poniedziałek, 2 maja 2011

Pija Lindenbaum: Filip i mama, która zapomniała

Zakamarki, Poznań 2010.

Mama smok

Co robić, kiedy nagle, bez uprzedzenia, mama zamieni się w smoka? Kilkuletni Filip nie ma żadnych wątpliwości: trzeba wybrać się po lekarstwo na smoki. Rezolutny chłopiec wreszcie ma szansę wykazać się pomysłowością i odpowiedzialnością – do tej pory był raczej zahukanym, nieszczęśliwym dzieckiem i co rano ukrywał się przed szalejącą z nerwów rodzicielką pod kapturem przypominającym głowę smoka. Teraz mama potrzebuje pomocy i tylko Filip może ją uratować. Przecież jego mama zaczęła wylizywać talerze, bo zapomniała, jak włączyć zmywarkę, z apetytem zjada robaki z trawników i zionie ogniem. Do tej pory wcale nie było lepiej: zestresowana i wiecznie spóźniona kobieta próbowała zrobić wszystko naraz i ciągle krzyczała na syna. Ale Filip w chwili kryzysu nie traci głowy, niebanalnymi pomysłami zapobiega katastrofie i dobrze radzi sobie z mamą, która sama zaczęła potrzebować opieki.

Pija Lindenbaum, autorka tej przeniesionej w baśniową rzeczywistość przygody, niejednokrotnie udowadniała, że potrafi spojrzeć na świat oczami maluchów i nie boi się odważnych oraz zdecydowanych rozwiązań. Jej historyjka jest cudownie absurdalna, a przy tym logiczna i spójna, nie ma w niej niepotrzebnych sensacji czy momentów grozy. Filip z niecodzienną sytuacją radzi sobie bez trudu, a jego babcia – do której chłopiec zagląda w drodze powrotnej od lekarza – traktuje zjawisko bez zdziwienia, za to ze świadomością, że potrzebny jest odpoczynek. Nie znika więź, łącząca mamę i dziecko: Filip nie lęka się smoka, skoro to dalej jego mama, mama, chociaż czasem zachowuje się dziwnie, dba, by dziecku nie stała się krzywda.

W obrazkowej książeczce Zakamarków ilustracje są równie ważne jak tekst. Pija Lindenbaum ozdobiła karty tomu obrazkami, od których trudno oderwać wzrok – są jednocześnie bajkowe i dalekie od konwencjonalnych, Filip i jego mama mają konkretne rysy twarzy. Zachwiania proporcji przypominają o bajkowej historii, ale i o stylu rysowania Lindenbaum, która zawsze tak konstruuje swoje postacie. Warstwa graficzna przynosi zabawne dopowiedzenia do tekstu: kiedy mama zamiast lodów wybiera większy przysmak, to rysunek podpowiada, że rozsmakowała się w mrówkach; kiedy Filip je obiad u babci, mama jako smok śpi smacznie na podłodze, przykryta dywanikiem. Tropienie tego typu gier autorki będzie dla dzieci dodatkową zabawą.

Pod warstwą dowcipnej opowiastki Pija Lindenbaum skrywa ważne przesłania. Zamiana w smoka to nauczka dla mamy, która do tej pory zachowywała się jak nie do końca dorosła osoba – krzywdziła tym swoje dziecko. Filip dowiaduje się, że w sytuacji wymagającej odwagi i stanowczości może sobie poradzić, nie jest więc tak słaby, by zamykać się w swoim świecie i przykrywać czapką w kształcie głowy smoka. Kilkulatek przekonuje się, że może być silny i pomóc mamie. Do tych przesłań dochodzi natomiast mnóstwo śmiechu i dowcipnych scenek, które maskują powagę sytuacji.

Pija Lindenbaum jest autorką, która potrafi przekonać do siebie małych odbiorców dzięki temu, że rezygnuje ze stereotypowego myślenia. To dlatego w jej świecie mama może się na cały dzień przemienić w smoka i nikogo to nie zdziwi.


2 komentarze:

  1. Niezwykła książka. Dopiero odkrywam Piję Lindenbaum ale zdaje się, że zostanę jej fanką. Moja córeczka słuchając opowieści o Filipie zapytała: "mamusiu Ty nie zamienisz się w smoka, prawda?". Dzieci widzą jaśniej

    OdpowiedzUsuń
  2. Pija Lindenbaum naprawdę warta jest uwagi - dostrzega więcej i widać, że pamięta o tym, że tworzy dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń