piątek, 9 lipca 2010

Melissa Marr: Król Mroku

Nasza Księgarnia, Warszawa 2010.


Mocna i mroczna

Przyznaję, że drugim tomem opowieści o mrocznym świecie wróżek, wyraźnie inspirowanym mitologią celtycką, Melissa Marr mocno mnie zaskoczyła. Przypuszczam, że zaskoczonych czytelniczek będzie, wśród nastoletnich odbiorczyń, wiele: „Król Mroku” bowiem znacznie różni się od inicjującej serię „Królowej Lata”. Przede wszystkim klimatem historii, ale też jej szkieletem konstrukcyjnym, a nawet rytmem narracji. Nie ma tu powtórzeń z poprzedniej powieści, nawet główni bohaterowie pierwszej części naświetleni zostali tym razem z innej strony. Nie znaczy to, że „Król Mroku” zawodzi – jest inny, ale także urzekający, bardzo mroczny, nastrojowy i ciekawy. Trzyma w napięciu, lecz oddala się od budowanej wcześniej przestrzeni.

O ile zmartwieniem Aislinn był od początku dar widzenia wróżek – czyli kłopot odsunięty od realistycznego świata, o tyle siedemnastoletnia Leslie boryka się z zupełnie innymi problemami. Ciągle pijany ojciec nie może ukrócić narkotykowych wyskoków brata dziewczyny – ten natomiast oddaje Leslie swoim kumplom. Nastolatka próbuje usunąć z pamięci myśl o gwałcie, pragnie też ucieczki od ponurej rzeczywistości. Krokiem w tym kierunku ma być piękny tatuaż: Leslie nie wie, że przez wymianę atramentu z przystojnym i niebezpiecznym wróżem stanie się czymś w rodzaju przewodnika, będzie przekazywać negatywne emocje ludzi, by wykarmił się nimi cały Mroczny Dwór. Sama zostanie znieczulona na problemy – tylko czy cena za spokój nie okaże się zbyt wysoka?

W „Królowej Lata” Melissa Marr pokazywała bardzo ładnie tworzenie się więzi między młodymi bohaterami. W drugim tomie nastolatka cały czas jest bardzo samotna, nie ma tu mowy o jakiejkolwiek pomocy – to jednak nie oznacza braku silnych wzruszeń. „Króla Mroku” przesyca od pierwszych niemal stron pożądanie. Tu znów sprawdza się autorka, potrafiąca subtelnie nakreślić żądze bohaterów, a i tłumaczka, Natalia Wiśniewska, która nie spłyca i nie wulgaryzuje przedstawianych scen, a zachowuje ich lekko liryczną atmosferę. Zamiast dosłowności są delikatne omówienia, zamiast przyziemności – eteryczne doznania. Fabuła rozwija się w stronę, której czytelniczki raczej się nie spodziewają – Leslie przejdzie długą i niełatwą drogę: na końcu historii odbiorczynie czeka niespodzianka.

Jest to opowieść o wyrzeczeniach, do jakich prowadzą wielkie uczucia, o konsekwencjach dawniej popełnianych błędów, o lęku i niepewności. Jak zwykle, Melissa Marr nasyca swoją książkę wyrazistymi motywami – cieszy, że tym razem niejednoznacznymi. Nie idealizuje wydarzeń, nie poucza, jak wcześniej – być może ze względu na odejście od realizmu: w wykreowanym świecie wróżek pojawiają się palące problemy nieco oddalone od standardowych trosk, wypełniających powieści obyczajowe literatury czwartej. Trzeba przyznać, że Marr umiejętnie przenosi tematy do fantastycznej krainy, „Król Mroku” to kolejna książka, którą chłonie się z zachwytem. Ciekawość budzi tym razem zarówno zestaw uczuć i emocji, jak i konstrukcja powieściowych realiów: układy i relacje, w jakie wplątani są bohaterowie, wymagają wzmożonej uwagi.

Autorka proponuje historię zmysłową i niezwykle plastyczną, pełną ryzyka i mroczną. Posługuje się wyrazistymi rekwizytami i nie waha się przed prezentowaniem zagadnień trudnych w sposób, który nie pozostawia miejsca na wątpliwości. Całość obudowuje przekonującą narracją, jednocześnie mocną i delikatną – zresztą pomysł na okładkę znakomicie odzwierciedla rozwiązania treściowe, kogo urzeknie opracowanie graficzne, ten przekona się i do zawartości książki.

Ponieważ „Król Mroku” wolny jest od typowych „dziewczyńskich” motywów, za to zawiera mnóstwo intryg, walk i skomplikowanych zależności między postaciami, ponieważ wolny jest od sentymentalizmu i banału, nie wymaga klasyfikowania jako „powieść dla dziewcząt”. To historia esencjonalna, mocna i mroczna, zmysłowa i pomysłowa, bez słabych punktów. Autorka umiejętnie budzi ciekawość, a dzięki temu, że nie powtarza wypracowanych już przez siebie schematów i cały czas zaskakuje czymś nowym, utrzymując jednocześnie spójną wizję świata wróżek, może tworzyć historie, które trudno wyrzucić z pamięci.


3 komentarze:

  1. Czy mogłabyś powiedzieć, że ta książka jest dla starszej młodzieży czy dla gimnazjalistów?

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wierzę w sens takich podziałów - jest dla inteligentnych i wrażliwych odbiorców z obu grup :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta część jest "dojrzalsza", spogląda na wiele spraw, wnikając głębiej, nie jest tak lekka jak "królowa lata", ale może spodoba się nastolatce, jeśli ta nie liczy jedynie na łatwe i przyjemne historie.

    OdpowiedzUsuń