Albatros, Warszawa 2010.
Cena prawdy
Peter Abrahams rozpoczyna „Złudzenie” od szybkiej rewolucji w życiu swoich bohaterów. Skazany na dożywcie Alvin DuPree, z racji braku oka zwany Piratem, nie spodziewa się żadnej odmiany swojego losu. Dwadzieścia lat spędził w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił, a kobieta, która była świadkiem tragicznych wydarzeń, wskazała go bez wahania jako mordercę jej partnera. U Pirata pojawia się Susannah z Akcji Sprawiedliwość – ledwo zdąży wzbudzić w mężczyźnie nadzieję na uwolnienie, a już jest po procesie, w wyniku którego Alvin DuPree rzeczywiście opuszcza więzienie. Informacja o zdarzeniu dociera do Nell Jarreau: to Nell przyczyniła się do skazania Pirata. Teraz, nękana wyrzutami sumienia (zrujnowała życie uczciwemu człowiekowi) i strachem (morderca wciąż przebywa na wolności) próbuje zrozumieć, gdzie popełniła błąd. Z pomocą przychodzi jej dociekliwa reporterka, Lee Ann – jednak mąż Nell, Clay, szuka sposobów, by utrudnić kobiecie dotarcie do prawdy.
Do dramatu Nell dochodzą problemy z jedyną córką, Norah. Spłodzona przez Johnny’ego, a wychowywana przez Clay’a dziewczyna zaczyna sprawiać kłopoty. Wyrzucona ze studiów, buntuje się przeciwko rodzicom – jednak jej postępowanie nie jest powodowane zwyczajnymi i typowymi troskami młodych ludzi. Norah wie, co tak naprawdę stało się dwadzieścia lat temu, przeżywa to silnie i o wszystko obwinia zbyt uległą matkę. Przez swoją determinację może wplątać się w prawdziwe kłopoty. Tymczasem Alvin DuPree uczy się życia na wolności – lecz długie lata w więzieniu wpłynęły na jego psychikę…
Peter Abrahams wyszedł od stosunkowo prostej sytuacji, by w miarę rozwoju fabuły coraz bardziej komplikować związki i relacje między bohaterami. Świetnie nakreśla charaktery postaci, bezbłędnie podporządkowując akcję płynącym z emocji decyzjom. Wszystko wydaje się tu naturalne, a przy tym dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, tak, że cały czas śledztwa i weryfikacji ocen z przeszłości będzie dla widzów wiarygodny. W chwilach, gdy powieść przechodzi od psychologii postaci do sensacyjności, Abrahams bardzo przyspiesza rytm narracji, chce zbudować dynamiczną fabułę i zarzuca wręcz czytelników mrożącymi krew w żyłach wydarzeniami. Od samego zresztą początku sposób obrazowania historii przypomina spojrzenie filmowca, tam, gdzie liczy się dramatyczna akcja, Peter Abrahams odrzuca rozbudowaną narrację i kilkoma słowami kreśli sytuację: przez taki zabieg odbiorcy mają wrażenie zmiany tempa i regulowania dynamiczności tekstu. Ceną za chęć szokowania czytelników będzie osłabienie prawdopodobieństwa, obniżenie poziomu naturalności w chwilach sensacji. Ponieważ jednak prawdziwą siłą „Złudzenia” jest dramat rozgrywający się w umysłach postaci, a nie tylko sekwencja kryminalnych wydarzeń, podobne rozwiązania nie będą raziły wielbicieli gatunku.
Na początku lektury pewnym zaskoczeniem dla odbiorców może okazać się język powieści – pojawiają się w nim niespodziewanie kolokwializmy i zwroty potoczne – lecz styl ten nie jest stosowany konsekwentnie, owe wtrącenia jedynie lekko sygnalizują rozrywkowy ton opowieści, ale funkcjonują raczej na prawach kontrastu z literackością całej książki. Nie sądzę, by wynikało to z braku redakcji czy niezręczności tłumacza, chodziło raczej o kompozycję historii i odzwierciedlenie rzeczywistości powieściowej w języku.
„Złudzenie” to opowieść prowadzona na wielu płaszczyznach. Liczy się w niej nie tylko rozwój sensacyjnych wydarzeń, ale też subtelna gra psychologiczna, pogmatwane interpersonalne relacje i konsekwencje dawnych błędów. Abrahams świetnie radzi sobie z budowaniem napięcia i nawarstwianiem dramatów wtedy, kiedy wszystko miało być już oczywiste.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz