niedziela, 22 czerwca 2025

Eva Amores, Matt Cosgrove: Najgorszy tydzień życia. Sobota

Nasza Księgarnia, Warszawa 2025.

Zawody

Antek Fert faktycznie nie ma szczęścia. Każdy dzień w najgorszym tygodniu życia oznacza dla niego nowe katastrofy, porażki, ośmieszenia i sceny tak drastyczne, że trzeba je zastępować kadrami słodkich i małych zwierzątek lub warzyw. Dobrze, że po bohaterze serii Najgorszy tydzień życia wszystko spływa – Antek nie ma czasu na rozpamiętywanie swoich kompromitacji, bo natychmiast pojawiają się kolejne. Teraz przynajmniej ma bratnią duszę: Mia to koleżanka, której nie odstrasza pech i która troszczy się o Antka w okolicznościach, które niekoniecznie empatię wyzwalają. Mistrzu Marcin – największy wróg Antka Ferta – zrobi wszystko, żeby dowód na kolejne poniżenie trafił do internetu, z kolei tata wprawdzie nie ma złych intencji, ale już z racji bycia rodzicem przynosi wstyd swojej pociesze.

Wydaje się, że wszystkie okropieństwa Eva Amores i Matt Cosgrove wyczerpali już w pierwszych historiach – jednak jeśli mogą sięgać do wyobraźni, a nie tylko bazować na rzeczywistości, otwiera się przed nimi całkiem sporo nowych szans na eksperymenty na bohaterze. Tym razem Antek Fert – razem z przyjaciółmi i wrogami – ukrywa się przed hordą głodnych zombie, najwyraźniej – potężnie wysportowanych. Zombie-sportowcy są większym zagrożeniem niż zwykłe zombie, chyba że znajdzie się na nich jakiś sposób. A sposób to tym razem olimpiada. Zawody sportowe, w których zwycięzca dostanie (koszmarną) nagrodę stworzoną ze wszystkich pucharów, medali, nagród i odznaczeń, jakie Antek znalazł w domu – to wyzwanie. Zwłaszcza że w drużynie ludzi jest tata Antka, jego nowa narzeczona, mama ze swoim partnerem (podejrzewanym o bycie wampirem, nie bez powodu), a także Marcin. Na dalszy plan schodzi tylko Antek Fert – bożyszcze nastolatek – który przypadkowo dzieli personalia z bohaterem.

Kolejne etapy historii będą zatem wiązać się z nietypowymi konkurencjami wymyślanymi po to, żeby jak największe szanse mieli ludzie, a jak najmniejsze – zombie. Relacja z rozgrywek sportowych nie traci tempa, bo w każdym wydarzeniu nie chodzi o same konkurencje, a o pojedynek z zombiakami. I tak Eva Amores i Matt Cosgrove uciekają od powtarzalności: nie nawiązują do tego, co już wydarzyło się w poprzednich tomach cyklu, zaskakują odbiorców czymś nowym. Komiksowa opowieść toczy się wartko i przekona najmłodszych do czytania – tu nie chodzi o pouczanie czy o wnioski, które dzieci mają wyciągać z lektury. Liczy się po prostu przyjemność z czytania, zabawa i nieskrępowana wyobraźnia. A ponieważ autorzy za każdym razem sięgają po inny motyw przewodni i raz za razem zaskakują młodych odbiorców, i na „Niedzielę” zbudują sobie wierną publiczność. Ten cykl jest kwintesencją komplikacji, jakie mogą spotkać bohatera – nic gorszego nie może się już nikomu przydarzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz