Trio, Warszawa 2011.
Napisy na murach
Spośród różnych rodzajów sztuki ta, która wychodzi na ulice, ma największe szanse na dotarcie do szerokiego grona odbiorców – ale też trzeba pogłębiania świadomości społecznej, by rozmaite formy ekspresji w przestrzeni miejskiej zaczęły być postrzegane w kategoriach artyzmu, nie wandalizmu. W ramach walki o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury wiele miast sięgnęło po festiwale street artu – upiększanie ponurych murów miało nie tylko uczynić miasta bardziej kolorowymi i wesołymi, ale też zainteresować mieszkańców alternatywnymi działaniami twórczymi. Street art zaczyna być w Polsce coraz bardziej popularną dziedziną sztuki, nic więc dziwnego, że interesują się nią również badacze. Kto chciałby usystematyzować swoją wiedzę na temat street artu lub zrozumieć idee przyświecające autorom murali czy vlepek, powinien sięgnąć po publikację „Street art jako alternatywna forma debaty publicznej w przestrzeni miejskiej”.
Książka ta powstała na bazie pracy magisterskiej Aleksandry Niżyńskiej – lecz łatwo zauważyć, że autorka charakteryzuje się umiejętnością precyzyjnego formułowania myśli i dążeniem do stworzenia syntezy zjawiska. Tom jest pracą naukową, rozdziały teoretyczne przeciętnemu odbiorcy mogą się zatem wydać ciężkie w lekturze – inaczej będzie natomiast z partiami, w których Niżyńska opisuje konkretne działania artystyczne w ramach street artu. Zwłaszcza że część teoretyczna poświęcona jest zagadnieniu, które pewnej grupie czytelników może się wydać niestrawne, to jest związkowi street artu, debaty publicznej i polityki. Położenie nacisku na zaangażowanie społeczno-polityczne oddala, rzecz jasna, aspekty estetyczne i spycha samą sztukę na dalszy plan. Potem jednak Aleksandra Niżyńska sięga po kilka sposobów artystycznej manifestacji: przedstawia projekty Joanny Rajkowskiej oraz animatora bródnowskiej społeczności Pawła Althamera, przedstawia udane i nieudane twórcze pomysły przez ich wpływ na życie mieszkańców (w tym celu przeprowadza ciekawe rozmowy z mieszkańcami zaangażowanymi w projekty i z ich obserwatorami). Przechodzi następnie do tych form street artu, które wpisują się już w życie miast: jej systematyzacja pozwoli nie tylko na lepszą orientację w przestrzeni miejskiej sztuki, ale i na zrozumienie działań promocyjnych części dużych firm, które coraz agresywniej wkraczają w świat twórczości zaangażowanej. Niżyńska pokazuje również zjawisko instytucjonalizacji street artu – obrazuje więc przemiany tego odgałęzienia artystyczno-politycznej działalności. Koncentruje się na wycinku sztuki, nie próbuje przywoływać dużej liczby przykładów, wybiera zaledwie kilka i na ich podstawie wyciąga ogólniejsze wnioski. W ten sposób może zaostrzyć apetyty tych odbiorców, którzy chcieliby poznać jak najwięcej styli, twórców czy celów, dla których malowane są mury. Niżyńska daje dobry punkt wyjścia do dalszych poszukiwań streetartowych realizacji, ale w pewnym momencie przestaje wystarczać.
Do książki dołączonych zostało kilkanaście fotografii, ukazujących działania miejskich artystów – część ilustruje prezentowane w publikacji twórcze eksperymenty, część ukazuje, jak wiele jeszcze stawiający pierwsze kroki w temacie będą musieli doczytać z innych źródeł. Nie ulega jednak wątpliwości, że „Street art” to praca przydatna i ciekawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz