poniedziałek, 22 lutego 2010

Christina Björk, Lena Anderson: Rok z Linneą

Zakamarki, Poznań 2010.

Co każde dziecko wiedzieć powinno


Nie tak dawno Linnea oprowadzała małych odbiorców po muzeach i prezentowała najciekawsze wiadomości o Monecie. Tym razem Christina Björk i Lena Anderson zdecydowały się odejść od sztuki i zająć się zwyczajnym życiem. Wyszedł z tego naprawdę ciekawy przewodnik po świecie natury: Linnea przedstawia pomysły na zajęcia w kolejnych miesiącach roku. Uczy tego, co każde dziecko wiedzieć powinno – a przy okazji przemyca także wiele ciekawostek, o których coraz częściej w skomputeryzowanej codzienności się zapomina. „Rok z Linneą” to w zasadzie zbiór porad i pomysłów, zgromadzonych w króciutkich tekstach (i ozdobionych dużymi rysunkami) – ale treść publikacji Zakamarków odbiega wyraźnie od standardowych dzisiaj historyjek.

Linnea bowiem żyje w zgodzie z przyrodą – a właściwie do natury przez cały rok powraca. W styczniu karmi ptaki, w lutym przesadza kwiaty doniczkowe. W marcu uczy się, czego nie wolno robić podczas wiosennych spacerów. W kwietniu wysiewa nasiona na metalowej tacce, w maju suszy kwiaty i gotuje zupę z pokrzyw, przygotowuje też latawiec. Czerwiec jest czasem plecenia wianków i zapiekania rabarbaru. Lipiec oznacza szukanie skarbów na plaży i robienie soku z czarnego bzu. Wrzesień – rozpoznawanie drzew (po liściach) i gwiazd, w listopadzie i grudniu można zająć się pracami ręcznymi. To oczywiście tylko część zajęć przedstawianych przez Linneę, w książce ciekawych propozycji na spędzanie czasu znajduje się znacznie więcej. Są one w dodatku przetykane informacjami na temat – zwierząt i ptaków, które można spotkać podczas zabawy na świeżym powietrzu. Linnea dowie się, jak wygląda rok z życia trzmiela i jak sadzi się drzewa, a także skąd się biorą orzechy. Nauczy się przygotowywać dzwonek dla sikorek i koronę z liści – autorki są tu bardzo pomysłowe, ale też sięgają do tradycji, ucząc maluchy rzeczy, na których wyjaśnianie zabiegani rodzice nie zawsze mają czas. Linnea, która poznaje wszystko od życzliwych sąsiadów, przyjaciół – emerytów – pana Blomkvista i pana Kallego, tłumaczy dzieciom, co mogą robić przez cały rok.

Historyjki Linnei mają silne walory edukacyjne. Autorka (Christina Björk) i ilustratorka (Lena Anderson) dobrze przygotowały się do stworzenia tego tomiku, zasięgając porad między innymi w Muzeum Historii Naturalnej, u pracowników parków, ogrodów botanicznych i sklepów z nasionami. Nie prezentują więc wiedzy obiegowej, lecz rzetelne i sprawdzone wiadomości, dzięki czemu książka „Rok z Linneą” przyda się każdemu maluchowi. Linnea – mała Martha Stewart – przekazuje swoje doświadczenia rówieśnikom (choć zastrzeżenia można mieć do decylitrów w przepisie), a czyni to przystępnie i prosto. Żeby odejść od nudnego i szkolnego stylu, Linnea używa dużej ilości wykrzykników, nacechowanie emocjonalne sprawia, że tekst jawi się jako pełen ciekawostek i powodów do zaskoczenia. W kilku miejscach problemem może być rozplanowanie tekstu. Układ kolumn sugeruje lekturę ciągłą, łamanie ich natomiast maskuje właściwą kolejność. Pomocą w wykonywaniu kolejnych prac będą szczegółowe rysunki. Wszystko, co jest w tej książce zaprezentowane da się szybko wykorzystać w praktyce, a dzieci mogą być pewne, że z Linneą dobrze poznają najbliższe otoczenie.

W książeczkach o Linnei cieszy bardzo dyskretny humor. Na jednej z ilustracji, prezentującej zasuszony kwiatek, pojawia się też malutki owad i dopisek „przez pomyłkę zasuszyłam też mszycę”. Bohaterka opowiada o zupie z pokrzyw, dziwiąc się „że pokrzywy wcale nie parzą, jeśli się z nich ugotuje zupę. No, chyba że zupa jest bardzo gorąca”. Zachowania dziewczynki komentowane są co jakiś czas cytatami z najbardziej znanych klasycznych pozycji z literatury czwartej. Autorki dokładają wszelkich starań, by książka „Rok z Linneą” nie znudziła się małym odbiorcom zbyt szybko – zwłaszcza że kolejne pomysły i podpowiedzi da się zrealizować bez większego wysiłku.

Dla ciekawych świata małych odkrywców przygotowana została bibliografia – zestawienie polskich tytułów, pomocnych przy tworzeniu zielnika i uprawianiu ogródka, spis wybranych książek o roślinach, zwierzętach, przyrodzie czy gwiazdach. Są nawet ciekawe strony internetowe, śledzenie odkryć Linnei nie kończy się zatem na lekturze samego tomiku Zakamarków, świetnie wydanego – ale to przecież w przypadku tego wydawnictwa standard.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz