niedziela, 27 lutego 2011

Anja Snellman: Dziewczynki ze Świata Maskotek

Świat Książi, Warszawa 2011.

Ofiara?

Tematy do niedawna jeszcze w twórczości tabuizowane, coraz śmielej wkraczają do literatury. Anja Snellman w „Dziewczynkach ze Świata Maskotek” buduje dramatyczną historię nastolatek wprowadzonych w sferę seksbiznesu, ale pytaniem, które rozbrzmiewa pod koniec tomu, może autorka zaskoczyć – nie do końca bowiem wiadomo, kto tak naprawdę jest ofiarą. Chociaż powszechna opinia o prostytucji nieletnich nie pozostawia wątpliwości w tym temacie, Snellman ucieka od oczywistości i kreuje swoich bohaterów inaczej, niż nakazuje to konwencja.

Czternastoletnia Jasmin pewnego dnia zniknęła. Nikt nie wie, co się z nią stało – od dwunastu lat matka bohaterki żyje w niepewności i z poczuciem winy. Przyjaciółkę Jasmin odnaleziono martwą – o samej Jasmin słuch zaginął. Ale dziewczyna żyje – w innym kraju, w mieszkaniu mężczyzny, który kiedyś ją uprowadził. Wejście do Świata Maskotek, pozornie zwyczajnego sklepu ze zwierzętami, ma trudne do wyobrażenia konsekwencje. Tyle że nic nie dzieje się bez przyczyny: matka Jasmin nie ma dla córki czasu, pochłonięta pracą w gabinecie ginekologicznym. Linda imponuje przyjaciółce wyluzowaniem i otwartym podejściem do spraw seksu. A właściciel Świata Maskotek prowadzi drugi, nielegalny biznes: nocny klub, w którym usługi klientom świadczą nastolatki. To stamtąd porywa Jasmin mężczyzna, który przedstawia się jako Chrzciciel, poważny i szanowany uczony, przekonany o tym, że wyrywa dziewczynę z rąk Szatana. W rzeczywistości to chory psychicznie człowiek, z którym Jasmin zostaje, od którego nie chce uciec nawet po śmierci prześladowcy. Ale nie ma tu wiele z syndromu sztokholmskiego – Jasmin wprawdzie śledzi zachowania zdesperowanej matki, lecz nie ma zamiaru odpowiadać na jej apele.

Anja Snellman prowadzi w tomie kilka narracji. Pierwsza należy do Jasmin, dzięki czemu kwestia zniknięcia nastolatki nabiera cech tajemniczości i wywołuje silniejsze emocje, niż gdyby bohaterka istniała tylko w rozmowach osób trzecich. Poza tym zabieg ów pozwala autorce na mniej oczywiste prowadzenie achronologicznej opowieści. Jasmin ponadto przybiera tony wszystkowiedzącego narratora: dobrze zdaje sobie sprawę z kolejnych posunięć śledczych i tylko ona wydaje się znać pełną historię. To w jej komentarzach pojawiają się relacje z wydarzeń po zniknięciu, pozbawione ocen, chłodne i bezemocjonalne. Przeciwieństwem dla Jasmin staje się jej matka, a dokładniej – wyimki z książki „Poniedziałek”, napisanej po zniknięciu dziewczyny. Widać w nich poczucie winy i przerażenie, troskę i tęsknotę, bezradność doprowadzającą do rozpaczy – i… kadry z badań ginekologicznych – na początku matka Jasmin zastanawia się nad wydarzeniem podczas pracy i nie rezygnuje ze szczegółowych komentarzy na temat pacjentek. Trzecia narracja natomiast należy do obserwatora Randiego, chłopaka, który także pracuje na tyłach Świata Maskotek i który pewnego dnia zakochuje się w Jasmin. Ta nie ma nawet pojęcia, że jest obiektem pięknego i czystego uczucia. Być może obrazy z punktu widzenia Randiego robić będą na czytelnikach największe wrażenie – zwłaszcza że to w „Roku Koguta” pojawia się najwięcej ciemnych stron seksbiznesu.

Jasmin w swojej relacji nie cierpi. Nie przeżywa też głębokiej traumy. O przeszłości mówi ze spokojem, jakby to, co robiła, miało być najzupełniej normalne. Anja Snellman zwróciła uwagę na problem od innej niż zwykle strony: jak uratować kogoś, kto być może wcale nie chce być uratowany? Dziewczyna na własne życzenie wplątała się w całą sprawę i chociaż po porwaniu próbowała uciec, nie stanowiło to podstawowego celu w jej życiu. U Snellman najbardziej wstrząsające mogą okazać się fakty na pierwszy rzut oka nieoczywiste. Mimo trudnego tematu i prezentowanych tragedii „Dziewczynki ze Świata Maskotek” imponować mogą spokojnym stylem, dobrze prowadzoną, wyrazistą narracją, która będzie się podobać nawet wymagającym odbiorcom.


1 komentarz:

  1. Anonimowy10/3/11 17:46

    zawiodłam sie na tek książce. myslałam, ze bedzie lepsza

    OdpowiedzUsuń