poniedziałek, 13 grudnia 2010

Guillermo del Toro, Chuck Hogan: Wirus

WNK, Warszawa 2010.


Atak wampirów

Z horrorami, które zaludniają wampiry i strzygi, czytelnicy niegustujący w tego rodzaju opowieściach mają zwykle problem. Z reguły informacja o obecności żywych trupów sprawia, że nieprzekonani do takiej literatury rozrywkowej odbiorcy nawet nie rozpoczną lektury. Ale „Wirus” to tom, który powinien, zamiast odstraszać, przyciągać do czytania, łączy w sobie bowiem najlepsze cechy thrillera i powieści sensacyjnej, a istoty z innego świata wprowadza w sposób nieszablonowy. Guillermo del Toro i Chuck Hogan postarali się o fabułę trzymającą w napięciu i wyrazistą. Nie ma tu męczących motywów czy głupoty, tak często obecnej w tomach rozrywkowych, traktujących o przybyszach z zaświatów. Autorzy dość długo nie wyjaśniają rozwiązania zagadki, troszcząc się o budowanie atmosfery grozy i chociaż dość szybko odbiorcy zorientują się, że za strasznym wypadkiem stoją nieczyste siły, bez trudu podejmą lekturową grę.

Na płycie lotniska osiada boeing 777. Na moment przed tym wydarzeniem wieża kontroli lotów traci łączność z załogą. Samolot znajduje się w dziwnym miejscu, a jego pasażerowie nie zdradzają oznak życia. Szczelnie zasłonięte okna potęgują wrażenie niesamowitości. Szybko okazuje się, że niemal trzysta osób znajdujących się na pokładzie nie żyje – przed śmiercią nikt nie panikował ani nie odczuwał strachu. Śledczych i patologów już wkrótce zaniepokoją zmiany zachodzące w ciałach. Tajemnic jest coraz więcej – dodatkowego dreszczyku emocji dodadzą niewytłumaczalne logicznie przeczucia, kryjące się na granicy spojrzeń cienie i zniknięcia trupów…

Kluczem do sukcesu Hogana i del Toro okazuje się wiarygodne opowiedzenie nierealistycznej historii. W „Wirusie” autorzy umiejętnie tworzą iluzję realizmu. Od początku wiadomo, że za katastrofę odpowiedzialne są wampiry – informacja z czwartej strony okładki wyklucza wątpliwości. Ale Hogan i del Toro rozpoczynają swoją książkę jak kryminał, towarzyszą bohaterom w śledztwie, jednocześnie uwiarygodniając postacie przez prezentowanie migawek z ich życia prywatnego. Ten prosty chwyt umożliwia wprowadzenie płaszczyzny psychologiczno-obyczajowej. Dość spokojny (to jest chwilowo wolny od ingerencji rozpoznanych przybyszy z zaświatów) początek pozwala czytelnikom dobrze wprowadzić się w tok opowieści. Z czasem coraz częstsze elementy nadprzyrodzone także zaczynają sprawiać wrażenie naturalnych. Dzięki temu autorzy mogą wciągnąć odbiorców w fabułę i wzbudzić ciekawość co do losów postaci.

Guillermo del Toro to reżyser i scenarzysta, którego film nagrodzony został trzema Oscarami. W „Wirusie” widać też filmowy sposób widzenia historii: opowieść składa się z krótkich motywów, często zmieniają się ich bohaterowie, a także miejsca akcji. W wyrazistych scenkach zawiera się ogromny ładunek emocji, relacje nie zdążą czytelników znudzić – ale taki pomysł na prezentowanie wydarzeń ma swoje drugie dno: odbiorcy nie przywiążą się do bohaterów i łatwiej będzie im znieść późniejsze zagrożenia.

Jest tu jeszcze zaskakujący wątek. Autorzy wykorzystali jako tło akcji dwa wydarzenia prawdziwe – atak na World Trade Center i drugą wojnę światową, a dokładniej – fikcyjne wydarzenia z obozu koncentracyjnego w Treblince. Tam atakuje jeden z wampirów – i tam też rozpoczyna się przygoda jednego z bohaterów, który będzie odtąd z ogromną determinacją walczył ze strzygami. Del Toro i Hogan potrafią wykorzystywać elementy stereotypowe i wielokrotnie w tym gatunku przywoływane, ale nadają im nowy wymiar, przez co lektura naprawdę może cieszyć. „Wirus” imponuje sposobem wykorzystywania ogranych schematów, filmowością i budowanym klimatem. Nie trzeba być wielkim fanem thrillerów, żeby cieszyć się tą powieścią.


2 komentarze:

  1. No to kolejna książka na listę ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    Bardzo fajna ksiazka, a własciwie pierwsza czesc trylogii.
    W tej chwili czytam druga czesc: The Fall. Nie moglem sie doczekac, ani na polska wersje, ani na papierowa angielska, wiec kupilem e-book'a na iTunes Store.
    Polecam wszystkim milosnikom zywych trupow oraz wampirkow.
    T.

    OdpowiedzUsuń