Oficynka, Gdańsk 2011.
Wyścig z…
Lekkich kryminałów miłośnikom gatunku ciągle brakuje. Ale „Wycieczka na tamten świat”, którą wspólnie stworzyło rodzeństwo, Anna i Siergiej Litwinowie, spełnia wymagania oczekujących rozrywki czytelników. Ta powieść wykorzystuje temat nośny dziennikarsko, ale czerpie też z historii sensacyjnych i obyczajowych. Jest napisana z pomysłem i pozbawiona ciężkich do czytania miejsc, a przy tym zapewnia nieco urokliwej staroświeckości, powracając do mechanizmów, które we współczesnych kryminałach uznawane są za przebrzmiałe.
Tania, doktorantka psychologii, Dima, dziennikarz z ambicjami oraz Igor, utalentowany hazardzista to trójka bohaterów „Wycieczki na tamten świat”. Los połączy ich w samolocie lecącym do Archangielska. Kiedy na pokładzie ktoś odpala świecę dymną i zachodzi podejrzenie ataku terrorystycznego, Tania i Dima dostrzegają otwarte drzwi samolotu – i nieprzytomnego mężczyznę, który zaraz przez nie wypadnie. Oboje mają ze sobą spadochrony nielegalnie wniesione na pokład, decydują się zatem na skok, zabierając ze sobą pechowca z pokładu. Szybko jednak okazuje się, że są poszukiwani przez milicję jako domniemani terroryści. Igor w dodatku ma jeszcze swoje porachunki w świecie przestępczym. Bohaterowie muszą uciekać. I na ich brawurowej ucieczce spoczywa ciężar akcji.
Anna i Siergiej Litwinowie napisali historię dynamiczną i pełną przygód miejscami rodem z filmów akcji, ale wyraźnie widać, że podstawowym dla nich celem stało się dostarczenie czytelnikom rozrywki. Na dłuższą metę nic złego nie może bohaterów spotkać, kiedy już obudzą sympatię odbiorców, będą grupką pod specjalną ochroną. Mimo że autorzy starają się wiernie odtworzyć realia obyczajowo-społeczne, dość często przeskakują w opowieści do działań służb specjalnych i budują napięcie rozmaitymi, dobrze znanymi w literaturze kryminalnej środkami, nie uzyskają wrażenia prawdziwości fabuły. Genologicznie to niemal młodzieżowa opowieść, tak płynna jest i pozbawiona wielkich wstrząsów. Czasami na horyzoncie pojawia się nietypowy rekwizyt, który zapowiada ważne wydarzenia, a potem znika i w końcu powraca na moment, by okazać się niewypałem (tak jest z początkowym katalizatorem akcji, misiem), czasami zastosowane rozwiązania są zbyt przewidywalne, żeby nabrali się na nie wielbiciele kryminałów. Ale i tak naprawdę w „Wycieczce na tamten świat” nie chodzi o tworzenie misternej intrygi, która wymagałaby od odbiorców zdolności dedukcyjnych i logicznego myślenia. W samej powieści też nie ma detektywa, który przejąłby naprawdę śledztwo – czytelnicy sympatyzują z przestępcami, którzy przestępcami nie są – i którzy nie mają zamiaru rozwiązywać skomplikowanych zagadek. Poboczne wątki kryminalne przypominają raczej zdobycze powieści przygodowej i może tak właśnie należałoby pierwszy tom o Tani Sadownikowej zaklasyfikować.
Autorzy wybrali opowiadanie za pomocą krótkich migawek, stale przeskakują od trójki głównych bohaterów do dalszoplanowych postaci, uzyskując dzięki temu przestrzenność historii. Posługują się krótkimi frazami, czasem nieco kolokwializmami, a do tego dodają leciutki, trudny do uchwycenia humor, zapewniający książce pogodny i przyjemny ton. Jeśli ktoś lubuje się w mrocznych i trudnych kryminałach, w „Wycieczce” nie ma czego szukać. Cała reszta odbiorców może ten styl pisania, dobry na chwilę wytchnienia, polubić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz