poniedziałek, 6 września 2010

Mariusz Niemycki: Zuzia na tropie Makusynów

Skrzat, Kraków 2010.

Przygoda po latach

Niejeden już raz pisałam o Mariuszu Niemyckim w samych superlatywach. Tym razem też nie będzie inaczej, bo tom „Zuzia na tropie Makusynów” na pochwały zasługuje. To szósta część przygód dziewczynki, która bawi się w detektywa. Książka łączy w sobie klasyczny szkielet młodzieżowych powieści przygodowych spod znaku Niziurskiego, Nienackiego i Makuszyńskiego – ale i współczesne trendy, nakazujące prowadzić opowieść szybko i bez rozwodzenia się nad zbędnymi szczegółami. Niemycki lawiruje między dobrymi literackimi tradycjami i wymaganiami dzisiejszych czytelników, co sprawia, że „Zuzia” przekona do siebie młodych ludzi, a dla tych, którzy znają książki wymienionych wcześniej pisarzy, stanowić będzie miły powrót do atmosfery z uwielbianych przez kolejne pokolenia lektur.

Makusyny to dawny szczep harcerski, słynący z niebanalnych pomysłów i skupiający młodzież kreatywną – po latach od wspólnych wypraw wydarza się coś, co każe bystrej Zuzi skierować swoje kroki na zamek w Siedlisku. Mariusz Niemycki wykorzystuje niemal wszystkie elementy dobrej powieści sensacyjnej z czasów PRL-u (nazwa cyklu odsyła przecież do serialu z kapitanem Sową – i choć jest przede wszystkim dowcipem autora i wydawcy, nie da się podobieństwa „Zuzi” do tomów polskich pisarzy z drugiej połowy XX wieku ukryć), są tu zatem tajne hasła i szyfry, ukryte skarby, niebezpieczeństwa i pułapki, sekrety z przeszłości – i niezwykła więź, która sprawia, że dorośli i odpowiedzialni ludzie, zajmujący ważne stanowiska, na sygnał od kolegów ze szczepu rzucają wszystko i stawiają się w umówionym przed dekadami miejscu. W tę godną pozazdroszczenia relację wtrąca się Zuzia, tropiąca utrzymywane w tajemnicy wydarzenia. Odkrywając przeszłość pokolenia rodziców ma szansę uczestniczyć w przygodach, o których mogłaby dziś jedynie czytać. Nic dziwnego, że z radością i zapałem pokonuje wszelkie trudności, wykazując się przy tym inteligencją, sprytem i odwagą.

Działania Makusynów to jedna warstwa opowieści. Druga znów przenosi odbiorców do współczesności – Niemycki wykorzystuje bowiem sferę obyczajową do wykazania aktualnych w literaturze czwartej mód. Czyni to subtelnie i nie wszyscy na ten trop muszą od razu wpaść: mowa tu o rozbitej rodzinie. Rodzice Zuzi rozstali się, matka bohaterki twierdzi, że jej mąż poświęcał się tylko pracy i zaniedbywał dom. Zuzia nie jest jednak dzieckiem skrzywdzonym czy cierpiącym – dogaduje się z obojgiem. A jej rodzice… zaczynają na nowo się w sobie zakochiwać.

Niemycki sięga też po rozwiązanie, którego dawno w rodzimych pozycjach rozrywkowych literatury czwartej nie było – przypisy, objaśniające znaczenie trudniejszych wyrazów czy realia historyczne. Pojawiają się tu także odsyłacze do poprzednich części serii, bo Niemycki nie bawi się w streszczenie wcześniejszych powieści w pierwszym rozdziale, a zgrabnie wplata w fabułę konsekwencje minionych wydarzeń. Ta dbałość o młodego czytelnika, przed którym można postawić odrobinę trudniejsze zadanie lekturowe, cieszy i budzi nadzieję na stworzenie naprawdę wartościowych historii dla młodzieży.

„Zuzia na tropie Makusynów” nikogo nie zdąży zmęczyć, bo autor dość mocno skraca i upraszcza kolejne wątki, tworzy relację szybką i uwolnioną od przegadania. Na przeszkodzie Zuzi nie stają niepotrzebne drobiazgi, uprzykrzające życie – rezygnacja z nich bardzo przyspiesza i tak już błyskawiczną akcję.
„Zuzia na tropie Makusynów” jest tomem, który spokojnie można polecić dzieciom i nastolatkom obu płci – chociaż autor główną rolę oddaje dziewczynce, nie pisze w konwencji literatury dla dziewcząt. Utrzymuje za to styl, który przypadnie do gustu młodym odbiorcom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz