sobota, 14 września 2024

Zofia Stanecka: Wieliczka, czyli przygoda w kopalni

Harperkids, Warszawa 2024.

Pilna pomoc

Żeby przekonać dzieci do tego, że książki mogą służyć rozrywce, należy przedstawiać najmłodszym ciekawe i barwne historie, które rozśmieszą, zaintrygują, rozbudzą wyobraźnię i pokażą światy, do których w normalnych warunkach nie ma się dostępu. Zofia Stanecka świetnie o tym wie, zatem w tomiku „Wieliczka, czyli przygoda w kopalni” sięga po wydarzenia niezwykłe. To trzeci poziom serii Czytam sobie, więc trzeba nie tylko zaprosić dzieci do dłuższej lektury, ale jeszcze zafundować im wielką przygodę połączoną z poznawaniem nowych słów (rozszyfrowywanie znaczeń odbywa się dzięki słowniczkowi, który znajduje się na końcu książki, tak najmłodsi uczą się korzystania z przypisów). Wszystko zaczyna się w chwili, gdy Klucha, nauczyciel, zabiera swoją klasę na wycieczkę do Wieliczki. Smartfon, Bryła i ich koleżanka (istota ludzka identyfikująca się jako dziewczyna) Blaszka tam przeżywają najwięcej. Spotykają bowiem skrzata Czesława i jego przyjaciela wodnika Ano, którzy muszą zorganizować ekspedycję ratunkową. Pojawia się tu bowiem ktoś – może wygląda jak jednorożec, ale nie wiadomo do końca, widać jedynie, że jest bardzo, ale to bardzo chory i bez pomocy wkrótce rozstanie się ze światem. Dzieci razem z baśniowymi stworkami muszą zatem przemierzać podziemne korytarze i wymyślić, jak podróżować w czasie. „Wieliczka, czyli przygoda w kopalni” to historyjka bazująca na fantazji. Nie ma tu rzeczywistych zmartwień, problem jest wzięty z pozarealnej sfery – ale nie przeszkadza to w zaangażowaniu się w historię. Odbiorcy szybko zaczną kibicować młodym ludziom z książki, zwłaszcza że bohaterowie do idealnych nie należą – to zwyczajne dzieciaki, które czasami się kłócą, mają swoje ksywy i niekoniecznie lubią chodzić do szkoły – łatwo się z nimi identyfikować. Z kolei baśniowy świat wprowadza dużą dawkę humoru, Zofia Stanecka wybiera tutaj wiele czynników rozweselających odbiorców, bo też i dzięki temu ma szansę na przyciągnięcie uwagi dzieci. „Wieliczka, czyli przygoda w kopalni” to pełnowartościowa i pełnowymiarowa historia. Dzieje się tu sporo i szybko, nie ma zbyt dużo miejsca na planowanie, trzeba od razu działać – czas jest ważny. Z kolei motyw podróży w czasie wyzwala szereg pytań, które odbiorcy mogą sobie zadawać i dzięki temu pozostać przy lekturze. Zofia Stanecka bardzo dobrze czuje się w każdej przestrzeni, którą kreuje – jest świadoma tego, czego oczekują od niej najmłodsi, którzy dalej jeszcze muszą ćwiczyć sztukę poznawania liter i sięgać po książki dla treningu. Urozmaica im ten trening – zaprasza do wspólnego przeżywania historii. A przecież jest autorką, którą dzieci mogą znać już z wcześniejszych serii i „młodszych” bohaterów – to autorka sprawdzona i świetnie przyjmowana przez czytelników. Trzeci poziom cyklu Czytam sobie to bardzo udana propozycja dla wszystkich, którzy nie chcą nudzić się przy książkach – takie historie powinny być podsuwane najmłodszym właśnie po to, żeby zareklamować im książki i nie zniechęcać do czytania. A trzeba tu jeszcze wspomnieć o młodzieżowych i zabawnych ilustracjach Kasi Kołodziej, która również błyskawicznie zyska aprobatę małych odbiorców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz