piątek, 6 maja 2011

Martin Widmark, Helena Willis: Tajemnica zwierząt

Zakamarki, Poznań 2011.

Śledztwo w sprawie świnek

Lasse i Maja prowadzą własne biuro detektywistyczne – o tym wiedzą wszyscy, nawet komisarz policji chętnie współpracuje z parą błyskotliwych kilkulatków i korzysta z ich podpowiedzi. Lasse i Maja mają na koncie mnóstwo rozwiązanych spraw (ich przygody zostały opisane już w dwunastu książeczkach – a to nie koniec cyklu), więc z chęcią podejmują kolejne wyzwania. W „Tajemnicy zwierząt” dzieci mogą wreszcie przejść od procesu dedukcji (który to sposób rozstrzygania trudnych kwestii dominował dotąd) do prawdziwego detektywistycznego działania: mali bohaterowie fotografują wszystko, co ma związek z aktualnie prowadzoną sprawą, mierzą pozostawione przez sprawców ślady i notują wszystkie dane, żeby nie zgubić się w gąszczu informacji, czasem chaotycznych i pozornie nieprzydatnych.

A sprawa ma tym razem prawdziwy posmak kryminalny, w dodatku budzi sprzeciw nie tylko postaci: ktoś prawdopodobnie usiłuje otruć zwierzęta w sklepie zoologicznym. Nie można tego inaczej wyjaśnić: ptaki, króliki, świnki morskie, a nawet rybki są osowiałe i całymi dniami śpią, jakby ktoś dosypywał im truciznę do witamin. Lasse i Maja nie mogą tego tak zostawić: wspólnie z przyjaciółką, córką dyrektora cyrku, Mirandą, zabierają się do rozwikłania trudnej zagadki. Przy okazji trafiają na trop dziwnych konfliktów, rozgrywających się w otoczeniu sklepu. Tu już nie wystarczy przenikliwy umysł – trzeba będzie sprytu, czujności, spostrzegawczości, a także nie lada odwagi, żeby dowiedzieć się, co dzieje się w sklepie. Lasse i Maja, wspierani przez dzielną Mirandę, która nieźle radzi sobie z wyzwaniem, muszą przecież uratować zwierzęta: jeśli oni nie pomogą właścicielowi sklepu, nikt tego nie zrobi.

Martin Widmark postawił na odważną i emocjonującą fabułkę, wybrał opowieść, która rozgrywa się szybko, ale jednocześnie pełna jest nietypowych zwrotów akcji i rozwiązań, których naprawdę nie da się przewidzieć. Jak zwykle każdy z podejrzanych ma swoje powody, by dopuścić się niecnego czynu – wytłumaczenie (i właściwy przebieg wydarzeń, który łagodzi wyjściowe założenia) leży gdzie indziej i małym odbiorcom trudno będzie domyślić się, co naprawdę działo się w sklepie – mimo że Widmark bardzo dba o szczegóły i proponuje cały szereg trudnych do jednoznacznej oceny (dla niewtajemniczonych) zjawisk, których sens wychodzi na jaw dopiero po rozstrzygnięciu kryminalnych łamigłówek.

Duży druk i taka interlinia sprawiają, że małym odbiorcom łatwiej będzie przyswajać tekst. Proces czytania okaże się tym przyjemniejszy, że prowadzi przez lekturę imitującą dorosłe powieści, wyzwalającą dreszczyk emocji i pełną zagadek. Widmark zadbał o to, by czytelnicy ani przez moment się nie nudzili i mogli ze swoimi ulubionymi bohaterami podążać tropem przestępców. W książce wartka akcja jest równie ważna jak logiczne rozwiązania – i jedno, i drugie dla dzieci powinno być magnesem, przykuwającym uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz