poniedziałek, 28 lutego 2011

Sophie McKenzie: Jak zdobyć dziewczynę

Akapit Press, Łódź 2011.

Szkoła uwodzenia?

Sophie McKenzie to pisarka, która młodych odbiorców zachęca do lektury swoich książek nie hołdowaniem popkulturowym zdobyczom, a oryginalnością tematu, brakiem (przynajmniej pozornym) sfer tabu i atrakcyjnie prowadzoną narracją. Jej tom „Jak zdobyć dziewczynę” odbiega od konwencji poprzednich powieści z wątkami kryminalnymi, ale także proponuje ożywczą historię.

Piętnastoletni Luke na pogrzebie ojca dostrzega piękną dziewczynę, Ewę. To koleżanka Chloe, siostry Luke’a, starsza o rok, a w dodatku chodząca z najprzystojniejszym chłopakiem w całej szkole. Luke nie bez powodu uważa, że jest bez szans. W obecności Ewy traci głowę i nie potrafi zwrócić na siebie uwagi olśniewającej piękności, a przecież nie może poprosić siostry o pomoc. Jednak Ryan, kolega Luke’a, zauważa dylematy chłopaka i proponuje mu przedstawienie sześciu złotych zasad, dzięki którym Luke poderwie każdą dziewczynę. Rozpoczyna się walka o Ewę, wspierana kolejnymi wskazówkami Ryana.

W zasadzie Sophie McKenzie nie przedstawiła w tej książce nic nowego: odwieczny problem fikcyjnych opowieści, które mają imitować prawdziwe życie, sprowadza się w literaturze czwartej zazwyczaj do pokonywania trudności, by móc być razem. Tu w dodatku pojawia się rejestr porad, regulujących zachowania chłopaków – wszystko mogłoby być do bólu przewidywalne. Mogłoby, ale dzięki autorce takie nie jest. Wątek Luke’a i Ewy to tylko jeden z poruszanych tematów, główny – ale nie jedyny, który przyciągać będzie uwagę czytelników. McKenzie wie bowiem, jak zaintrygować. Rozpoczyna od mocnego uderzenia: śmierci ojca nastolatka. Śmierci, po której żałoba została przeżyta już wcześniej – tak się przynajmniej postaciom wydaje. Ta sytuacja przekształca się w motyw wyobcowania, kolegów, którzy nie wiedzą, jak się zachować wobec osieroconego chłopaka. Na horyzoncie pojawia się wujek Matt, najlepszy przyjaciel ojca, a obecnie irytujący pocieszyciel matki – kwestia zachowania dorosłych stanowi tło dla wydarzeń. Kolejnym tematem będzie problem Chloe, która nagle stała się kłótliwa, wciąż wszczyna awantury, a w dodatku kłamie i wymyka się z domu na randki. Problemy generuje nietypowy spadek po ojcu, ale i chłopak Ewy, a nawet sama bohaterka, która nie do końca wie, jak zachować się w obliczu dwóch wielbicieli. W wielowątkowej narracji na plan pierwszy wysuwają się nastoletnie kłopoty, reakcje na określone wydarzenia oraz przykrości, których dałoby się uniknąć przy odrobinie obcego nastolatkom rozsądku i umiejętności logicznego myślenia.

Sam pomysł na kreację Ryana wydaje się stosunkowo naiwny, trochę jakby zapożyczony z powieści w starym stylu i nieprzystosowany do okrutnej momentami rzeczywistości, ale przynosi ten bohater sporo interesujących z punktu widzenia odbiorcy uwag. Ryan wie, jak zdobyć każdą dziewczynę – ale umiejętności flirtowania nie nadużywa, wierny jednej osobie. Luke ćwiczy według poradnika przyjaciela, a swoje poczynania komentuje z dużą dozą krytycyzmu, przejawiającego się między innymi w autoironii. Poza postacią Ryana, jakby bohatera niemal idealnego, wszyscy tu popełniają błędy – spotykane także w zwykłym, codziennym życiu, rozmaite wydarzenia mogą stawać się przestrogą dla czytelników, zastąpią kolorowe magazyny i dostarczą więcej emocji.

Sophie McKenzie proponuje książkę, którą trafi do przekonania młodzieży płci obojga. Chłopakom spodobać się może zestaw podpowiedzi, jak zdobyć serce upragnionej dziewczyny. Tytuł książki równoważy kierowany do nastolatek napis na okładce – „Czy zastanawiałaś się kiedykolwiek, co tak naprawdę siedzi w głowie chłopaka?” – obietnica zdradzenia najistotniejszych sekretów z damsko-męskich relacji przyciągnie do lektury młode czytelniczki. Nikt nie będzie zawiedziony, bo McKenzie potrafi zadbać i o dynamiczną fabułę, i o prawidłowy rozkład emocji. Tom „Jak zdobyć dziewczynę” to zgrabna, momentami dramatyczna historia, wolna od banału – okaże się ważną lekturą dla młodych ludzi.

2 komentarze:

  1. No cóż...Trafiła w moje ręce ta książka i może jestem z byt konserwatywna ale nie polecę tej książki żadnej znanej nastolatce. Raziło mnie przewijające się co chwilę słowo "sexy" w różnych odmianach i oczekiwanie na zrobienie "tego"... banał w różowym papierku...Niczym BRAVO GIRL..

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm... to akurat dziś w poppowieściach dla nastolatek standard.

    OdpowiedzUsuń