sobota, 24 kwietnia 2010

Jordi Sierra i Fabra: Truskawkowe pola

Akapit Press, Łódź 2010

Ciemna strona imprezowego życia

Żałuję trochę, że Jordi Sierra i Fabra zdecydował się na jednoznaczne zamknięcie powieści „Truskawkowe pola” – gdyby pozostawił nastoletnich odbiorców w stanie niepewności, byłoby to równie okrutne, a kto wie, czy nie bardziej skuteczne. Ale i tak książka opublikowana przez Akapit Press wstrząśnie czytelnikami. I bardzo dobrze. Mam nadzieję, że „Truskawkowe pola” przemówią do wyobraźni młodych ludzi lepiej niż szkolne pogadanki i policyjne apele czy przestrogi ze strony dorosłych.

Luciana bawiła się z przyjaciółmi na dyskotece, a kiedy towarzystwo zdecydowało się dla zwiększenia wrażeń zażyć narkotyki, dziewczyna, mimo początkowych obaw, nie odmówiła. Reakcji organizmu nikt nie mógł przewidzieć – nastolatka straciła przytomność, a potem zapadła w śpiączkę. Przerażenie przyjaciół sięgnęło zenitu, gdy okazało się, że nikt nie zna składu tabletki, którą połknęła Luciana – i nie wiadomo, jak właściwie leczyć i odtruwać dziewczynę. Kompani Luciany czują się współwinni, a zakochany w bohaterce chłopak odchodzi od zmysłów i za wszelką cenę próbuje odnaleźć dilera. Diler z kolei, uprzedzony o wypadku, zaczyna się bać – zwłaszcza gdy przekonuje się, że dla jego zleceniodawców nic nie znaczy. Pogrążoną w śpiączce Lucianą interesuje się hiena dziennikarska. Jest jeszcze Loreto, cierpiąca na bulimię i rozpaczliwie potrzebująca wsparcia przyjaciółki.

Jordi Sierra i Fabra napisał powieść, która powinna być lekturą obowiązkową dla młodych ludzi. Autor bezlitośnie rozprawia się z kolejnymi pseudoargumentami, które mają przemawiać za zażywaniem narkotyków, po kolei zbija też sens najbardziej typowych sposobów namawiania rówieśników do ćpania. Wyśmiewa wręcz oskarżenia o tchórzostwo, chęć doświadczenia czegoś nowego, nadzieję na lepszą zabawę – i wszystko to, czym młodzież usprawiedliwia chęć sięgania po narkotyki. W „Truskawkowych polach” to wszystko brzmi głupio, bo nadrzędne pytanie, czy warto ryzykować życie dla uniknięcia pogardy kolegów, ma tylko jedną sensowną odpowiedź.

Ale Jordi Sierra i Fabra na to pytanie nie odpowiada, ba – w ogóle go bezpośrednio nie zadaje. Pokazuje za to dramatyczną walkę o życie dziewczyny i rozterki tych, którzy razem z nią brali prochy. Mówi o zataczającym coraz szersze kręgi, niebezpiecznym zjawisku, ale nie przestrzega przed nim słowami, a drapieżną i ostrą fabułą. Żyjący dotąd w poczuciu całkowitej bezkarności młodzi ludzie dostają w „Truskawkowych polach” prawdziwą nauczkę – powieściowa sytuacja, tak zbliżona do prawdziwego życia, musi dać czytelnikom do myślenia. Zwłaszcza że autor sprawia wrażenie, jakby podsłuchał młodzież – bohaterowie w języku (brawo dla tłumaczki, Magdaleny Olejnik) i zachowaniach są do bólu realni. To już nie czytadło, które można odłożyć na półkę bez refleksji, publikacja ta pozostawi głębokie ślady w umysłach nastoletnich odbiorców. Autor jest przekonujący – być może uda mu się dokonać tego, co nie udawało się pedagogom.

Książka nie ma szans, by znudzić. Nie jest tendencyjna, a silne emocje, wyzwalane podczas lektury, uniemożliwią przerwanie czytania. Jordi Sierra i Fabra zbudował ją z krótkich migawek, w ciągu dnia przeskakuje z sytuacji na sytuację, pokazuje rodziców Luciany, dilera, zakochanego chłopaka, Lucianę, przyjaciół z feralnej nocy, policjanta prowadzącego śledztwo, bulimiczkę, dziennikarza – nigdy nie wiadomo, do kogo zdecyduje się powrócić za chwilę. Narkotyki jako nieodłączny składnik imprezowego życia młodzieży to temat wiodący, ale nie jedyny – wiele jeszcze spraw porusza autor przy okazji. Czas powieściowy – ograniczony do jednej doby – sprawia, że w narracji niewiele jest opisów, w dialogach idealnie imitujących rzeczywistość skrywa się większość odczuć i przemyśleń postaci – dzięki temu tekst będzie się lepiej wchłaniał, to jest – przypadnie do gustu nastolatkom. Utrzymanie całości w konwencji odcinka sensacyjnego serialu jest nie tylko ukłonem w stronę współczesnych czytelników, ale i harmonijnym dopasowaniem treści i formy.
Rzadko zdarza się tak wstrząsająca powieść, pod wpływem której odbiorcy mogą zmienić swoje życie. Jordi Sierra i Fabra dokonał czegoś, o czym wielu twórców literatury czwartej marzy.


2 komentarze:

  1. Anonimowy16/5/11 15:36

    Czytałam ,, Truskawkowe Pola '' i wszystkim polecam .! The best książka, teraz szukam po bibliotekach innych książek Jordi Sierra i Fabry
    ; ]

    OdpowiedzUsuń