niedziela, 9 listopada 2025

Weronika Jaczewska: Rzym na chwilę

Wydawnictwo Ale, Warszawa 2025.

Rozwiązanie problemów

To jest naprawdę cudowne w romansach, że ten wyjątkowo przystojny, wyjątkowo bogaty i wyjątkowo wyrozumiały mężczyzna zawsze jest wolny, samotny i nie szuka związków, dzięki czemu można mu niemal od razu wskoczyć do łóżka. To jest naprawdę cudowne w romansach, że ona – pokaleczona, porzucona przez partnera, zdradzona, zrozpaczona i wyłączona z życia na długo, może przyjąć stereotypowo męski punkt widzenia i liczyć tylko i wyłącznie na seks i dobrą zabawę – a dzięki temu znaleźć miłość na całe życie. Weronika Jaczewska dobrze zna mechanizmy romansów oraz powieści erotycznych i pozwala swoim bohaterom na spełnianie marzeń w tym zakresie, w konwencjonalnej fabule, która idealistkom przecież się i tak spodoba.

Ona to Victoria. Pretensjonalne imię nadali jej rodzice dla przełamania codziennej szarzyzny, więcej wyjaśnień nie ma, wprawdzie równie dobrze mogłaby być Anką, ale już Szekspir pisał o znaczeniu nazwy. W tym wypadku Victoria musi się sprawdzić w wielkim świecie, a przynajmniej poza granicami kraju. Z Polski wyrzuca ją na przymusową trzymiesięczną rezydencję we Włoszech szefowa i jednocześnie przyjaciółka: w końcu autorka poczytnych romansów, która przez sytuację osobistą straciła wenę, musi ją jakoś odzyskać, najlepiej u boku gorącego Włocha. Gorący Włoch trafia się niemal od razu, młody, zdolny i ambitny perkusista, który mieszka w sąsiedztwie, idealnie wpasowuje się w obraz przystojniaka na przelotny flirt. A dalej to już wiadomo: od seksu do seksu, z małymi przerwami na poznawanie własnych traum i kręgów znajomych. Trzeba przyznać, że Weronika Jaczewska lawiruje nieźle w tych zakresach, zapomina tylko o tym, że bohaterka coś powinna w przerwach od łóżkowych wyczynów pisać – ale z motywu powieści czyni w zasadzie ramę kompozycyjną, więc da się przeżyć. I tak ważniejsze jest przecież budowanie relacji z kimś, kto do tej relacji pozornie w ogóle się nie nadaje.

„Rzym na chwilę” to książka dla tych czytelniczek, którym niestraszne są koleiny scenariuszowe. Gorącokrwisty Włoch z wielkim – powiedzmy, że talentem – nie jest kobieciarzem, ale biegłym w sztuce uwodzenia kochankiem na stałe. Victoria wie, jak podgrzewać zmysły i atmosferę w sypialni. W grę wchodzą jeszcze wielkie pieniądze i niedowartościowani rodzice (z obu stron), żeby nie było zbyt słodko. Rozrywkowa powieść na szybko daje się nawet polubić – za lekkość mimo naiwnych rozwiązań fabularnych i za opisy fantazji erotycznych, od których nie trzeba z zażenowaniem odwracać wzroku. Świadomość, z jakim gatunkiem ma się tu do czynienia, pozwala przejść przez infantylne elementy fabuły – w końcu to opowieść o wielkiej, przypadkowo znalezionej miłości, która rozwiąże absolutnie wszystkie problemy. Spełnienie marzeń czytelniczek pozbawionych szans na podobne przeżycia w swojej codzienności. Tym Weronika Jaczewska może do siebie przekonywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz