czwartek, 5 sierpnia 2010

Sven Nordqvist: Pettson na biwaku

Media Rodzina, Poznań 2010.


Noc pod namiotem

Kolorowa ilustracja na okładce książki „Pettson na biwaku” może trochę zaskakiwać, jeśli tytuł potraktuje się jako zapowiedź realistycznej historii. Widnieje na okładce rozstawiający namiot mężczyzna. Pomagają mu w pracy zwierzęta – kot i kury. Kto by po tym wprowadzeniu nadal liczyć będzie na zwykłą opowiastkę, rozczaruje się przy pierwszym akapicie – kiedy kot Findus przemówi. Od tej pory nie będzie już cienia szansy na normalną, mocno osadzoną w rzeczywistości relację. Na szczęście. Sven Nordqvist daje upust wyobraźni, konwencja bajki umożliwia mu łączenie świata zwierząt i ludzi – a dzięki temu też uruchomienie wyrazistego dowcipu, który przypadnie do gustu dzieciom oraz ich rodzicom.

Kot Findus znajduje na strychu dziwną zieloną kiełbasę. Jego zdumienie potęgują wyjaśnienia Pettsona, że to namiot, w którym śpi się na biwaku. Staruszek Pettson decyduje się więc na wycieczkę, by zaprezentować Findusowi zasadę działania namiotu, a przy okazji powrócić do doświadczeń z młodości. Nie wszystko wychodzi tak, jak to sobie Pettson zaplanował, zwłaszcza że chętne do nocowania w namiocie jest stadko upartych kur. W takiej sytuacji najlepiej rozbić namiot w ogrodzie – tylko co powiedzą na to wścibscy sąsiedzi?
Nordqvist w atrakcyjny dla maluchów sposób połączył zwyczajną opowiastkę z bajkowymi zachowaniami zwierząt. W historii byłoby mało niezwykłości, gdyby nie fakt, że kot Findus i wszystkie kury mówią ludzkim językiem, bez trudu mogą porozumiewać się z Pettsonem i nikogo taki stan rzeczy nie dziwi – może poza sąsiadem Pettsona. Autor zderza naiwny i prosty sposób postrzegania świata, jaki reprezentuje kot Findus – z rozsądnym podejściem staruszka. Pettsonowi nie brakuje jednak także typowo dziecięcej umiejętności cieszenia się chwilą, skłonności do lekkiego szaleństwa i zabawy. Być może ze względu na taką charakterystykę bohater został przedstawiony jako staruszek a nie mężczyzna w sile wieku.

Kluczem do tej opowiastki jest dowcip. Mnóstwo w książce humorystycznych scenek, które rozświetlają zwyczajne z pozoru, a bajkowe w wymowie sytuacje. Zabawny jest kot Findus ze swoimi pytaniami, zabawne są oceny zachowania bohaterów. Scen Nordqvist to również ilustrator książki – przemyca zatem żarty także w rysunkach: jedna z kur, przygotowując się do snu, wyjmuje z walizki specjalnie przygotowaną bieliznę, mysz czeka z kieliszkiem na jajko tuż pod jedną z kur. Tropienie tych drobiazgów stanowi dodatkową rozrywkę dla małych i większych czytelników.

Liczy się w tym tomie też warstwa edukacyjna, a może po prostu zbliżenie do prawdziwego życia. Pettson tłumaczy kotu, do czego służy namiot – ale potem to Findus odkrywa, że nocą w namiocie wyostrzają się zmysły, a wtedy wyobraźnia podsuwa najrozmaitsze obrazy. Nordqvist pozwala swojemu bohaterowi także rozprawić się z plotkarzami: człowieka, który rozgłasza nieprawdziwe informacje, staruszek Pettson raczy zmyśloną, ale atrakcyjniejszą niż potencjalna plotka, opowieścią. Dystans postaci do siebie samych jest bardzo wyraźny i uprzyjemnia lekturę – wszystko, co dzieje się w tej historii, zostało przedstawione z przymrużeniem oka, dostarcza rozrywki i tematów do dyskusji z dzieckiem.

Serią książeczek o Pettsonie i Findusie wpisuje się Sven Nordqvist w cały cykl optymistycznych szwedzkich książeczek obrazkowych dla najmłodszych. Nie ma tu przemocy, agresji, zła ani nieprzyjemnych doznań. Wszystko obraca się wokół łagodnego, choć niepozbawionego żywszych uczuć motywu. Galeria sympatycznych, chociaż czasem dziwacznych, bohaterów wywołuje uśmiech na twarzach dzieci – a całości dopełniają ogromne, kolorowe i pełne szczegółów ilustracje. Sven Nordqvist doskonale wie, jak opowiadać proste a intrygujące historie. Książkę „Pettson na biwaku” można bez obaw podsunąć każdemu maluchowi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz