Nasza Księgarnia, Warszawa 2010.
Oczami dziecka - dla wszystkich
Nasza Księgarnia z okazji 90-lecia przygotowuje wznowienia ponadczasowych i urzekających opowiastek dla najmłodszych. Ukazał się właśnie tom „Agnieszka Osiecka dzieciom”: zestaw historii niebanalnych i mocno zakorzenionych w wyobraźni, a przy tym pełnych odniesień do realiów PRL-u i dorosłych problemów. To sprawi, że czytający swoim pociechom rodzice także będą mogli czerpać przyjemność z lektury i wykrywać rozmaite smaczki, jakie autorka umieściła w bajkach.
W tomie znalazło się kilka wierszy, które z powodzeniem funkcjonować mogą jako utwory dla dorosłych – zachwycają wrażliwymi obserwacjami (czy jesień „uśmiechem jarzębin / krótkie dni nam obrębi / i przyjaznym odezwie się świerszczem?”) lub naiwnością („Kolęda myszki”). Agnieszka Osiecka buduje obrazy niemal magiczne, poetycko piękne, a jednocześnie proste. Lubi podążać za rymem, ale skojarzenia słowne podsyca wyobraźnią. Rozumie maluchy, a z perspektywy lat dostrzega więcej (w przeciwieństwie do większości dorosłych, zatracających dziecięcą wrażliwość). Pokazuje dzieciom świat rozwijający fantazję, odważny i oryginalny. Zaprasza do krain, z których nie chce się wychodzić, przedstawia problemy oddalone od codziennych spraw, a przecież angażujące odbiorców i to – bez względu na wiek, co niewątpliwie świadczy o bajkopisarskim kunszcie Osieckiej, zwykle niekojarzonej z literaturą czwartą. Utwory z tomu „Agnieszka Osiecka dzieciom” z powodzeniem można postawić na półce obok chociażby „Kubusia Puchatka” – nie tylko wytrzymują próbę czasu, ale jeszcze łączą pokolenia.
Ale zasadniczą część książki „Agnieszka Osiecka dzieciom” stanowią dłuższe prozatorskie formy. Osiecka potrafi wyczarować bohaterów niezwykłych, obdarzonych duszą – nawet jeśli jest to, jak w przypadku glinianego ptaka Eugeniusza, dusza od starego żelazka. Ne dzieli rzeczywistości na światy dorosłych i dzieci, te płaszczyzny zespalają się w opowieściach. Przyjmuje chętnie spojrzenie bajkowego bohatera, by móc inaczej oceniać codzienność. Przenikanie się dzieciństwa i dorosłości najlepiej widać w bajce „Dzień dobry, Eugeniuszu”, otwierającej tom. Tu też Agnieszka Osiecka pokazuje, jak bardzo istotne mogą być w pewnych okolicznościach sprawy zwykle bagatelizowane – bohaterka, mała Agnieszka, nie wyjdzie za mąż, bo o wpół do piątej musi być w domu, ale jej zniknięcie dorośli tłumaczą sobie… zapomnieniem czegoś w Szwecji. Tu nie ma miejsca na zdziwienie absurdem, bo właśnie absurd jest nadrzędną zasadą konstruującą opowieść. Chociaż Agnieszka Osiecka potrafi też zaskoczyć mocnym zakotwiczeniem fabuły w realizmie: „Wzór na diabelski ogon” to opowieść, która ma swój początek na lekcjach fizyki. Prawa i zwykłe doświadczenia urozmaica jednak obecność sympatycznego i figlarnego diabła, który sprawia, że nic nie jest już oczywiste. Autorka pokazuje, jak bawić się dorosłością; rzeczy zwyczajne ubarwia i przekształca w cudowną zabawę. Umożliwia młodym bohaterom przeżywanie niezapomnianych przygód – w „Dixie” zabiera ich na przejażdżkę zabytkowym samochodem, który ma… ślimaka zamiast opony. Miejsca, które odwiedzą bohaterowie „Dixie” też nie należą do typowych i trochę przypominają światy z książek Kastnera, są jednak mniej nastawione na niezwykłość, postacie za to chętniej korzystają z możliwości kreowania otoczenia za sprawą drobnych zmian i modyfikacji zastanego.
„Co innego jest wiedzieć zwyczajnie, a co innego wiedzieć słowami” – takich odkryć, z reguły wkładanych w usta małoletnich bohaterów bądź ożywionych przedmiotów, tom „Agnieszka Osiecka dzieciom” jest pełen, ich znajdowanie sprawi ogromną radość dorosłym – bo dzieci mogą je przyjąć za pewnik i wyraz zrozumienia.
W zalewie bylejakości, wśród produkowanych na szybko i bez pomysłu książeczek dla najmłodszych, utwory Agnieszki Osieckiej wyróżniają się niezwykłą delikatnością, celnością i pomysłowością. Ale nawet na półce z klasyką literatury czwartej zajmują ważne miejsce. Kto je zna, może przypomnieć sobie przygody ulubionych bohaterów i przy okazji pozachwycać się jakością wydania. Kto nie zna – powinien jak najszybciej nadrobić zaległości. To pozycja idealna dla wielbicieli Osieckiej, ale i dla tych, którzy za twórczością tej autorki nie przepadają – bo Osiecka dla dzieci jest przede wszystkim mistrzynią w dostrzeganiu absurdów.
Mam już swój egzemplarz. Cudowna książka, pięknie wydana, skupiająca wszystkie opowieści Osieckiej. Przyznam szczerze, że do tej pory nie czytałam żadnej z jej bajek. A najbardziej przypadł mi do gustu Eugeniusz:)
OdpowiedzUsuńa mnie chyba jednak te opowieści z lekcji fizyki - bo Eugeniusz, chociaż cudowny od strony wyobraźni, jest jednak w krainie absurdu czymś zwyczajnym, a nie podejrzewałam Osieckiej o takie ładne powiązanie praw fizyki z bajkowością :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że Osiecka podobno bardzo nie lubiła fizyki?:) A tu proszę tak ładnie sobie poradziła z tym opowiadaniem i wytłumaczenie wzorów w tak fantastyczny sposób:)
OdpowiedzUsuń