niedziela, 21 lutego 2010

Wojciech Cejrowski: Gringo wśród dzikich plemion

Zysk i S-ka, Poznań 2006 (wyd. V)

Przez dżunglę


Młodsi odbiorcy będą chyba coraz rzadziej kojarzyć Wojciecha Cejrowskiego z bezpardonowo wyrażanymi poglądami politycznymi, bo działalność tę w ostatnich latach przysłaniać zaczynają barwne programy podróżnicze. W nich Cejrowski prezentuje się nie tylko jako podróżnik-odkrywca i nietuzinkowy prezenter, ale też jako satyryk i showman – dowcipne relacje z różnych stron świata wyznaczają nowy standard produkcji telewizyjnych i cieszą się olbrzymią popularnością – podobnie zresztą jak wielokrotnie wznawiane książki z serii „Poznaj świat” – „Gringo wśród dzikich plemion” oraz „Rio Anaconda”.

„Gringo wśród dzikich plemion” to publikacja dla niecierpliwych – zestaw opowiadań, anegdot i migawek z co bardziej interesujących wypraw. Cejrowski z rozmachem przedstawia kolejne przygody, niekiedy ubarwiając je fantazją – zachowuje przy tym naturalny, niewymuszony dowcip i gawędziarski styl, który nikogo raczej nie pozostawi obojętnym na prezentowane opowieści. Opowiada Cejrowski o tym, co nie śniło się przeciętnemu zjadaczowi chleba – o pierwszych kontaktach z dzikimi plemionami, o mentalności Indian i różnicach w sposobie życia, o misjonarzach, których praca w dżungli zupełnie nie przypomina stereotypowych wyobrażeń na ten temat, o niebezpieczeństwach i przygodach, które miały szczęśliwy finał, o ryzyku i zagrożeniach. Większość rozdziałów-opowieści przesyca Cejrowski humorem, nawet w przypadku wydarzeń, które mogły skończyć się tragicznie, gdyby nie tupet jak taran (czym jest tupet jak taran gringo też brawurowo wyjaśnia) – ale pojawi się w tomie również parę przestróg i prób ratowania „dzikiego” świata – jest krótki rozdziałek ekologiczny (o ty, jakie szkody spowoduje w środowisku zwierząt porzucona plastikowa zakrętka czy woreczek), ale też komentarz do bezmyślnego i szkodliwego „nawracania” Indian.

Różnice w kulturze i mentalności są jednym ze źródeł dowcipu tej książki. Cejrowski z przymrużeniem oka relacjonuje swoje przygody i doznania wśród „dzikich plemion”, starając się przez śmiech i żart w dobrym gatunku dotrzeć do jak największej liczby odbiorców (sądząc po wysokościach kolejnych nakładów i dodruków – udaje mu się tego dokonać). Mniejszą wagę przywiązuje natomiast do partii informacyjnych, jest chętniej tłumaczem (dokonuje międzykulturowego przekładu) niż przewodnikiem, zamiast zwyczajnej turystyki proponuje wnikanie w obce środowisko i oswajanie go przez anegdoty. Sięga Cejrowski także po zdobycze poezji konkretnej, by odwzorować niektóre sytuacje i sceny także przez graficzne rozplanowanie elementów relacji – wpływa to na rytm lektury i uprzyjemnia ją. Autor bawi się również motywami autotematycznymi, zderzając odczucia podczas wędrówki przez dżunglę z kształtem, jaki przybierze relacja, gdy przy kominku w „cywilizowanym” świecie zamieni się w Opowieść. Czasem bywa okrutnie dosłowny (choć nie przekracza granic dobrego smaku) – zawsze za to mocno intrygujący. Potrafi dobrze prezentować humorystyczne sceny, stroni od przegadania, eksponuje puenty – co w połączeniu z egzotycznymi dla większości czytelników sytuacjami oznacza niebanalną lekturę.

Osobnym, wartym omówienia, zagadnieniem stają się sprzeczki Autora i Tłumacza w przypisach. Przypisy służą Cejrowskiemu nie do podbudowywania warstwy edukacyjnej książki, a do uwypuklenia komizmu i absurdów. Dygresje, zgryźliwe autokomentarze i wyjaśnienia najprostsze z możliwych dominują – i warto do nich także zaglądać.

Typowo informacyjne partie zostały wyeksponowane na przedrozdziałowych, wyodrębnionych graficznie, stronach i stanowią wprowadzenie do poszczególnych Opowieści – tak, by analizami zwyczajów nie rozbijać gawędziarskiego wywodu. Dodatkowo w „Gringo” pełno jest ciekawych fotografii z podróży.

Tom „Gringo wśród dzikich plemion” nie jest ciągłą historią – to zbiór fragmentów, najciekawszych partii konkretnych wypraw – pod tym względem znacznie różni się od książki „Rio Anaconda”. Zapewnia doskonałą rozrywkę nie tylko wielbicielom literatury podróżniczej i programów z cyklu „Boso przez świat” – ale wszystkim, którzy szukają ciekawej, zabawnej i mądrej lektury. Wystarczy zajrzeć do tej pozycji, by stać się uzależnionym od podróżniczych gawęd Cejrowskiego.



1 komentarz:

  1. Pomimo drobnych różnic poglądowych, lubię tego pana:) Raczej nie czytam książek podróżniczych ale akurat książka "Gringo wśród dzikich plemion" czeka u mnie na półce na swoją kolej i niebawem się do niej dobiorę:D

    OdpowiedzUsuń