WNK, Warszawa 2010.
Wielka historia
„Hiszpański smyczek” to książka, która przypomina monumentalne powieści Zafóna nie tylko umiejscowieniem akcji i tempem rozwoju wypadków, ale i zamaszystą narracją, a nawet proporcjami w doborze elementów kryminalnych i miłosnych. Andromeda Romano-Lax tworzy historię zachwycającą i stopniowo odsłaniającą przed czytelnikami swoje uroki. Opowieść przywołuje na myśl dziewiętnastowieczne wielkie narracje, łączy w sobie fikcję literacką z fragmentami życiorysów różnych artystów (o swoich inspiracjach i szukaniu materiału do książki pisze autorka w posłowiu). Chronologiczny układ wydarzeń nadaje tomowi nieco archaicznego posmaku. W powoli rozkwitającej historii na prawdziwe olśnienia trzeba będzie trochę poczekać – ale bez wątpienia warto.
Pod koniec XIX wieku w małym miasteczku przychodzi na świat chłopiec. W pobliżu nie ma akuszerki, więc przy porodzie pomagają matce jej małe dzieci. Kobieta jest przekonana, że noworodek nie przeżyje – staje się jednak inaczej. Dziecko otrzymuje, na skutek nieuwagi urzędników, imię Feliu. Już wkrótce z rzeczy, jakie zostały po ojcu, Feliu wybierze tajemniczy przedmiot: nie wie, że dziwna zabawka ukształtuje jego przyszłość. Feliu sięga bowiem po smyczek do wiolonczeli. Za cenę wielu wyrzeczeń uczy się gry na tym instrumencie, przy okazji poznając intrygi i postawy charakterystyczne dla świata dorosłych. Feliu dojrzewa, cały czas doskonaląc swoje umiejętności gry i niedługo zostanie najsławniejszym wiolonczelistą. Motywy tak typowe dla Bildungsroman Andromeda Romano-Lax ubarwia przez konsekwentne odmalowywanie społecznego tła opowieści. To jednak zaledwie przygrywka do właściwej, dramatycznej historii, w której losy jednostki przeplatają się z wielkimi dziejami.
O ile początek „Hiszpańskiego smyczka” wydaje się być budowany na znanych i sprawdzonych schematach, o tyle perypetie dorosłego Feliu zamieniają powieść w absolutnie nieprzewidywalną relację, pełną wielkich emocji, dramatów i rozterek, przywodzących na myśl zarówno arcydzieła światowej literatury jak i pozycje z półki literatury rozrywkowej. Feliu wkracza w dorosłość w burzliwych czasach, musi odnaleźć się w targanej wojnami Hiszpanii. Uczy się, że podejmowane przez niego decyzje mogą mieć wymiar polityczny. Na przeszkodzie wielkiemu uczuciu do żydowskiej skrzypaczki staje nie tylko przyjaciel – w odróżnieniu od Feliu pewny siebie i zdecydowany – ale i nasilające się antysemickie nastroje. W tej partii książki coraz mocniej dochodzą też do głosu – moim zdaniem rewelacyjne i nadające książce blasku – autotematyczne przemyślenia. Ścierają się tu obserwacje świata zewnętrznego z refleksjami na temat znaczenia muzyki i jej społecznego wymiaru. Feliu usiłuje uporządkować sobie świat i dostosować się do wojennego chaosu, muzyka staje się dla niego źródłem wytchnienia, ale także przyczyną wewnętrznego rozdarcia: czy wolno poświęcić się sztuce, kiedy wokół panuje zło? Andromeda Romano-Lax przekazuje te wątpliwości swojego bohatera w taki sposób, że momentami fabuła schodzi na dalszy plan, a kolejne wydarzenia zaczynają stanowić tło dla subiektywnych przecież – i niezwykle trafnych – rozważań.
Jest w „Hiszpańskim smyczku” kilka scen turpistycznych, ale dominują obrazy wysmakowane i przykuwające uwagę, ciekawe ze względu na literacką realizację. Chociaż autorka potrafi wplatać kryminalno-sensacyjne intrygi w najmniej spodziewanych miejscach, to upajająca narracja sprawia, że książkę czyta się z satysfakcją – w obliczu pięknego języka i literackiego wyczucia sekwencje wydarzeń nie są jedynym czynnikiem, przyciągającym do lektury.
Ze wszystkim się zgadzam. Jedynie mam uwagi co do porównania książki z twórczością Zafóna. Ja bym tak nie szufladkowała. Szkoda też, że bardziej nie podkreślono w recenzji wątku muzycznego książki. Przecież to on w niej króluje.
OdpowiedzUsuńA dla mnie właśnie to książka o człowieczeństwie. Autorka miała wiele racji w tym,że wiolonczela jest instrumentem, które oddaje je idealnie
OdpowiedzUsuńOddaje człowieczeństwo? Z drugiej strony książka też jest wspaniałym opisem tamtych czasów. Oddaje klimat Hiszpanii traganej przez wojny, przenosi na dwór i w świat artystów. Oj wielowymiarowy jest ten smyczek.
OdpowiedzUsuń