niedziela, 20 lutego 2011

Liz Elwes: Ekodziewczyny

Akapit Press, Łódź 2011

Moda i szkoła

Poppowieści dla nastolatek cieszą się nieustającym powodzeniem – nic dziwnego, tematyka w nich poruszana dokładnie odpowiada zapotrzebowaniom czytelniczek, a autorki dokładają starań, by uwiarygodnić tekst i sprawić, żeby bohaterki tego typu lektur jawiły się odbiorczyniom jako świetne przyjaciółki. Nastawienie na codzienność dziewczyn i połączenie jej z wiarygodną narracją sprawia, że poppowieści często układają się w serie, przypominające młodzieżowe seriale obyczajowe. Liz Elwes w swoim cyklu „Dziewczyny z klasą” dla młodszych nastolatek do tradycyjnej (powoli klasyczniejącej) fabuły dodaje jeszcze garść porad na temat mody i urody, nawiązując tym samym do stylu kolorowych czasopism.

Carrie, Rani, Chloe i Maddy to przyjaciółki, które mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji – i z racji wzajemnego oddania także w rozmaite tarapaty wpadają razem. Usiłują zdobyć pieniądze, by iść na koncert ulubionego zespołu, lecz gdy ich przedsięwzięcie kończy się fiaskiem, nie mają zbyt wiele czasu na rozpacz: w szkole bowiem pojawia się – na zastępstwie z geografii – niezwykły nauczyciel, pan Trent. Pan Trent szybko podbija serca wszystkich dziewczyn – gdy wychodzi na jaw, że jest zaślepionym troską o losy planety ekologiem, wszystkie nastolatki rezygnują z makijażu i wyzywających strojów. Już niebawem pan Trent wyruszy z bohaterami na szkolną wycieczkę. Komu uda się zdobyć jego uznanie?

Książka utrzymana jest w formie dziennika Carrie, co oznacza przefiltrowanie warstwy fabularnej przez codzienność nastolatki: w opowieści pojawi się wiele stylizowanych na naturalne spowalniaczy akcji: czasem mama zawoła gdzieś bohaterkę, innym razem przeszkadzać jej będzie siedząca obok w szkolnym autokarze Rani (a pisemne, jednostronne kłótnie z Rani, to stały element „Dziewczyn z klasą” i czynnik humorystyczny jednocześnie). Relacja po faktach nie jest nigdy oddalona od nich na tyle, by wprowadzać próby uporządkowania wydarzeń, dziewczyna opowiada o swoich przygodach emocjonalnie – i wesoło. Często wtrąca typowe dla nastolatek komentarze, które – z racji tego, że nie są zakorzenione w języku – budować będą między postacią a czytelniczkami opartą na porozumieniu więź. Carrie jest przy tym święcie przekonana o słuszności własnych poczynań, nawet gdy całe otoczenie zwraca jej uwagę na nieuchronne i przykre konsekwencje. Nie widzi nic złego w podkradaniu hamburgerów z domu, by sprzedać je w szkole, ani w próbach wyswatania nieśmiałej koleżanki z chłopakiem, którego uważa za dobrego na pierwsze randki. Wtyka nos w nieswoje sprawy niemal bez przerwy – ale czyni to z wdziękiem, odbiorczynie polubią ją właśnie za naturalność i nieidealną postawę. Na dalszym planie znajdują się tym razem kwestie miłosne: Carrie znalazła swojego ukochanego (w książce jest on odsunięty do tła), ale jedna z dziewczyn zachowuje się nieuczciwie, szantażem emocjonalnym trzymając przy sobie pewnego kolegę. Ten antywzór godny jest tu uwagi.

Porady, dotyczące urody i mody, zamieszcza Liz Elwes pod koniec każdego rozdziału, wyodrębnione krojem czcionki i symbolem graficznym. To wskazówki, które mają także uwiarygodnić świat przedstawiony i przyciągnąć młode odbiorczynie do lektury. Lekkie, łatwe i przyjemne czytadła, wstrzelające się w świat dziewczyn zainteresowanych przede wszystkim wyglądem i chłopakami to odpowiedź na rynkowe zapotrzebowanie. Wiadomo, że produkowane seryjnie książki nie są arcydziełami literatury, ale zapewnią czytelniczkom rozrywkę, a przecież o to właśnie chodzi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz