sobota, 10 lipca 2010

Darek Stach: Stachaże [wystawa kolaży]

Miejsce: Galeria Sektor I (CKK, Katowice, Plac Sejmu Śląskiego 2)
6.07. - 28.08.2010.
Kurator wystawy: Agnieszka Rybicka


Stachaże - dowcip i precyzja

Komputerowy program graficzny czy klej i nożyczki? Darek Stach, aktor katowickiego Teatru Korez, do tworzenia kolaży wybiera to drugie. Efekty jego pasji i pracy poza czujnym okiem reżyserów oglądać można od 6 lipca do 28 sierpnia w Galerii Sektor I mieszczącej się w Centrum Kultury Katowice im. Krystyny Bochenek (dawne Górnośląskie Centrum Kultury). Wystawa „Stachaże” (impreza towarzysząca dwunastej edycji Letniego Ogrodu Teatralnego) to już druga prezentacja dzieł artysty – przynosi kilkadziesiąt powstałych w ostatnich latach kolaży, dowodów na talent i kreatywność Stacha.

Kluczem wyboru prac wydaje się być humor – sam autor, zwracając się do oglądających, podkreśla: „Widzu Szanowny, ku Twej uciesze kolaże owe stworzyłem, więc… ciesz się nimi”. W Galerii Sektor I powodów do uśmiechu z pewnością nie zabraknie, przeważnie będzie to zresztą uśmiech pełen podziwu dla autora, któremu wyobraźnia umożliwia niebanalne i pomysłowe zestawienia motywów graficznych a także dowcipnych, zamkniętych w tytułach, komentarzy. Darek Stach udowadnia, że sztuka nie musi być śmiertelnie poważna – pobrzmiewają tu przecież echa korezowych spektakli, w których komediowość często wysuwa się na pierwszy plan – składanie kolaży ma w sobie coś z zabawy, przenoszącej się potem na radość odbiorców. I tak artysta do budzenia uśmiechu zaprzęga słowo (reklamujący wystawę plakat nosi tytuł „Zanussi się na deszcz” – a to dopiero zapowiedź dalszych skojarzeń), gra motywami utrwalonymi przez teksty literackie czy filmy, czasem szuka rymów, by przez brzmieniowe powtórzenia komentować tworzony właśnie obraz. Tytuły i dzieła uzupełniają się wzajemnie i najlepiej chyba pokazują podstawową siłę kolaży Darka Stacha: koncept, pomysł na skrótowo opowiedzianą, zaskakującą historię. To jednocześnie źródło wysokogatunkowego humoru – chociaż niekiedy sięga Stach po wątki ludyczne, bliżej mu do eksperymentów Bellmera niż do pornograficznych skojarzeń. Autor Stachaży przez zderzenia schematów i wprowadzanie nowych – obcych – elementów w pozornie znany kontekst próbuje zwrócić uwagę na pułapki automatyzacji. Rozbijając skostniałe struktury językowe i graficzne może wyzwalać śmiech – czasem podszyty lekką goryczą. Obok beztroskich prac, w których deszyfrowanie pomysłu stanowi źródło zabawy („Szczebrzeszyn”) pojawiają się i takie, w których jedynie wtajemniczeni odkryją wewnętrzny tragizm („Ostatni cesarz”). Część kolaży daje się odczytać od razu („Pociąg do Hollywood”), inne wymagają dłuższej kontemplacji („Duma i upokorzenie”). Nie brakuje tu wariacji na temat arcydzieł malarstwa i… ikon popkultury. Darek Stach chętnie czerpie z rozpoznawalnych motywów, operuje swobodnie kojarzonymi powszechnie tytułami, obrazem modyfikując ich pierwotną treść („Moda na sukces” czy „Latarnik”). Pojawią się na wystawie i prace związane ze Śląskiem („Nocna szychta”, „Barbórka”). Króluje tu dowcip łagodny, czasem absurdalny, z rzadka przesycony złośliwością lub ironią.

Obok wieloplanowych kolaży, których nie da się objąć jednym spojrzeniem i w których trzeba odtworzyć zamkniętą przez autora opowieść, widnieją wśród Stachaży także dzieła-symbole, urzekające prostym rozwiązaniem, piękne w swoim nieskomplikowaniu i jednoznacznym (niekoniecznie łatwym do przeniknięcia) pomyśle – jak dyptyk „Niezaciągający się” czy obraz „Rosemary odkrywa dzięki raciczce, że przyleciał szatan”. W pracach Darka Stacha uderza staranność wykonania: momentami oglądający zapominają, że mają do czynienia z efektem łączenia za pomocą kleju fragmentów kolorowych zdjęć: autor buduje iluzję, której łatwo ulec, powołuje do istnienia twory niemożliwe do zapomnienia (moim ulubionym i chyba najpiękniejszym na całej wystawie kolażem jest skryta skromnie w kącie sali „Fathima”).

Stachaże przypadną do gustu zwykłym odbiorcom, ale ich jakość kryje się również w dialogu, jaki Darek Stach podejmuje z innymi twórcami, nie ograniczając się do sztuk wizualnych. W jego kolażach tworzywem stają się już nie tylko partie graficzne, ale i cytaty filmowe, tytuły książek czy kolokwializmy – tu nie liczy się bierne oglądanie dzieł, nie ma sensu zwyczajne obrzucanie wzrokiem kolejno dodawanych (lub czasem – odejmowanych) elementów. Zabawa ze Stachażami polega na interpretowaniu i szukaniu uzasadnienia dla konkretnych rozwiązań: proste wyjaśnienia bywają zwodnicze i niebezpieczne.

W pracach prezentowanych na wystawie cieszy ilość różnorodnych pomysłów na artystyczne realizacje, nieschematyczność i oryginalność. Darek Stach daje się ponownie poznać jako artysta nieszablonowy.

1 komentarz:

  1. Anonimowy12/7/10 14:53

    Żadna z wystawionych prac nie pozostawia uczucia obojętności: jedne fascynują inne szokują swoją śmiałością. A już na pewno wzbudza podziw fakt, że artysta swoje prace wykonuje tradycyjną metodą. Co ważne dzieła dotykają problemów współczesnego świata, który jest przez artystę niejednokrotnie krytykowany. Jednak dopełnieniem „obrazu” jest tytuł, który nadaje mu inny wymiar, tworząc (jak to ujęłaś) w sposób skrótowy zaskakującą historię. Z kolei wszelkie odwołania, o których także wspomniałaś, świadczą o tym jak czujnym i spostrzegawczym, a także wrażliwym i krytycznym wobec tego co oferuje mu świat jest artysta. Autorowi kolaży życzę kolejnych wystaw, bym znów mogła oddać się refleksji nad tym co mnie otacza i spojrzeć na to wszystko bardziej surowym i zdystansowanym okiem, by poznać prawdę, a nie nasze zafałszowane wyobrażenie o prawdzie.

    OdpowiedzUsuń