7.08.2010 Chorzowski Teatr Ogrodowy
8.08.2010 Letni Ogród Teatralny
Występują: Jaromir Trzos, Marian Ołdziejewski
Teatr Lalki i Pantomimy CoNieco
Jego wysokość kubek
„Bracie, oddaj wilka, bo muszę w piecu napalić” – te słowa, padające w spektaklu „Legendy polskie” białostockiego Teatru Lalki i Pantomimy CoNieco wbrew pozorom nie niosą w sobie makabrycznej treści. Wilk to przecież tylko konar, lekko ostrugany przez jednego z braci i ożywiony za sprawą wyobraźni nieskrępowanej konwencjami, bliskiej wyobraźni dzieci. Całe „Legendy polskie” są zresztą zrealizowane w technice teatru przedmiotu, co przed przedstawieniem tłumaczy najmłodszym Marian Ołdziejewski. Przy odrobinie fantazji drewniana łyżka, kubek i widelec mogą zamienić się w rycerza, a płócienny worek i grabie lub motyka – w groźnego smoka. Nagle zwykłe spożywanie posiłku może stać się bajkową przygodą.
Dwaj bracia przenoszą małych odbiorców do staropolskich czasów. Przebrani w zgrzebne koszule, w jednakowych perukach, wyglądają jak mieszkańcy średniowiecznego grodu. Efektu dopełniają drewniane rekwizyty – kubki, balie czy drabina. Całość sprawia niezwykle malownicze rażenie, nie ma tu przesady i przytłaczania przedmiotami, łatwo za to uwierzyć w kreowany przez aktorów świat – nawet jeśli jest on opatrzony odautorskim komentarzem. Na „Legendy polskie” składają się trzy historie, zaprezentowane w różnych stylach. Całość rozpoczyna pantomimiczna opowieść o smoku wawelskim – w pełni zrozumiała właśnie dzięki wprowadzeniu Ołdziejewskiego. Nieartykułowane ryki bestii w połączeniu z przedmiotami codziennego użytku to dobry sprawdzian wyobraźni maluchów. Aktorzy sięgnęli tu po doskonale znaną wszystkim dzieciom legendę – taki wybór umożliwia oswojenie odbiorców z teatrem przedmiotu. Nie ma też zagrożenia, że widzowie nie pojmą artystycznych przesłań, rzucanych ze sceny. Dynamiczna opowieść już wkrótce przejdzie w historię księcia Popiela. Tutaj Marian Ołdziejewski posłużył się tekstami istniejących polskich szopek ludowych, ubierając podanie w formę miłej dla ucha rymowanki. Tym razem relacje między bohaterami okazują się bardziej skomplikowane i wymagają – obok użycia kuchennych akcesoriów – wzbogacenia przekazu o warstwę słowną. Jednaj i tutaj na uwagę zasługują sposoby wykorzystania zwykłych przedmiotów – mysz, którą imituje róg worka czy tłum stworzony z kubków i łyżek. Zabawę w opowiadanie legend wieńczy w spektaklu opowieść o kwiecie paproci – powrót do bardziej klasycznych form teatru dla dzieci. W trzeciej legendzie bohaterowie to już wykonane z desek lalki z ruchomymi głowami i rękami – by nie obciążać nadmiernie wyobraźni dzieci, Marian Ołdziejewski i Jaromir Trzos technikę teatru przedmiotu trochę zredukowali (ducha przedstawia jednak zawieszona na grabiach koszula, a wóz – deska do krojenia, z doczepionymi kółkami). Najbogatsza jest tu również część tekstowa, rekwizyty są jedynie dodatkiem do opowieści, nie przejmują jej ciężaru.
Dodatkiem do prezentowanych fabuł stają się liczne powiedzenia i przysłowia, wplatane w zwykłą rozmowę braci. „Legendy polskie” to spektakl nastawiony na przekazanie znanych podań i wierzeń w oryginalnej formie. Ołdziejewski i Trzos pokazują dzieciom, że teatr można stworzyć z przedmiotów, które są na co dzień pod ręką, nie potrzeba do tego wymyślnych rekwizytów ani nowych, oryginalnych tekstów. Przy odrobinie wyobraźni każdy może stać się aktorem – wystarczy dostrzec potencjał twórczy tkwiący w najbliższym otoczeniu.
Inspiracją dla Teatru CoNieco stały się dziecięce zabawy. Wysiłek włożony w śledzenie tego przedstawienia nie pójdzie na marne: aktorzy przypominają przecież o potędze fantazji i aktywizują wyobraźnię, rozleniwioną przy telewizyjnych kreskówkach. Teatr przedmiotu okazuje się sztuką wymagającą, ale i cenną.
foto: Radek Ragan, Chorzowski Teatr Ogrodowy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz