Amea, Liszki 2010.
Kres życia w obrazkach
Chociaż nieobecność starości w kulturze masowej została już dawno zauważona i opisana, nie robi się wiele, by ten stan rzeczy zmienić. Starość przegrywa, nie jest medialna, atrakcyjna dla konsumentów kultury, przynosi strach przed przemijaniem i zbyt mocno przypomina o zbliżającej się śmierci. Starość nie jest samowystarczalna, wymaga pomocy drugiego człowieka, poświęcenia, na jakie ciężko się czasem zdobyć. Smutny stereotyp starości nakazuje dostrzeganie tylko jej negatywnych stron.
Trochę mnie zaskoczyło, że antologia „Wbrew naturze”, zamiast próbować podjąć walkę z tym zjawiskiem, z jednostronnym oglądem tematu, raczej podsyca stereotyp i czerpie z niego pełnymi garściami. Książka, w której starość miała być tematem wiodącym, przynosi zbiór obrazków potwierdzających automatyczne skojarzenia z tym wątkiem. Być może dlatego, że autorzy to w większości młodzi ludzie, którym podeszły wiek jeszcze z niczym się nie kojarzy – i brak własnych doświadczeń zamaskować próbują zestawem truizmów? W efekcie podczas lektury będzie można podziwiać sprawność warsztatową twórców, czasem niebanalny koncept czy puentę, ale nie starość jako taką. Starość bowiem wybrzmi tu tak samo przygnębiająco jak w wyobraźni większości odbiorców. Ucieczka z kolein politycznej poprawności, nakazującej sprzeniewierzenie się krzywdzącym opiniom, zaowocować musiała wpadnięciem w drugą pułapkę, w potwierdzenie stereotypu.
U Aidy Amer pojawia się motyw sobowtóra wtrąconego w alternatywne środowisko. Natalia Bobrowska postawiła na znikanie, Agnieszka Drotkiewicz pokazuje starość przefiltrowaną przez punkt widzenia nieszczególnie oddanej opiekunki, co interesująco koresponduje z opowiadaniem Anny Janko. Włodzimierz Kowalewski wybrał filozoficzną refleksję nad kontrastem między starością i młodością, a Marcin Królik z dziadka uczynił obrońcę przed potworami dzieciństwa. Roman Lipczyński, autor fotografii i najkrótszego w tomie tekstu, odchodzi od rutyny i ostrożności w swoim buntowniczym, sprzecznym z poetyką starości, szkicu prezentuje pomysłową metaforę procesu starzenia się. Marta Mizuro za to zamiast starości wybrała równie stereotypowo zrealizowany temat – dziewczyńskiego dojrzewania. Grażyna Plebanek starość widzi jako tęsknotę za ukochaną osobą, Beata Rudzińska – jako zderzenie pokoleń w obrazach matki i córki. Zyta Rudzka kieruje się do antykwariatu, Hanna Samson pokazuje starość jako chorobę i śmierć matki. Tomasz Sobieraj sięga po nadzieję i lęki, Iza Sowa – po rutynę starego małżeństwa, które nie potrzebuje zdobyczy młodości. Joanna Stróżniak ładnie zagrała nierealistyczną przemianą w starą bohaterkę (i to drugi, obok Lipczyńskiego, komentarz, który mocno się w książce wyróżnia – i przekonuje). Michał Sufin postawił na wyrazistość bohaterki przeniesionej z PRL-u, a Izabela Szolc zdecydowała się na grę na emocjach. Do tego dochodzą jeszcze zdjęcia, zamykające każdy tekst – prace Lipczyńskiego, pełne symboli i czekające na interpretacje, przynajmniej czasem uwalniające się od stereotypów.
„Wbrew naturze” nie przyniesie wielkich zadziwień czy motywów, które do tej pory mogły umknąć odbiorców przy koheletowych rozważaniach. Wydaje się raczej zbiorem wypracowań (dobrych literacko, to fakt) na temat, niż rzeczywistym poszukiwaniem istoty zagadnienia. Starość, chociaż przybiera różne oblicza, nie zmienia się w kolejnych opowiadaniach, nawet jeśli zmieni się styl mówienia o niej. Nie wiem, czy to sukces czy porażka autorów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz