sobota, 24 lipca 2010

Ferenc Máté: Mądrość Toskanii

Prószyński i S-ka, Warszawa 2010.

Spokój Toskanii

„Najmądrzejszą nauką, jaką wyniosłem z Toskanii, jest czerpanie radości, a nawet zachwycanie się nad małymi, codziennymi rzeczami” – przekonuje Ferenc Máté w swojej książce poświęconej Toskanii. Tym razem opowieść przybiera nieco inną niż zwykle formę, najprawdopodobniej ze względu na to, by nie powtarzać najbardziej typowych w toskanianach rozwiązań, a także – żeby nie powielać swoich poprzednich historii. Choć więc „Mądrość Toskanii” to kolejna pozycja gloryfikująca spokojny tryb życia w miejscu, które dla autora stało się rajem na ziemi, lektura nie będzie przez to mniej apetyczna.

To nie jest fabularyzowana historia o osiedlaniu się w wymarzonym miejscu ani literacki przewodnik. Ferenc Máté snuje tym razem opowieść o tym, czego można się od mieszkańców nauczyć. Mniej tu prywatnych wynurzeń i subiektywizowanych spojrzeń na toskańską codzienność, autor próbuje raczej uogólniać doświadczenia, wysnuć szerszą receptę na udaną egzystencję. Niektóre elementy dotyczące czynionych w Toskanii obserwacji wiele razy pojawiały się już w książkach z tej półki: teraz Ferenc Máté pogłębia je i wzbogaca, stara się jak najlepiej przekazać filozofię Toskańczyków i przyjezdnych, którzy wybrali ich tryb życia.

Charakterystyczne dla tego tomu okazuje się zestawienie dwóch kultur – amerykańskiego pośpiechu i toskańskiego wyciszenia. Oskarżenie konsumpcjonizmu wybrzmiewa tu niezwykle silnie, a autor robi, co może, żeby przekonać do swoich spostrzeżeń czytelników. Cała „Mądrość Toskanii” staje się zatem próbą wpłynięcia na niezdecydowanych a marzących o przeprowadzce – niekoniecznie do Toskanii, wystarczy na wieś. Zresztą nietrudno zorientować się w zamiarach autora – „Co dają nam małe miasta”, „Prawdziwe bezpieczeństwo na wsi”, „Bliskość natury” – już same tytuły rozdziałów sporo mówią o przemycanych w książce sposobach na osiągnięcie szczęścia.

Ferenc Máté troszczy się o kolejne pokolenie – podpowiada, co zrobić, by dobrze wychować dzieci, za wzór podając oczywiście sąsiedzką pomoc i troskę. Na przykładzie własnego syna udowadnia, że metody wypracowane przez wieki w małych mieścinach mają ogromny sens i procentują w przyszłości. Ale autor próbuje od podstaw zbudować wizję toskańskiej egzystencji. Przedstawia proces budowania domu, kontrastując przytulne i zapewniające poczucie bezpieczeństwa siedziby ze wciąż powiększanymi apartamentami w Stanach. Opowiada o zdrowym jedzeniu bez wojny wypowiadanej fast foodom, za to z akcentowaniem przyjemności, jaką daje praca we własnym ogródku warzywnym. Z takich drobiazgów kreuje sielankę, dostępną każdemu, kto odważy się zrealizować marzenia i porzucić dotychczasowy tryb życia. Pisze o wielopokoleniowych rodzinach i firmach, w których przekazywanie interesu kolejnym pokoleniom nikogo nie dziwi i nie gorszy. Przekonuje, że wszystko jest możliwe – nawet stworzenie z grupą przyjaciół malutkiej osady. Entuzjazm, jaki widać w „Mądrości Toskanii” podbudowany jest jeszcze spokojem autora, niepodważalną pewnością siebie. Tutaj wszelkie troski tracą na znaczeniu, ludzie są zżyci ze sobą, zawsze uśmiechnięci i przyjaźnie nastawieni do innych. Jedzeniem można i należy się rozkoszować, a praca staje się przyjemnością. Ferenc Máté pokazuje niebezpieczeństwa płynące z wyniszczającej pracy dla wielkich korporacji i pełnej stresów egzystencji.

Stałe miejsce w toskanianach zajmują przepisy kulinarne, jednak tym razem autor nie zajmuje się tym, a kilka stron w książce oddaje włoskiemu przyjacielowi, autorowi książki „Toskańczyk w kuchni”. To właśnie fragmenty tego dzieła zamykają „Mądrość Toskanii”. To Pino Luongo nauczył gotować ukochaną towarzyszkę życia autora. Pino Luongo podaje przepisy różniące się od najczęściej dzisiaj przytaczanych: nie wyznacza dokładnych proporcji ani ilości składników potrawy, nie wspomina też o czasie gotowania. Jak sam zaznacza: „spoglądanie na zegarek nie da wam najmniejszego pojęcia o tym, czy danie jest już gotowe. Zamiast tego zajrzyjcie do garnka”. Pino Luongo przekłada filozofię życia codziennego w Toskanii na pracę – a raczej przyjemność – w kuchni. „Mądrość Toskanii” to książka bardzo wartościowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz