Poradnia K, Poznań 2024.
Kształt szczęścia
Celeste zaczyna się jąkać. Dorosła kobieta, która nigdy nie miała problemów z wysławianiem się, teraz ma problem z wypowiedzeniem choćby jednego słowa. Zwłaszcza kiedy rozmawia ze swoim narzeczonym Benjim albo z jego rodziną. Celeste ma teraz sporo zmartwień: jej mama poważnie zachorowała i jej stan może się tylko pogarszać, bohaterka nie wie, jak poradzi sobie ze stratą, na razie próbuje wykorzystać każdą wspólną chwilę i wypracować miłe wspomnienia. Ponadto zaraz wychodzi za mąż, stresy ma więc na porządku dziennym. Jednak nie są to takie stresy, jakich można by się spodziewać w przedślubnym rozgardiaszu. Oto bowiem Celeste orientuje się, że nie kocha swojego przyszłego męża i nie chce dzielić z nim życia. A przecież wszystko miało przebiegać baśniowo: wielka miłość, w którą przerodziło się przypadkowe spotkanie, bajecznie bogaty ukochany, spełnianie marzeń. Celeste decyduje się powiedzieć tak przede wszystkim ze względu na mamę: chce ją zadowolić, ale też przekonać, że nie zostanie sama, będzie miała opiekę i dom. Im bliżej dnia ślubu, tym bardziej się denerwuje – nie może przyznać się do swoich uczuć nawet najlepszej przyjaciółce, przecież nikt nie uwierzy, że można dobrowolnie zrezygnować z dostatniego i spokojnego życia i kochającego mężczyzny. Celeste nie może się zdecydować na żaden radykalny krok, ale rzeczywistość decyduje za nią: w przeddzień ślubu umiera jedna z druhen. A to oznacza, że uroczystość należy odwołać.
Śledczy dążą do zrozumienia, co się właściwie stało, są tego też ciekawi goście i matka pana młodego, autorka kryminałów. Z biegiem czasu okazuje się, że wszyscy mieli różne motywy, żeby pozbawić kogoś życia, a poza tym za fasadą szczęścia skrywa się mnóstwo brzydkich sekretów. W „Parze idealnej” właściwie nie ma miejsca na pary idealne – nawet te o wieloletnim stażu, gotowe pójść za sobą w ogień, niosą mroczne tajemnice i podważają wiarę w drugiego człowieka. Elin Hilderbrand nie zamierza tworzyć sielskich obrazków o przewidywalnym przebiegu. Stawia na szereg niespodzianek i mylenie tropów. Zaprasza czytelników do kolejnych domów, prezentuje rozbieżności między oczekiwaniami i prawdziwym życiem. Informuje o zdradach i o rozczarowaniach, przedstawia motywacje i koszty nadszarpniętego zaufania. Celeste jest bardzo naiwna i wrażliwa – i w związku z tym boryka się z wyrzutami sumienia, których nie mają inni bohaterowie. A przecież ludzie są zdolni do różnych uczynków, także tych najbardziej niegodziwych – w imię własnego dobra. Ta powieść bazuje na wielogłosowym śledztwie, na sprawdzaniu alibi i na rozszyfrowywaniu zagadek. Jest gęsta i wypełniona ważnymi pytaniami. Liczy się nie to, co wybierze bohaterka, ale jaką drogę przechodzi, żeby odkryć, czego naprawdę chce. „Para idealna” to książka, w której narracja poprowadzona jest z pomysłem. Autorka zaskakuje czytelników poprowadzeniem kryminalnej intrygi i całą otoczką romansowo-obyczajową – wykazuje się znajomością ludzkich charakterów, przynajmniej trafnie ocenia te najbardziej wyraziste. Będzie zatem Hilderbrand przyciągać sylwetkami bohaterów i ich doświadczeniami życiowymi. Dużo się tu w przeszłości wydarzyło, a każda relacja pozostawia swoje piętno na ludziach. To powieść dla czytelników, którzy chcą odskoczni od lekkich romansów i prostych komentarzy dotyczących zdrady.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz