wtorek, 16 marca 2010

Donna Leon: Mętne szkło

Noir sur Blanc, Warszawa 2010.


Kryminał po staremu

Komisarz Guido Brunetti to kolejny śledczy, który zasila bogatą galerię literackich utalentowanych detektywów. Cieszy się uznaniem czytelników – w Polsce ukazała się piętnasta książka Donny Leon, pisarki, która wykreowała sympatycznego bohatera. Brunetti całkowicie poświęca się pracy, zapominając często, że ukochana – i na szczęście wyrozumiała – żona czeka w domu z kolacją. Angażuje się w prowadzone śledztwa i nie ugina się pod naciskami ze strony przełożonych. To outsider, lubi pracować samotnie, chociaż zawsze może liczyć na pomoc kolegów, dostarczających bezcenne informacje z laboratoriów czy miejsc zbrodni. Najważniejsze zadania Brunetti musi jednak wykonywać sam, nierzadko przeciwstawiając się miejscowym tuzom.

W zasadzie oznacza to, że w kreacji bohatera nie doszukamy się niczego oryginalnego, Donna Leon korzysta ze sprawdzonego schematu i nie sili się na modyfikowanie postaci. Brunetti jest zwyczajnym człowiekiem, jedyne, co go wyróżnia z tłumu, to zaangażowanie w pracę. „Mętne szkło” stanowi typowy rozrywkowy kryminał, przynajmniej jeśli chodzi o szkicowanie bohaterów. Żeby wybić się na rynku wydawniczym, Donna Leon sięga po aktualne – nie tylko we Włoszech – tematy. W najnowszej powieści znajdzie się trochę polityki i lekko zarysowanej obyczajowości, ale nadrzędnym problemem stanie się w tej książce kwestia zatruwania środowiska. Rzecz dzieje się w pobliżu fabryki szkła: odpady przemysłowe nie trafiają do utylizacji, a niszczą Lagunę Wenecką. Nikt nie jest w stanie zatrzymać nielegalnego procederu fabrykantów, tymczasem ich praktyki stanowią coraz poważniejsze zagrożenie dla pracowników i ich rodzin. Jedno z dzieci stróża fabryki rodzi się upośledzone – mężczyzna za tragedię obwinia siebie, ale i swoich pracodawców. W końcu zostaje znaleziony martwy przy piecu odlewniczym – Brunetti odnajduje w jego rzeczach pokryty notatkami egzemplarz „Piekła” Dantego i próbuje rozwikłać tajemnicę, którą stróż zabrał ze sobą do grobu. Lekko literackie śledztwo jest tu koniecznie, jako że ogień zatarł wszelkie ślady.

Donna Leon typowy kryminał stara się ubarwić na dwa sposoby. Po pierwsze, koncentrując się na niebezpieczeństwach i zbliżającej się katastrofie ekologicznej – dają się tu odkryć echa współczesności, krytyka nastawionych na zysk właścicieli fabryk, którzy nie liczą się ze zdrowiem i życiem podwładnych. Po drugie, wplatając w opowieść cytaty z Dantego. Ten zabieg nadaje książce literackości, przesuwa ją odrobinę w kierunku sztuki (nie tylko sztuki użytkowej). W ogóle książka napisana jest według zasad rządzących starymi kryminałami, śmierć pracownika, która rozpoczyna właściwe śledztwo, usuwa się tu w cień, Brunetti od początku za to interesuje się producentami szkła – tragedia w zakładzie staje się jedynie potwierdzeniem wcześniejszych przypuszczeń. Komentowanie rzeczywistości Dantem nieco oddala realizm książki, za to nadaje jej smaku. Brunetti ma do rozwiązania znacznie trudniejszą niż zgon jednej osoby zagadkę – walka z niewidocznym przeciwnikiem może okazać się wyjątkowo trudna.

W „Mętnym szkle” niemal cały ciężar fabuły spoczywa na dialogach, to również uruchomienie jednego z klasycznych wzorców. Autorka nie dba o uprawdopodobnienie teraźniejszości, a w rozmowy wtłacza całą wiedzę o tym, co już się stało – nawet drugoplanowe wydarzenia lubi przemycać w takiej właśnie formie. Efektem podobnych zabiegów są wymiany myśli mocno rozbudowane i niekoniecznie brzmiące prawdziwie, to jednak styl, który akurat w tym gatunku sprawdza się i nie przeszkadza w lekturze.
Można czytać „Mętne szkło” jako zwyczajny kryminał, można zająć się lekturą przez pryzmat powieści, poruszającej problemy społeczne – Donna Leon pisze klasycznie, więc spodoba się miłośnikom tego rodzaju literatury, a komisarz Brunetti przypadnie pewnie do gustu czytelnikom.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz