piątek, 18 marca 2011

Katarzyna Ryrych: Wyspa mojej siostry

Stentor, Warszawa 2011.

Inność oswajana

Przepis na wygraną w Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren wydaje się być dość prosty. W drugiej edycji dołączyła do niego jeszcze oryginalna narracja z lekko naiwnym punktem widzenia bohaterki, która dojrzewa na oczach czytelników. Katarzyna Ryrych, laureatka drugiej edycji konkursu, wykorzystała prostotę i zmiany perspektywy do ukazania tematów trudnych, skomplikowanych nawet dla wielu dorosłych – troski i spostrzeżenia przełożyła zgrabnie na język dzieci, wprowadzając baśniową lekko i pełną tajemniczości atmosferę. „Wyspa mojej siostry” to krótka, ale poruszająca historia z bardzo przyspieszonym czasem akcji.

Marysia-Mysia wychowywana jest tylko przez ojca, jej mama nie żyje. Dziewczynka ma jeszcze starszą siostrę, nazywaną Pippi. Pippi ma zespół Downa i przez Mysię nazywana jest siostrą starszo-młodszą. Bo chociaż nie potrafi wyjść ze świata niebieskich przedmiotów, wyraźnie mówić i wykorzystywać wieloznaczności słów, Pippi obdarzona jest niezwykłą pamięcią: błyskawicznie uczy się wierszyków i w wewnętrznym „komputerze” zapisuje przepisy kulinarne z oglądanych telewizyjnych programów. Ale Pippi żyje jakby na wyspie, do której większość ludzi nie ma wstępu. Dogaduje się z nią tylko jedna przyjaciółka Mysi. Z czasem przyzwyczajenia Pippi zaczynają młodszej siostrze doskwierać – Pippi nie toleruje zmian i nie rozumie zachowań Mysi, kiedy ta zakochuje się z wzajemnością… Mysia odkrywa, z iloma wyrzeczeniami wiąże się wychowywanie niepełnosprawnego dziecka i powoli – w miarę jak staje się dorosła – zaczyna o trudnych sprawach rozmawiać ze swoim tatą.

Ale w tomie nie pada określenie „niepełnosprawność”. Dla Mysi Pippi jest po prostu inna – a to określenie nie ma pejoratywnego zabarwienia. Dziewczynka nie rozumie wielu postaw siostry – i próbuje je sobie przetłumaczyć na dziecięco-naiwny, choć wcale nie infantylny, sposób. Dzięki temu choroba Pippi zyskuje nowy wymiar: przestaje być ciężarem czy przekleństwem, staje się za to źródłem tajemnic i ciekawostek. Obcy ludzie odsuwają się od Pippi głównie ze strachu, płynącego z niewiedzy. Dziewczyna przy całej swej dobroduszności i łagodności jest niezwykle silna, łatwo więc może skrzywdzić kogoś w obronie ukochanej siostry. A dla Pippi nie ma odpowiedniej szkoły ani wykazu tłumaczeń jej pomysłów. Temu wszystkiemu dziwi się dorastająca Mysia.

Katarzyna Ryrych koncentruje się na świecie Mysi, świecie, do którego dostęp ma niewielu ludzi. I bohaterów w tym tomie jest zaledwie kilku, to historia w dużym uproszczeniu – jakiego wymaga prawdziwa baśń. Tyle że autorka nie tworzy baśni, a jedynie baśniowym językiem opisuje niewesołą w większej części rzeczywistość. Historii o tym, że ludzie boją się dzieci i dorosłych z zespołem Downa, nadała Katarzyna Ryrych nowy wymiar. „Wyspa mojej siostry” to książka o zagadnieniach, które w literaturze wciąż jeszcze reprezentowane są rzadko i zwykle dość jednostronnie: tu schematy zostały wykorzystane jako tworzywo i punkt wyjścia dla niezwykłej opowieści.

Trudno jest pisać dla dzieci o chorobach czy sprawach związanych z odmiennością – większość autorów stawia w takich wypadkach na moralizowanie i próby tłumaczenia różnych zjawisk jak najbardziej racjonalnie. Katarzyna Ryrych racjonalizm odrzuca – i bardzo słusznie. Może dzięki temu umożliwi małym odbiorcom inne spojrzenie na żyjących obok ludzi. Oczywiście pojawi się tu kilka kwestii niełatwych do przełożenia na pojmowane rozumowo realia – ale odbiorców dużo bardziej przekonają metafory Ryrych niż banalizowane wyjaśnienia. Poetyckość tej opowieści jest jej atutem – równie wielkim jak tematyka.

„Wyspa mojej siostry” to książka krótka, zbudowana z niewielkich rozdziałów, ale pełna emocji i scen przeniesionych z życia w liryczną i ciepłą krainę prywatną. Co ciekawe – nadaje się nie tylko dla dzieci, lektura przyda się także dorosłym – i nie pozostawi ich obojętnymi. Inność przestanie – przynajmniej choć trochę – straszyć.


3 komentarze:

  1. właśnie prezczytałam tą książkę i chociaż jest dla dzieci to bardzo mi się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie tu bym się wzbraniała przed takim kwalifikowaniem, że to dla dzieci - Ryrych poszła w baśń, a baśnie są też dla dorosłych :)...

    OdpowiedzUsuń
  3. Z całą pewnością ta pozycja to wyspa pośród morza książek.
    Wyspa piękna, ale i tajemnicza. Jednocześnie słoneczna i mroczna. To opowieść o inności, niepełnosprawności, o murach, których głową nie przebijesz…
    Poruszające wspomnienia siostry upośledzonej dziewczynki, które odsłaniają nie tylko nieznaną większości z nas codzienność tych „innych”, ale także demaskują nas jako tych „normalnych”. Demaskują mity, stereotypy, strach, ignorancję. Bo właśnie tyle, my jako społeczeństwo oferujemy najczęściej tym „innym”. To także opowieść o miłości – prawdziwej, bezinteresownej, bezgranicznej. Miłości siostrzanej i ojcowskiej. Miłości, jaką nawzajem obdarzają się rodzic, córka i ta, która choć żyje z nimi, to wciąż ukrywa się na własnej wyspie – starsza córka z zespołem Downa.
    To książka dla każdego. Nagrodzona (jakże słusznie!) jako książka dla młodzieży, ale z pewnością także dorosłym czytelnikom podaruje niezwykłe chwile. Chwile zatrzymania, zamyślenia, może chwileczkę na łzę w oku, ale także chwile uśmiechu. Uśmiechu, który być może spróbujemy podarować tym „innym” spotykanym na co dzień.
    Karolina www.zaczytana.pl.tl

    OdpowiedzUsuń