„Czyż na to jestem stworzony / By zostać płaczką żałobną?”
Śmiech w poezji Czesława Miłosza.
„Tu Czesław Miłosz, chmurna twarz / klęknij i odmów »Ojcze nasz«” – napisała niegdyś Wisława Szymborska, w tym humorystycznym dwuwersie zawierając niemal całą prawdę o śmiechu w twórczości Noblisty. Bo przeważnie to „chmurna twarz” poety wyziera z wersów. Marsowa mina, gniew, melancholia i smutek, plus poczucie osamotnienia i pesymizm – taki obraz poety tworzy się w efekcie lektury wierszy Miłosza.
Nie oznacza to oczywiście całkowitej rezygnacji artysty z motywu śmiechu. Miłosz kilkakrotnie zmienia się nawet w satyryka. Ale śmiech w jego wykonaniu nie jest beztroskim wyrazem radości czy ujawnianiem poczucia humoru ku pokrzepieniu serc. Nie. Miłosz-satyryk to przede wszystkim szyderca. Okrutny, bezwzględny prześmiewca, chłoszczący biczem bezlitosnego śmiechu swoich przeciwników. Śmiech Miłosza, a raczej ów złowieszczy chichot, rozbrzmiewający z czeluści wierszy, nie nastraja optymistycznie. To śmiech niszczący, destrukcyjny i gorzki.
[całość tekstu dostępna będzie w późniejszym terminie]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz