Prószyński i S-ka, Warszawa 2011.
Trudne życie
Druga powieść Magdaleny Kawki literacko i fabularnie jest znacznie lepsza od pierwszej książki tej autorki – mimo że pojawiło się w niej kilka widocznych błędów. Kawka wyraźnie określa swój styl, stawia na romansowe czytadła dla pań i skręca z powieści obyczajowej w kierunku sentymentalnych historii, ale odbiorczynie znajdzie bez problemu. Kłopot w tym, że trochę gubi się w kreowaniu przestrzeni i sytuacji.
Bohaterką książki jest kobieta w średnim wieku, Alicja. Alicja ma niezainteresowanego nią męża (który w końcu ją zdradza i odchodzi), nieodpowiedzialną siostrę (której czworo dzieci pomaga, razem z matką, wychowywać) i raczej zwyczajne problemy. Nie ma za to, choć bardzo by chciała, własnego potomstwa. Impulsem do wyrwania się z marazmu codzienności stają się szaleństwa siostry, która ma zamiar usunąć czwartą ciążę i żąda wsparcia. Dzieci Zuzy i majaczący na horyzoncie adoratorzy sprawiają, że Alicja nie może całymi dniami rozpaczać po wykryciu nielojalności małżonka – nawet złośliwa dotąd i apodyktyczna gosposia zmienia swoje postępowanie wobec bohaterki. Alicję stale otaczają ludzie z kłopotami lub pogmatwanym życiem, tak, że kobieta nie ma właściwie czasu na to, by zająć się sobą. Magdalena Kawka proponuje fabułę odmienną od modnych ostatnio tematów w powieściach dla pań, co więcej – do swojego tomu wrzuca trochę rozważań trudnych i budzących kontrowersje, zastanawia się nad kwestią aborcji czy warunków życia za granicą, próbując w ten sposób dać czytelnikom do zrozumienia, że zależy jej na głębszych przemyśleniach, automatycznie zwiększających wartość opowieści. Nie zmienia to faktu, że fabułę przesyca momentami tkliwość – i łzawe rozwiązania.
Autorka popełnia czasem dziwne błędy, jakby nie do końca panowała nad miejscem akcji (zdarzył jej się dialog, który rozpoczyna się w jednym domu, znienacka i bez uprzedzenia przenosi się na rozmowę telefoniczną, by sfinalizować się w kawiarni: bohaterowie nie przerywają rozmowy, narrator natomiast każe im wykonywać dziwne i nieuzasadnione czynności. Takich przeoczeń jest w książce kilka – i mogą momentami dezorientować. Co na przykład zrobić z traktatem o braku zmarszczek Alicji (która nawet wolałaby się starzeć w tak piękny sposób), jeśli po trzydziestu stronach od tego zaakcentowanego mocno problemu znienacka pojawia się… opowieść o zmarszczkach Alicji? Takie nieuważne prowadzenie historii może autorkę sporo kosztować. Podobnie zresztą jak upodobanie do pozbawionych celu dyskusji. Autorka traktuje niekiedy czas powieściowy zbyt dosłownie i jeśli każe się bohaterom przemieścić, przejechać z miejsca na miejsce, wplata w relacjonowaną wyprawę dialog pusty, wolny od jakiegokolwiek przesłania i nieważny w kontekście fabuły, urywający się w chwili dotarcia do celu. Oczywiście nie wszystkie dyskusje muszą mieć w tekście sensowne uzasadnienie, ale nadmiar prowadzących donikąd wątków też szkodzi opowieści.
Kawka sugeruje zmiany w postawach swoich bohaterów, ale szybko z tych zmian rezygnuje, postacie u niej nie ewoluują (wyjątkiem może być udana drugoplanowa kreacja gosposi). Motyw relacji łączącej dwie siostry, z których jedna jest dojrzała, odpowiedzialna i niezbyt asertywna, a druga stanowi dokładne jej przeciwieństwo, nie wystarczy na stworzenie naprawdę mocnej fabuły. Poza nim zresztą czerpie autorka ze schematów i próbuje cały czas grać na emocjach odbiorczyń. Sprawdziłaby się nieźle jako twórczyni scenariuszy do telenowel – pod warunkiem, że nauczyłaby się puentować konkretne wydarzenia. Dla pań, które lubią łzawe opowieści o trudnej miłości i niespełnionym macierzyństwie – to będzie lektura w sam raz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz