Czarne, Wołowiec 2025.
Dolegliwości
Caroline Crampton tworzy opowieść z jednej strony popularnonaukową – z drugiej – bardzo osobistą. Pisze o hipochondrii świadoma, że to również coś, na co sama cierpi – strach przed nawrotem groźnej choroby nie pozwala jej normalnie funkcjonować, odbiera radość życia i czasami zmusza do nielogicznych działań. Jednak autorka wie: kiedyś wydawało jej się, że jest zdrowa, a w jej ciele rozwijał się rak. Mało tego, guz był widoczny i daje się bez trudu zauważyć na zdjęciach z dawnych czasów, a sama zainteresowana nie przyjęła jego istnienia do wiadomości. Nawrót choroby również nie napawał optymizmem – w związku z tym Crampton boi się powtórki z cierpienia, nadmiernie troszczy się o siebie i próbuje wyłapać nawet najmniejsze przejawy nadchodzącego dramatu. Wie jednak, jak bardzo utrudnia jej to funkcjonowanie – nie potrafi się pogodzić z rozgrywającymi się w jej głowie scenariuszami i czeka na ulgę, kiedy najgorsze scenariusze się potwierdzą.
Tymczasem hipochondria nie jest jeszcze do końca wyjaśniona, wiąże się z zaburzeniami na tle psychicznym, ale nie pozwala na jednoznaczne określenie problemu. Może dawać różne objawy i prowadzić do różnych zachowań. Caroline Crampton szuka zatem w przeszłości wskazówek dla siebie. Szuka ich w historii rozwoju medycyny i w podejściu do pacjentów (także tych z urojeniami). Przygląda się sposobom stawiania diagnoz i pomysłom na leczenie najmniej oczywistych przypadków. Sprawdza, gdzie psychika spotykała się z chorobami ciała, czy podejście do zdrowia może wpływać na proces zdrowienia – a to wszystko ilustruje własnymi uwagami i przeżyciami. I dzięki temu właśnie „Ciało ze szkła” będzie książką ekscytującą dla wielu odbiorców. Pozwala lepiej zrozumieć osoby przesadnie dbające o swoje zdrowie, a nawet – znaleźć przyczyny ich postaw. Autorka z dużą dozą delikatności podchodzi do kwestii zdrowia, funduje czytelnikom całkiem sporą dawkę emocji – tu nie ma drwienia z hipochondryków, chociaż Crampton takie postawy może odnotować. Chce zrozumieć wszystkie strony – i osoby, które doszukują się w ciele niedoskonałości, i w otoczeniu, które dystansuje się od strachu przed chorobami, i kierujących się empatią ludzi. Hipochondria pojawia się dopiero na styku tych stron. Budzi ciekawość obok drwin – więc warto przyjrzeć się wyjaśnieniom. Można tu lepiej zrozumieć obawy dotyczące zdrowia, można też zaobserwować, jak zmieniały się lęki na przestrzeni wieków – tytuł „Ciało ze szkła” bierze się z jednego z przekonań – że ciało po uderzeniu może się rozpaść. A ponieważ Caroline Crampton nie boi się przedstawiania anegdot, rozbawi odbiorców strategią medyka postawionego przez tego typu wyzwaniem.
Jest to publikacja wpisująca się w nurt reportaży medycznych i historycznych reportaży medycznych, dostarcza czytelnikom podsumowań w dziedzinie, która często znika im z horyzontu. Autorka prowadzi tę opowieść bardzo gawędziarsko, nawet jeśli odnosi się do wiadomości z historii – wie, jak przedstawiać zgromadzone informacje, żeby zaangażować czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz