czwartek, 17 marca 2011

Susane Colasanti: Gdy nadejdzie czas

Nasza Księgarnia, Warszawa 2011.

Smak pierwszej miłości

Przeważnie historie o kiełkującej pierwszej miłości autorzy książek dla nastolatków przedstawiają z perspektywy jednej osoby, w ostateczności uzupełniając subiektywną relację o fragmentaryczne, wpisane w dialogi, opinie drugiej strony. Susane Colasanti odchodzi od tego sposobu prezentowania zdarzeń i emocji i proponuje młodym odbiorcom dwie równoległe perspektywy. W tym celu przeplata wyznania diariuszowe bohaterki i bohatera opowieści – relacje różniące się od siebie sposobem prowadzenia narracji, oceną wydarzeń a nawet ładunkiem uczuć. Jednym słowem chce autorka zasugerować różnice w damsko-męskim spojrzeniu na świat.

Sara – uczennica klasy maturalnej – marzy o prawdziwej, wielkiej miłości i z chęcią daje się uwieść szkolnemu przystojniakowi (któremu, jak to zwykle w takich opowiastkach bywa, zależy na zaliczeniu kolejnej naiwnej panienki). Dziewczyna ma nadzieję na idealny związek – i chłopaka, który ją doceni. Nie wie, że sama stała się obiektem wzniosłych uczuć: podoba się Tobeyowi, znanemu wszystkim z lekceważącego stosunku do szkolnych obowiązków i z zamiłowania do muzyki. Kujonce nie może przypaść do gustu leser, który nie chce kontynuować nauki – ale Tobey walczy o dziewczynę i powoli podbija jej serce.

Opowieść prowadzona z dwóch punktów widzenia pozwoli autorce skupić się bardziej na emocjonalnych doznaniach i przemyśleniach bohaterów niż na wydarzeniach. Do akcji dochodzą zatem kolejne interpretacje tego, co rozgrywa się między Sarą i Tobeyem. Niezależne od siebie komentarze będą szczególnie przydatne dla czytelniczek, do których ta książka jest kierowana. To nie przypadek, że Sara i Tobey zachowują się dość typowo: chodzi o to, by ich postawy – najczęściej spotykane u nastolatków – przetłumaczyć na język młodych ludzi. Susane Colasanti bardzo chętnie posługuje się obyczajowymi kalkami, tematami stale obecnymi w twórczości dla młodzieży – właśnie dlatego, że może naświetlić je inaczej – i pomóc odbiorcom.

Dominują w historii tematy obecne i w kolorowych magazynach dla nastolatków, a na pierwszy plan wybija się seks – i plany na przyszłość. Sara zazdrosna jest o byłe partnerki Tobeya, ten ze względu na ukochaną stara się nie nalegać na jak najszybszy pierwszy raz – wie, że przy takiej taktyce jego poprzednik szybko poniósł klęskę. Dziewczyna próbuje za to przekonać ukochanego o sensowności podjęcia studiów i zdobycia zawodu. Oboje uczą się wypracowywania kompromisów i unikania kłótni o drobiazgi – chociaż nie zawsze jest to łatwe.

Colasanti umiejętnie prowadzi dwie odrębne opowieści i pokazuje różnice w postrzeganiu rzeczywistości przez bohaterów. Sara i Tobey odkrywają, że wiele ich łączy – a jednocześnie nie przypuszczają nawet, jak dużo skrywanych sekretów dzieli. W tym tomie nie ma miejsca na eksperymenty i oryginalną fabułę, liczy się tylko to, co znane i doświadczane przez tysiące nastolatków na całym świecie. I dlatego w historii tej wielu czytelników znajdzie coś dla siebie. W idealizowanym i wspaniałym uczuciu znalazło się także miejsce dla zwyczajnych scenek, wymownych i nasyconych nadzieją na szczęście. Autorka odtworzyła tu jedną fabułę, rozdzieloną na dwa głosy – co nadaje tomowi rysu oryginalności.

Ładnie zaprezentowana pierwsza prawdziwa miłość składa się w ujęciu Colasanti z całego szeregu małych, nieistotnych w szerszej perspektywie wydarzeń, dla młodych ludzi – wydarzeń stanowiących centrum wszechświata. Ta powieść spodoba się każdemu (raczej – każdej), kto szuka romantycznej książki z happy endem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz