to dla kształcących się w kierunku pracy w charakterze operatora światła to publikacja niezastąpiona. Może także przydać się w pracy reżyserom – by ci dowiedzieli się, jak porozumiewać się z ekipą od oświetlenia na planie. Przede wszystkim jednak przygotowuje do wykorzystywania różnych źródeł światła i zapewnia solidną porcję wiedzy. Autor nie zajmuje się zdradzaniem szczegółów z warsztatu filmowca, za to dokładnie przygląda się pracy tych, o których zwykle podczas oglądania gotowej produkcji odbiorcy zapominają. Wtajemnicza adeptów sztuki oświetlania planu w specyfikę zawodu kompleksowo – odwołując się nawet do komunikacji przy zdjęciach. Fachowe wskazówki dzieli natomiast na różne dziedziny – kompozycja tomu jest bardzo spójna i pozbawiona elementów przypadkowych, natomiast tematyka kolejnych działów zdradza, jak szeroką wiedzę (i z jak różnych specjalizacji) posiadać musi oświetleniowiec.
Brown rozpoczyna książkę klasycznie, przedstawiając skrótowo historię oświetlenia w filmie – i chociaż zawarte w tym fragmencie informacje trudno byłoby zastosować w praktyce, stanowią one rodzaj płynnego wprowadzenia do opisu charakterystycznych i stosowanych dzisiaj źródeł światła. Autor prezentuje często wykorzystywane typy lamp i kilka rodzajów reflektorów, skupiając się na specyfice ich użytkowania. Zwraca na przykład uwagę na zastosowania tych źródeł światła (zderzając ich możliwości ze spotykanymi zwykle na planie potrzebami reżyserów), ostrzega też przed ewentualnymi wadami. Momentami zamienia się wręcz w doradcę, bardziej doświadczonego kolegę po fachu, który objaśnia, co zrobić, gdy określony rodzaj lamp nie chce z jakiegoś powodu działać – podana przez niego lista czynności sprawdzających usterkę pozwoli na szybkie naprawienie elementu planu oświetleniowego. Zresztą Brown kładzie duży nacisk na tempo działań, świadomy kosztów produkcji filmowych. Nie dziwi zatem sposób rozwiązania kolejnej partii – poświęconej podstawom oświetlenia ludzi i scen. Autor przywołuje serie pytań, które mają pomóc w dobrym zorientowaniu się w planowanych ujęciach, dość skrótowo ujmuje zagadnienia związane z oświetlaniem ludzi (ten temat rozwijany jest przecież do znudzenia w książkach poświęconych fotografii portretowej, nie ma zatem potrzeby dublowania go), wybiera za to kilka charakterystycznych motywów, które mogłyby sprawić trudność w reżyserowaniu światła – między innymi nocne spotkania przy ognisku czy ujęcie z małą lampką w kadrze. Podpowiada triki, które mogą ułatwić pracę – oraz dobre sposoby rozplanowania scen. Część odbiorców może uważać, że ta partia jest zbyt krótka – ale przecież byłoby niemożliwe rozpisanie i objaśnienie wszystkich „świetlnych” obrazów, a praca oświetleniowca uzależniona jest nie tylko od reżyserskiej wizji, ale i od możliwości technicznych, co zostawia spore pole do improwizacji.
Trzy następne części książki dotyczą spraw najtrudniejszych, lecz pozwalają zrezygnować z generującej błędy pracy intuicyjnej. Dotyczą kolejno realizacji obrazu (tu kluczowa okazuje się kwestia różnic między oświetleniem dla filmu i wideo), ekspozycji (poza wartością przysłony pojawi się między innymi kwestia czułości błony filmowej, obróbki chemicznej czy określania ekspozycji, pracy z miernikami światła itp.), wreszcie tematu teorii i kontroli barw: tu po raz kolejny powrócić muszą wiadomości z fizyki, podporządkowane pracy filmowców – mierniki koloru, temperatura barwowa światła, balans koloru i praca z filtrami (to ostatnie w szczątkowym zakresie). Brown przechodzi potem do opowiadania o elektryczności – to rozdział najsilniej przesycony rozmaitymi ostrzeżeniami i przestrogami – podstawą jest w końcu bezpieczeństwo pracy. Dopiero po ustaleniu podstaw powraca do „właściwego” jakby się wydawało zagadnienia – najpierw przywołuje zestaw elementów pomocniczych w modyfikowaniu światła i przedstawia ich prawidłowe mocowanie, wreszcie dochodzi do prezentowania zadań członków ekipy oświetleniowej. Wymienia nie tylko ich zadania, ale i narzędzia, które ci powinni przy sobie mieć. Dodatkowo stara się cały czas przewidywać sytuacje na planie (radzi na przykład, co przynieść również, kiedy zostaniemy poproszeni przez mistrza oświetlenia o konkretną rzecz, by zaoszczędzić sobie czasu). Całość wieńczy czysto techniczny przegląd lamp i opraw oraz nieoceniony z punktu widzenia oświetleniowca zbiór podpowiedzi, jak radzić sobie z efektami migotania czy jak tworzyć specjalne efekty świetlne.
Blain Brown przez cały czas ma na uwadze przydatność podręcznika w praktyce, stąd duża ilość wskazówek, schematów działania czy komentarzy wziętych wprost z pracy na planie filmowym. Autor nie wybiera suchej teorii, da się zauważyć, że pasjonuje się tematem, a jednocześnie potrafi z punktu widzenia fachowca ocenić, co mniej doświadczonym pracownikom sprawi trudność. Parę razy pozwala sobie nawet na mrugnięcie okiem do odbiorców, co nadaje lekkości poszczególnym fragmentom. Książka jest bogato ilustrowana, dzięki czemu czytelnicy mogą obejrzeć omawiane źródła światła czy zapoznać się z wybranymi filmowymi scenami i schematami oświetlenia dla nich. Ten podręcznik rozwiewa wiele wątpliwości, jakie pojawić się mogą podczas pracy, a jednocześnie świetnie przygotowuje do wejścia na plan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz