poniedziałek, 22 marca 2010

Przesada przesądu

Przesada przesądu
Zabobony u Jeremiego Przybory oraz w kabarecie Potem



Motywy trafiające do satyry i kabaretu, bez względu na to, czy mamy do czynienia z satyrą polityczną, społeczną, obyczajową, czarnym humorem czy absurdem, muszą być najpierw silnie utrwalone w świadomości potencjalnych odbiorców. Nie da się rozśmieszać bez odniesienia do znanych i akceptowanych znaków, jako że komizm rodzi się często właśnie jako odchylenie od normy. Za „normę” należy uznać pewne szablony zachowań, silnie zakorzenione w społeczeństwie – zabobony oraz przesądy spełniają zatem jeden z warunków bycia podstawą humoru. Można nie wierzyć w pecha, którego przynosi czarny kot, piątek trzynastego lub stłuczone lustro, można nie wierzyć w szczęście, jakie zapewnia spotkanie kominiarza czy znalezienie czterolistnej koniczynki – można nie wierzyć, że rozsypanie soli spowoduje kłótnię, a sen o zębach zwiastuje nieszczęście: jednak znaczenie ma tutaj nie wiara lecz wiedza na temat rozmaitych zwyczajów. Zaklinanie rzeczywistości mieści się w rezerwuarze kulturowych symboli: to oznacza, że wykorzystanie elementów przesądu buduje natychmiast płaszczyznę porozumienia między nadawcą a odbiorcą kabaretowego komunikatu. W zasadzie wystarczyłoby lekko zmodyfikować zabobon, by wywołać śmiech.


[całość tekstu dostępna będzie w późniejszym terminie]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz