WAM, Kraków 2011.
O marzeniu
„Dłoń pełna gwiazd” została obsypana literackimi nagrodami w wielu krajach. Nic dziwnego – co może stwierdzić każdy, kto po tę pozycję sięgnie. Bo „Dłoń pewna gwiazd” jest prostą opowieścią utrzymaną w konwencji dziennika – ale mówi o niebłahych sprawach. Podstawowym tematem okazuje się w niej dążenie do spełniania marzeń bez względu na mało przychylne otoczenie – zatem wielu odbiorców spróbuje w przygodach nastoletniego syna piekarza odnaleźć ślady swoich pasji i nadziei.
Młody bohater mieszka w Damaszku. Uczy się w szkole, ale co jakiś czas musi opuszczać lekcje, by pomagać ojcu w piekarni. Nie cierpi tego zajęcia i nie ma zamiaru w przyszłości w ten sposób zarabiać na życie. Chce za to zostać dziennikarzem. Wprawia się w pisaniu i może nawet mówić o pierwszych sukcesach – jego talent literacki został dostrzeżony i doceniony. Ale stary piekarz ma wobec syna sprecyzowane plany. Nastolatek musi więc szukać możliwości nauczenia się dziennikarskiego fachu – i wyzwolenia się spod kurateli ojca. Dyktatura i dziennikarstwo to jednak wykluczające się elementy, wkrótce wielka historia zacznie wdzierać się w życie jednostki.
Poza tym zagadnieniem chłopiec porusza w dzienniku jeszcze mnóstwo innych. Kocha się w koleżance, Nadii – ale ta miłość, inaczej niż w wielu historiach spod znaku Bildungsroman, jest idealizowana i nie wiąże się z seksualnym wtajemniczeniem. Równie ważne stają się relacje z bardzo starym wujkiem Salimem – jedynym, który rozumie bohatera i który zawsze służy niebanalną radą. Jest jeszcze kolega, Mahmud, autor pomysłowych słuchowisk radiowych, inni chłopcy z klasy i całkiem obcy ludzie, którzy w życiu nastolatka odegrają dużą rolę.
„Dłoń pełna gwiazd” staje się również baśnią o odpowiedzialności za własne wybory, o odwadze i determinacji. Rafik Schami proponuje bohatera niemal idealnego, chłopca dojrzałego nad swój wiek – na taką kreację wpływ ma też przyjęty sposób prowadzenia opowieści – pierwszoosobowa narracja właściwie wyklucza przyjęcie innej perspektywy. Bohater zapisuje codzienne obserwacje w diariuszu, wiedząc, że to jeden z kroków, który przybliża go do upragnionego celu. Nie rozpisuje się zbytnio, stawia raczej na krótkie i fragmentaryczne opowiastki, migawki ze zwyczajnego życia: pokazuje drobne konflikty i nieporozumienia, zmiany, przedstawia swoje pomysły i plany na przyszłość, zwierza się z uczuć, do których nie może się otwarcie przyznawać. Dziennik jest dla niego przyjacielem, ale nie terenem literackich popisów. A to oznacza, że chociaż chłopak zaczyna odnosić sukcesy: najpierw zostają docenione jego wiersze, potem – artykuły w prasie podziemnej – w całym tomie nie znajdzie się ani jeden fragment twórczości, żadna próbka nie będzie mieć wstępu. Czytelnikom muszą wystarczyć streszczenia i opisy – paradoksalnie to one właśnie uwiarygodnią akcję.
Chociaż Rafik Schami umiejscawia akcję swojej powieści, ale tak naprawdę zależy mu na uniwersalizowaniu kolejnych motywów. Chodzi o to, by doświadczenia i przemyślenia postaci dały się łatwo przejąć, dzięki czemu lektura może wywoływać żywsze emocje. Naszkicowane w niej problemy poruszą czytelników. Rafik Schami w prostej i miejscami nawet naiwnej – lub zbyt wygładzonej – historii zamknął wiele istotnych wątków. „Dłoń pełna gwiazd” jest gorzką baśnią, która czasem odsłania interesujące aforyzmy czy gotowe recepty, a niekiedy stawia niewygodne pytania o granicę poświęcenia czy rozsądku – a także o stopień ingerencji wielkiej polityki w życie zwykłego człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz