Galaktyka, Łódź 2010.
Przepis na udane portrety
Jerzy Płażewski w jednym ze swoich podręczników dotyczących fotografowania pisze, że „światło jest wszystkim”. Te słowa doskonale nadawałyby się na motto tomu „Modelowanie światłem”, kolejnego fotograficznego studium, tym razem kierowanego przede wszystkim do profesjonalistów i osób, które chciałyby poprawić jakość wykonywanych przez siebie zdjęć portretowych. Allison Earnest zajmuje się drobnym na pozór, a przecież niezwykle ważnym tematem: rolą światła w fotografowaniu ludzi. Interesuje ją przede wszystkim światło studyjne (i wykorzystywanie, także w plenerze, rozmaitych modyfikatorów). Pisze zresztą „fotografowanie ludzi jest sztuką postrzegania światła i wyboru sposobu oświetlenia, który podkreśli mocne strony modela i ukryje jego mankamenty”. Cały czas uczy zatem, jak wyeksponować atrakcyjność fotografowanej postaci i przekonuje o artystycznej proweniencji modelowania światłem. „Światło jest twoim pędzlem malarskim” – tłumaczy, cierpliwie opisując kształty cieni, które uzyskać można przy różnym ustawieniu reflektorów, ekranów i zastawek.
Earnest jest artystką – ale swoich uczniów-czytelników uczy podstaw artystycznego rzemiosła. Zadziwiać może dokładność prezentowanych wskazówek (do niektórych portretów dołączone zostały uwagi na temat wartości przysłony i otwarcia migawki obok wyliczeń wykorzystanych elementów, składających się na oświetlenie, i schematów ustawienia sprzętu). Autorka krok po kroku wskazuje wady i zalety wybieranych przez siebie rozwiązań, a wszystko ilustruje odpowiednimi fotografiami. Dzięki temu nawet mniej wprawni w ocenie fachowych zdjęć nauczą się odróżniać światło płaskie od nadającego głębi i sprawdzą, na czym polega efekt skrzydeł motyla. Podstawowe zasady tworzenia udanych portretów to główna i najobszerniejsza część książki. Poprzedza ją zestaw mocno rozbudowanych informacji teoretycznych – rozszerzona wersja koła barw podstawowych i dopełniających, balansowanie światła, światłomierze, lampy błyskowe itp. – wszystko zostaje tu dokładnie opisane i amatorów-pstrykaczy raczej zniechęci do dalszej lektury. Ale w końcu „Modelowanie światłem” to tom, z którego przypadkowi pstrykacze nie skorzystają.
W części praktycznej nie sposób przeoczyć dwukierunkowości wywodu: z jednej strony to wyliczanie najlepszego sprzętu i możliwości jego użycia, z drugiej – absolutne podstawy: jak ustawiać w stosunku do głównego źródła światła kobiety a jak mężczyzn, jak fotografować ludzi o określonym kształcie twarzy, jak wyeliminować mankamenty urody – wszystko dotyczy najbardziej typowych rodzajów portretów, Earnest nie zajmuje się fotografią kreatywną i nie wyjaśnia, jak indywidualizować zdjęcia, dąży raczej do wypracowania ogólnej recepty na udany portret – to dobry punkt wyjścia do dalszej pracy w roli fotografa – i solidne podstawy, które zaowocują w przyszłości robieniem niezłych zdjęć, zadowalających klientów. Bo autorka głównego grona odbiorców upatruje we właścicielach studiów fotograficznych i w fotografach zawodowych. Często więc podpowiada, jak sprawić, by fotografowana osoba była zadowolona, nie płoszyła się przed obiektywem i ułatwiała zadanie przez współpracę. Stąd biorą się uwagi typowe (że lepiej nie mówić o ukrywaniu gorszej części twarzy, a o szukaniu lepszego sposobu oświetlenia) i zaskakujące (by osobę uwiecznioną na zdjęciach zaangażować w przygotowania, na przykład prosząc ją o potrzymanie przed sobą ekranu). Większość tych spostrzeżeń, także fachowych, da się dowolnie modyfikować – Earnest czasem zachęca do improwizowania (zastawka do rzucenia cienia z… pana młodego), przytaczając własne doświadczenia i anegdoty.
Nie ma w tej publikacji miejsca na indywidualizm, na próbę wydobywania z modeli ich charakterystycznych cech (na przykład sieci zmarszczek u starszych osób), a zdjęcie okładkowe, które dobrze ilustruje to zagadnienie, wykonał inny fotograf. Earnest stara się przedstawić jak najbardziej uniwersalne wskazówki dotyczące oświetlania ludzi – dlatego nie ma czasu na kreatywne podejście. Inspiracji trzeba zatem szukać w innych źródłach, do „Modelowania światłem” sięgać natomiast, by poznać najważniejsze zasady oświetlania i cieniowania twarzy.
Nie przekonuje mnie za to ostatni, króciutki rozdział, poświęcony zabawom w programie do obróbki zdjęć: po pierwsze efekty, którymi autorka się zachwyca, kompletnie do mnie nie przemawiają, po drugie – znacznie bardziej interesujące wydają się możliwości aparatu (na jednym ze zdjęć w książce Earnest rozmazała tło komputerowo – ten sam efekt mogłaby uzyskać zmieniając ustawienia głębi ostrości, to większe wyzwanie i dowód na prawdziwe umiejętności.
W „Modelowaniu światłem” liczy się przede wszystkim chłodny profesjonalizm. Sekwencje zdjęć, które omawia autorka, pomagają w lepszym rozumieniu jej wyjaśnień i w rozwijaniu wyobraźni „oświetleniowca” – pokazują, jak przyglądać się plamom światła, na co zwracać uwagę szczególną i jak eliminować proste błędy, które często decydują o niepowodzeniu pracy. „Fotografia portretowa w praktyce” to tom dla profesjonalistów, napisany przez eksperta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz